niedziela, 30 kwietnia 2017

„Księżniczka z lodu”, Camilla Läckberg - recenzja


Camilla Läckberg podbiła serca czytelników kryminalną sagą o Fjällbace, małej miejscowości położonej na zachodnim wybrzeżu Szwecji. Jeśli chodzi o mnie, z twórczością tej autorki zetknęłam się po raz pierwszy spory czas temu. Nie był to jednak tom wchodzący w skład owego cyklu, tylko coś w rodzaju spin-offu – nowela pt. „Zamieć śnieżna i woń migdałów”. Nawiązującą do retro kryminałów, acz osadzoną we współczesności książkę wspominam z mieszanymi uczuciami, gdyż okazała się zaledwie średnią pozycją. Na szczęście, „Księżniczka z lodu”, czyli debiutancka odsłona popularnej serii, dostarczyła mi zdecydowanie lepszych wrażeń.

Fabuła powieści kręci się wokół morderstwa, do jakiego dochodzi we Fjällbace. Ofiara to trzydziestoparoletnia Aleksanda Wijkner, którą znaleziono martwą w zamarzniętej wannie. Kobieta ma podcięte żyły, co początkowo sugeruje samobójstwo. Niemniej szybko wychodzi na jaw, że ktoś inny wyprawił panią Wijkner na tamten świat. Jedną z pierwszych osób, które zobaczyły zwłoki na miejscu zbrodni, jest zaś główna bohaterka utworu – Erika Falck, z zawodu pisarka, a prywatnie przyjaciółka nieboszczki z dzieciństwa. I to właśnie ona, pomijając oficjalne dochodzenie policji, przeprowadzi śledztwo w sprawie tajemniczego zabójstwa. Co ciekawe, rozmowy, które protagonistka odbędzie z bliskimi zmarłej osobami, prędko ujawnią obraz Aleksandry jako kogoś stale utrzymującego pewien dystans. Mówiąc krótko, istna lodowa księżniczka. Ale dlaczego tak się zachowywała? Przez wrodzoną wyniosłość, czy może skrywała jakieś sekrety?

Nietrudno zgadnąć, że w grę wchodzi coś poważniejszego niżli kwestia samej osobowości. Nadto spoilujące wyjaśnienia pozwolę sobie w tej materii przemilczeć, a w zamian zatrzymam się na moment przy postaci Eriki. Mianowicie kobieta stanowi swoiste alter ego Camilli Läckberg, o czym bynajmniej nie świadczy wyłącznie fakt chwytania za pióro. Owszem, obie panie są pisarkami, lecz dodatkowo doliczyć tutaj trzeba tzw. zbieżność tematyczną. Specjalizująca się dotąd w biografiach Erika zaczyna bowiem rozmyślać pod wpływem morderstwa o napisaniu w pełni autorskiej powieści. Co prawda wpierw przemyka jej po głowie dokumentalizowana formuła, ale taka koncepcja ustępuje wkrótce pola klasycznej beletrystyce. W ten sposób rodzi się pomysł na kryminał z silnie nakreślonymi relacjami międzyludzkimi, a dokładnie tego typu lekturą jest przecież omawiany tytuł.

Chociaż akcja nie gna na łeb na szyję, względnie spokojne tempo nie przeszkodziło autorce w skonstruowaniu interesującej intrygi kryminalnej, która została przy okazji doprawiona motywem rodzinnych tajemnic z mniej bądź bardziej odległej przeszłości. Należy też oczywiście pamiętać o rozbudowanym tle obyczajowym, zwłaszcza że prywatne sprawy Eriki płynnie łączą się z wątkiem zbrodni. Główna bohaterka widzi martwe ciało, więc już to siłą rzeczy wciąga ją w zaistniałą aferę, nie wspominając o dawnej znajomości z Aleksandrą. Stąd prosta droga do tego, by przedstawić równocześnie odbiorcom takie obrazki z życia protagonistki jak np. problemy wynikłe z toksycznego małżeństwa Anny, siostry Eriki. Naturalnie wypada ponadto romans pomiędzy książkową pisarką a policjantem Patrickiem Hedströmem, kumplem z młodzieńczych lat, którego kobieta ponownie spotyka w toku śledztwa. Oboje są akurat wolni, on od zawsze podkochiwał się w koleżance, a ona nie pozostaje obojętna na zalety mężczyzny. Nic zatem dziwnego, że wspólne sceny Eriki i Patricka wykroczą poza dochodzeniową burzę mózgów.

Nie bez znaczenia pozostają także elementy scenerii, ponieważ zarówno pani Läckberg, jak i jej bohaterka wywodzą się z Fjällbacki. Czuć tu klimat niewielkiej mieściny, a co więcej, pisarka nie zapomni o przemyceniu sugestywnej wzmianki o zimowym, dość surowym otoczeniu. Zarazem mimochodem sygnalizuje, że to malownicza okolica, a jej walory zostają doceniane latem, poprzez napływ turystów. Warto przy tym pochylić się nad samym domem, w którym mieszka Erika. Kobieta przenosi się tam po tragicznej śmierci rodziców i darzy budynek ogromnym sentymentem. Dzięki temu domostwo przestaje być zwykłą nieruchomością, urastając poniekąd do rangi niemego bohatera owej historii.

Słowem podsumowania, „Księżniczka z lodu” to solidna powieść kryminalno-obyczajowa, która zachęca do sięgnięcia po następne części sagi. Mimo że nie zaliczyłabym tej pozycji do gatunkowych pereł, nie ukrywam, iż mnie wciągnęła. Dlatego nawet przy mocno zajętych dniach starałam się wygospodarować przynajmniej chwilę czasu na czytanie. Wprawdzie Erika i Patrick nie są nie wiadomo jak charyzmatyczni, ale rzeczywiście sympatyczni, swoim charakterem sprawiając, że człowiek szczerze im kibicuje.



-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Księżniczka z lodu
Tytuł oryginalny: Isprinsessan
Autor: Camilla Läckberg
Wydawnictwo: Czarna Owca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.