Dzień bez
przygodówek dniem straconym! Nawet jak nie zdążę w coś pograć, muszę chociażby
porozglądać się za nowymi doniesieniami na temat ulubionego gatunku. Nie
przedłużając, zapraszam zatem na najświeższy odcinek mojego przeglądu.
Endora’s Box na Greenlight
Endora’s
Box, które ubiega się obecnie o „zielone światło” na Steamie, to point and
click utrzymany w side-scrollowanym stylu 2D. Produkcja autorstwa Scotta i
Nichole Fredley przybliży graczom osobliwą opowieść z elementami grozy, gdzie
źródłem zamieszania stanie się pudełko wypełnione chaosem. Przed laty zostało
ono odnalezione przez tajną organizację o nazwie Pandora, która uczyniła
rekwizyt przedmiotem naukowych badań. Zabawy z inżynierią wsteczną doprowadziły
natomiast do powstania nowego obiektu – tytułowego Pudełka Endory. To swoista
odwrotność pierwotnego gadżetu, bo pechowiec, który go otworzy, nie wypuszcza zamętu
na zewnątrz, lecz sam zostaje wchłonięty. W efekcie duszę nieszczęśnika czeka
tułaczka po wiecznej pustce lub deprawacja przez wpływy złych mocy.
Przygodówka
pozwoli nam oczywiście wcielić się w nieboraka, który dostępuje wątpliwego
zaszczytu kontaktu z felernym pudłem. A jest nim pacholę przesiadujące samotnie
w domu. Wtedy to ktoś podrzuca chłopakowi pod drzwi paczkę z wiadomą
zawartością, co nie może skończyć się inaczej jak tylko fatalnym w skutkach
zaspokojeniem ciekawości i zajrzeniem do środka. Tak więc trzeba będzie
odszukać drogę ucieczki, zanim na dobre utkniemy w świecie chaosu. Na swojej
drodze napotkamy różne łamigłówki oraz cudaczne postacie, w tym pokaźne grono
kaczek, które niejednokrotnie podirytują naszego protagonistę. Do premiery
pecetowej premiery Endora’s Box pozostało jeszcze dużo czasu, gdyż debiut
tytułu zapowiedziano na rok 2018. Niemniej już teraz możemy co nieco zasmakować
dzięki wersji demonstracyjnej, którą pobierzemy za pośrednictwem serwisu itch.io
lub Game Jolt. Zainteresowani głosowaniem na Greenlight powinni z kolei udać
się pod tenże adres.
Genie, czyli
greenlightowych propozycji ciąg dalszy
Niezależna
gra przygodowa Genie, która figuruje wśród niedawno zgłoszonych projektów na
Greenlight, bez wątpienia zwraca na siebie uwagę nietypową oprawą wizualną, acz
nie ma mowy o graficznych wodotryskach. Jednakże to właśnie skromna estetyka
przesądza o nietuzinkowości tytułu, ponieważ deweloperzy postanowili zabrać graczy
do świata odmalowanego za pomocą ołówka. Taki efekt uzyskano poprzez ręczne
narysowanie wszystkich teł, postaci itd., by potem wykorzystać te materiały
przy tworzeniu Genie. Historia, jaka rozegra się w monochromatycznym
środowisku, zostanie zaś umiejscowiona w pseudo-wiktoriańskich realiach z
domieszką steampunku, do czego przyczyniła się inspiracja słynnym Dishonored. A
kim będzie główny bohater? Pewnym detektywem, którego kariera zawiśnie na
włosku z powodu serii tajemniczych morderstw. Zaistniała sytuacja postawi go
ponoć przed dokonaniem trudnego życiowego wyboru. Autorzy przewidują około
trzygodzinny czas rozgrywki, a także wydanie swojej produkcji na komputery z
systemami Windows, Mac Os i Linux. Głosowanie w ramach Steam Greenlight odbywa
się tutaj.
Story teaser gry
Anamorphine
W
sieci można od paru dni oglądać nowy zwiastun surrealistycznej gry
eksploracyjnej Anamorphine, za którą stoi niezależne studio Artifact 5. Ta
pierwszoosobowa produkcja podejmie kwestie zdrowia psychicznego, depresji i
straty, umożliwiając odbiorcom podróż po wspomnieniach młodego mężczyzny o
imieniu Tyler. Wędrówka wewnątrz umysłu jest dla protagonisty okazją do
stawienia czoła przeszłości, która skupi się na przedstawieniu etapów jego związku
z żoną Eleną. To, jak sobie poradzimy, zadecyduje, czy Tyler zdoła normalnie
żyć, czy wręcz przeciwnie – zupełnie zatraci się w swoich problemach. A ma ich
niemało, bo Elena ucierpiała na skutek wypadku i coraz bardziej pogrąża się w
depresji. Nie należy również zapominać, iż nasz bohater sam jest zresztą w
kiepskiej formie psychicznej.
Mimo
że Anamorphine położy nacisk na narrację, nie uświadczymy w tej artystycznej
pozycji dialogów. Poza brakiem słów pisanych i mówionych, zespół deweloperski
informuje, iż gra obędzie się ponadto bez cut-scenek, interfejsu użytkownika
oraz sygnalizującego działanie przycisku. Według intrygujących zapowiedzi, fabułę
popchniemy do przodu po prostu poprzez przemieszczanie się, wraz z obserwacją
zwiedzanego otoczenia. W głąb podświadomości Tylera zajrzymy jeszcze w tym
roku, lecz konkretny termin premiery nie został póki co zdradzony. Za to projekt
ekipy z Artifact 5 posiada już swoją kartę na Steamie, aczkolwiek warto
też wiedzieć, iż zasięg tytułu nie ograniczy się do komputerów PC. Gra otrzyma dodatkowo
edycję dedykowaną konsoli Xbox One, a do tego ogłoszono wsparcie dla sprzętu
VR. Opublikowany przez twórców teaser do obejrzenia poniżej.
Premiera The
Crow’s Eye
Na
początku bieżącego tygodnia katalog Steama poszerzył się o przygodówkę w
klimatach psychologicznego horroru – The Crow’s Eye. Produkcja, którą
opracowało studio 3D2 Entertainment z Barcelony, przeniesie nas do
opustoszałego Uniwersytetu Crosswood, będącego niegdyś prestiżową uczelnią
medyczną. Właściwa akcja gry została osadzona w roku 1966, kiedy to na terenie
placówki budzi się młody mężczyzna i – najwyraźniej wbrew własnej woli – musi
wziąć udział w jakimś eksperymencie. Jednocześnie niebagatelną rolę w historii
odegrają zaginięcia, do których doszło tam niecałe 20 lat wcześniej. Wpierw
zniknęła wówczas czwórka studentów, po czym przepadli również policjanci i
profesorowie, próbujący wyjaśnić sprawę nieszczęsnych żaków. Rozgrywka polegać
ma na pokonywaniu napotkanych przeszkód, rozwiązywaniu zagadek logicznych oraz
zgłębianiu sekretów ośrodka. W tym ostatnim szczególnie pomocne okażą się
porozrzucane po okolicy nagrania i dokumenty, które stopniowo odsłonią przed
nami kolejne meandry fabuły. Jeżeli chcielibyście zafundować sobie taką
wirtualną wycieczkę, zachęcam do sprawdzenia karty produktu na Steamie.
Lorelai – filmik
z fragmentami gameplayu
Fanów
twórczości Remigiusza Michalskiego, który działa pod szyldem Harvester Games,
powinien zainteresować fakt, iż pojawił się nowy materiał prezentujący
mechanikę Loreai. O tytule tym wspominałam kiedyś na łamach blogowego przeglądu,
ale przypomnę, że to przygodówkowy horror. Co więcej, mamy tu do czynienia z
kontynuacją stylistyki, jaką uraczyły nas poprzednie projekty dewelopera –
Downfall oraz The Cat Lady. Scenariusz skoncentruje się na perypetiach
dziewczyny, która doznała straty i za wszelką cenę pragnie przywrócić swojej
egzystencji dawny kształt. Sprzedażowy debiut Loreai nastąpi pod koniec roku
2017 albo w pierwszych miesiącach 2018 (PC, Mac, Linux).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.