Seria Nightmares
from the Deep, która podbiła serce niejednego sympatyka gier HOPA,
zadebiutowała w ubiegłym roku na konsolach PS4. Oczywiście romans ze sprzętem
firmy Sony nie mógł zakończyć się na wydaniu pierwszej odsłony, a co za tym
idzie – prędzej czy później musiała nadejść pora na takową edycję „dwójki”. No
to kiedy premiera? Już niedługo, bo 28 marca.
W
drugiej części popularnego cyklu od polskiego studia Artifex Mundi ponownie
pokierujemy poczynaniami kustoszki Sary Black. Co najistotniejsze, scenariusz
został skonstruowany w taki sposób, że ewentualny brak znajomości „jedynki” nie
odbierze nam frajdy z zabawy, acz poprzednie spotkanie z bohaterką również nie
powinno zostać przegapione, będąc bardzo dobrym kawałkiem kodu. Należy przy tym
podkreślić, iż Nightmares from the Deep 2: The Siren’s Call (Koszmary z Głębin
2: Pieśń Syreny) kontynuuje udane wykorzystywanie pirackich klimatów oraz
zasobów żeglarskiej mitologii. Wszak to znak rozpoznawczy tej smakowitej marki.
Skoro
wystrzeliłam przed momentem z pochlebnymi słowami pod adresem warstwy
narracyjnej, wypadałoby napisać coś bardziej szczegółowego na temat fabuły,
zwłaszcza że sama mam za sobą pecetowe wcielenie produkcji. Zresztą nie tylko o
tym aspekcie będzie dziś mowa, ale po kolei. Mianowicie w The Siren’s Call
kłopoty na głowę głównej bohaterki ściąga tajemniczy jegomość, który zjawia się
nocą w muzeum naszej podopiecznej. Mężczyzna wręcza Sarze paczkę z pewnym
artefaktem, lecz zaraz potem na scenę wkraczają następni goście, tym razem liczniejsza
grupa. Ci panowie także meldują się w sprawie rekwizytu, tyle że dla odmiany
postanawiają go ukraść. Jak widać, z kurtuazją wyraźnie tu komuś nie po drodze.
Tak
oto pani Black zostanie wplątana w aferę, która przy okazji pozwoliła twórcom
wtrącić motywy zaczerpnięte z prozy H. P. Lovecrafta. Protagonistka szybko
bowiem trafi do wyspiarskiej mieściny o nazwie Kingsmouth, gdzie będzie musiała
stawić czoła burmistrzowi Abrahamowi Murrayowi. A zalicza się on do osobników,
którym człowiek zdecydowanie woli strzelić w pysk, zamiast dla przykładu
zaprosić do kina czy na piwo. Jest wredny, podstępny, chciwy i okrutny, co
poniekąd doprowadziło do obłożenia lokalnej społeczności klątwą. W efekcie mieszkańcy
przypominają morskie stworzenia, a lokalne dziewczęta mogą zapomnieć o koronie
„Miss World”. Cóż, przynajmniej tyle dobrego, że wygląd Murraya także zmieniło
przekleństwo. Kluczowa rola w historii przypadnie jeszcze syrenie Kaliope,
która jest akurat ładniutka jak z obrazka, lecz też cierpi przez szachrajstwa
burmistrza.
Interesującej
fabule towarzyszy solidny gameplay, na który tradycyjnie składają się partie
rodem z klasycznego point and clicka oraz elementy hidden object. Kardynalna różnica
pomiędzy konsolami a innymi wersjami produkcji polega zaś na tym, że interfejs
ulegnie zmianom w myśl dostosowania obsługi pod pada. Jeśli chodzi o sceny HO,
zmierzymy się z kilkoma rodzajami takich wstawek. Rzecz jasna nie zabraknie
podstawy w postaci spisów wymaganych gratów, a pozostałe typy to zbieranie
fragmentów danego przedmiotu oraz plansze, które każą używać znalezione szpargały
do zdobywania kolejnych. Trzeba jednocześnie wspomnieć, iż większość scen z
ukrytymi obiektami posiada opcję podmiany na kultowego mahjonga.
Jako
że edycja na konsole od Sony zaoferuje również wparcie dla PlayStation 4 Pro,
rozgrywka będzie możliwa w rozdzielczości 4k i 60 klatkach na sekundę. A mamy
na co popatrzeć, bo Nightmares from the Deep 2 rozpieszcza nasze oczy
urodziwymi lokacjami, jak przystało na tytuł upichcony przez profesjonalistów z
Artifex Mundi. Na szczególną uwagę bez wątpienia zasługuje morska i zarazem
baśniowa paleta barw, która świetnie podkreśla klimat perypetii Sary Black. Nic
dziwnego, że wśród wyróżnień, jakie gra swego czasu zgarnęła (m.in. Best Story
od portalu Gamesetter), znalazło się wysokie, trzecie miejsce w kategorii Best
Visuals od serwisu All About Casual Game. Jeżeli więc kusi Was wyprawa do
Kingsmouth i macie w domu PS4, warto wysupłać z portfela 42 złote, by podążyć
za tytułowym wezwaniem syreny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.