Irlandzkie perypetie pana Tomka, który lubi sobie aż za zdrowo popić, a także innych osób z kart powieści Aleksandry Rumin złożyły się na autentycznie zabawną komedię z domieszką kryminalnych pierwiastków. Co więcej, „Zbrodnia po irlandzku” nie skąpi odbiorcom ciętego języka, mocno satyrycznym okiem spoglądając na wizerunek Polaków zagranicą.
Tomasz Waciak, czyli wyżej wspomniany amator procentów, otrzymuje zlecenie pilotowania wycieczki do Irlandii, jaką to organizuje biuro podróży „Hej wakacje”. Takowa wyprawa napotyka jednak problemy już na etapie wstępnych planów, gdyż klienci, delikatnie mówiąc, nie pchają się drzwiami i oknami. W końcu po licznych perturbacjach dochodzi ona do skutku, acz sam Tomek zostaje do niej przydzielony z powodu niedostępności innych, bardziej odpowiednich do tego konkretnego zadania pilotów wycieczkowych. Bo ów jegomość nie dość, że słabo zna język angielski, to na dokładkę, nigdy wcześniej nie odwiedził Irlandii. A jakby jeszcze było mało, nieborak obawia się nadmiernego wystawienia na alkoholowe pokusy, zwłaszcza że program wycieczki obejmuje destylarnię pewnego trunku. Swoją drogą, odhaczaniu kolejnych punktów na irlandzkiej mapie towarzyszą nieustanne komplikacje, włącznie z przedwczesnym wysłaniem kogoś na tamten świat.
Co prawda kryminalny wątek, który kręci się wokół osobliwych wypadków śmiertelnych w trakcie wojaży, został sprawnie poprowadzony i zwieńczony ciekawym wyjaśnieniem, lecz generalnie egzystuje raczej w tle. Bezsprzeczny prym wiedzie za to humor, któremu podporządkowano resztę fabularnych składników. Omawiana pozycja jest bowiem komedią o eskapadzie w krzywym zwierciadle, podczas której wiele rzeczy dosłownie się sypie. A to pogoda pozostawia wiele do życzenia, a to blokady na drogach itp. Stąd losy książkowych turystów przywiodły mi po trosze na myśl iście kłopotliwe wakacje rodziny Griswoldów z popularnej serii amerykańskich filmów komediowych. Ale co równie istotne, autorka hojnie częstuje tu satyrą, ochoczo bawiąc się zarazem stereotypami. Słabe zainteresowanie wiadomą ofertą biura podróży wytłumaczone jest więc opinią, wedle której Irlandia to dla ludzi z Polski bardziej miejsce do pracy niż na letni wypoczynek. Kąśliwy, acz zabawny język dosięgnie też bezpośrednio Polaków, wśród których przewijają się osoby skłonne do pijaństwa, rozrób czy przejawów swoistego wandalizmu. I nie ma co oburzać się na takie uwagi, tylko zwyczajnie potraktować tę dowcipną wszak lekturę z dystansem i na luzie.
Podobał mi się także fakt, iż sylwetki różnych postaci zostały przez Aleksandrę Rumin wyraziście nakreślone. Owszem, poszczególne persony odznaczają się przerysowaniem, ale to zabieg na plus, tym bardziej że przedstawiono je z ikrą. Na pewno wyróżnić trzeba wcześniej przywoływanego Tomka. Mężczyznę niezbyt udanie walczącego z uzależnieniem od alkoholu i mającego w sobie coś z cwaniaczka, lecz jednocześnie przystojnego oraz dającego się lubić. Kogo jeszcze tutaj mamy? Ano – przykładowo – roszczeniową starszą panią o przezwisku Baronowa Raszpla, która praktycznie każdemu potrafi dać w kość, urządzając aferę chociażby o to, że sama woli zwiedzać obiekty sakralne zamiast nawiązywać przyjaźnie. W gronie bohaterów figurują też m.in. nad wyraz mocno umalowana blogerka, modelka i stylistyka Róża czy młody Marian, który chwali się posiadaniem swojej sieci klubów sportowych, będących tak naprawdę własnością jego matki. Słowem, polska pisarka postarała się o barwne grono indywiduów, którzy pasują do komediowej konwencji całokształtu.
W ramach podsumowania powtórzę, że „Zbrodnia po irlandzku” serwuje z dowcipem przyrządzony wyjazd do kraju zielonej koniczyny. Turystyczną eskapadę, w której ciągle coś idzie nie tak jak powinno, dostarczając przez to czytelnikom regularnych okazji do szerokiego uśmiechu i racząc ich też zgrabnym dodatkiem spod znaku kryminału. Humorystyczny i nasączony absurdalnymi nutami ton wyczuwalny jest już od pierwszych stron, w efekcie czego nie musiałam narzekać na nudę. Jeżeli wobec tego cenicie sobie książki pełne zabawnych sytuacji i postaci oraz zdecydowanie satyrycznego podejścia, czytelnicza propozycja Aleksandry Rumin z dużą dozą prawdopodobieństwa zapewni Wam takie wrażenia.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł: Zbrodnia po irlandzku
Autor: Aleksandra Rumin
Wydawnictwo: INITIUM
Liczba stron: ok. 304
Z przyjemnością sięgnę. Coś dla mnie, serdecznie pozdrawiam :-) . I jaka miła odmiana na blogu Julito :-) .
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolony z lektury. Pozdrawiam :)
UsuńHmmm - ciekawy i nietypowy gatunek literacki.
OdpowiedzUsuńMoże więc kiedyś dasz tej książce szansę :)
UsuńJak na razie nie mam w planach tej książki. Póki co wolę sięgać po fantastykę, literaturę faktu i literaturę piękną.
OdpowiedzUsuńWiadomo - najlepiej czytać to, na co się ma akurat ochotę :)
UsuńDokładnie tym bardziej, że teraz ograniczyłam współprace z wydawnictwami i sięgam po to co już mam na półce, i okazuje się, że na nowo odkrywam te gatunki, o których pisałam w pierwszym komentarzu. :)
UsuńJa też mam dużo do przeczytania na półkach i jeszcze trochę publikacji z bibliotek.
UsuńZ chęcią przeczytam, bardzo lubię taki humor w książkach:)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury! :)
UsuńLubię tego typu zabawność w książkach ^^
OdpowiedzUsuńJa też :)
Usuńzaciekawiłaś mnnie bardzo - genialna okładka i humor i Irlandia - super
OdpowiedzUsuńJa jestem bardo zadowolona z lektury :)
Usuńjak trafię to złapię:)
Usuńok :)
UsuńTo musi być rzeczywiście zabawna książka, ciekawa jestem czy by mi się spodobała. Fajna okładka 😊
OdpowiedzUsuńMnie również podoba się ta okładka. :)
UsuńZ ciekawości chętnie bym przeczytała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Również pozdrawiam :)
UsuńPrzyznam szczerze, że jak dla mnie to strasznie nietypowa książka, ale nie wiem czy to coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńZawsze można zapytać w bibliotece, czy nie mają akurat tej książki :)
UsuńKsiążkę kojarzę, aczkolwiek jeszcze jej nie czytałam
OdpowiedzUsuńWg mnie warto przeczytać :)
UsuńCoś dla mnie :) Myślę, że spodobałaby mi się ta książka, mam ją w bibliotece, jest chętnie wypożyczana ;)
OdpowiedzUsuńNo to jak masz możliwość przeczytania, to tym bardziej warto dać szansę tej książce :)
UsuńChyba gdzieś już widziałam! Myślę, że przyciągnie wielu miłośników!
OdpowiedzUsuńSą jeszcze inne książki tej autorki. Muszę je przeczytać :)
Usuńcoś na odmóżdżenie bym czytnęła:D
OdpowiedzUsuńTa powieść jest w sam raz na relaks :)
UsuńZapowiada się ciekawa i zabawna lektura :)
OdpowiedzUsuńMnie się podobało :)
Usuń