czwartek, 20 grudnia 2018

"Opowieść podręcznej", Margaret Atwood - recenzja


„Opowieść podręcznej” autorstwa Margaret Atwood miała swoją oryginalną premierę w roku 1985 i już wtedy spotkała się z uznaniem, co zaprocentowało potem m.in. Nagrodą im. Arthura C. Clarke’a, przyznaną dwa lata po debiucie książki. Rok 1990 przyniósł zaś filmową adaptację utworu, a ostatnimi czasy o dziele kanadyjskiej pisarki zrobiło się ponownie głośno dzięki powszechnie chwalonej wersji serialowej z Elisabeth Moss w roli głównej. I choć przez szereg rozmaitych czynników nie obejrzałam jeszcze tej telewizyjnej produkcji, to właśnie pochlebne opinie na jej temat, wraz z różnymi wyróżnieniami, sprawiły, że sięgnęłam po literacki pierwowzór.

Powieść serwuje czytelnikom pesymistyczny obraz świata, według którego na terenie Stanów Zjednoczonych powstała Republika Gileadu. Zlikwidowano dotychczasowy rząd, a nowe władze wprowadziły surowe reguły, głosząc przy tym powrót do naturalnego porządku i tradycji. Zasłanianie się wzniosłymi wartościami w praktyce służy jednak ustanowieniu religijno-politycznego reżimu, który przykłada chorobliwą wręcz wagę do nauk Starego Testamentu. Bezduszny system szczególnie dotyka kobiety, acz drastyczne ograniczenie ich praw oficjalnie ma być dobrym rozwiązaniem. W społeczeństwie, które to podlega ścisłemu podziałowi, niby najlepiej przedstawia się sytuacja Żon Komendantów, czyli mężczyzn z wyższych sfer. Ale pomimo posiadanych przywilejów owe niewiasty i tak muszą przegryzać pigułki goryczy, włącznie z przetrawieniem obecności Podręcznych. Kim one są? To płodne kobiety traktowane niczym narzędzia – swoiste inkubatory i zarazem remedium na spadek narodzin, stanowiący jedno z następstw zanieczyszczenia środowiska.

Jak otwarcie wskazuje tytuł powieści, główną bohaterką i równocześnie narratorką jest tutaj reprezentantka grupy Podręcznych. Aktualnie nazywa się Freda, nosząc przydomek nadany od imienia Komendanta, do którego obecnie należy. A przydzielona została temu mężczyźnie oczywiście po to, by mógł ją zapłodnić. Swoją drogą, ewentualna ciąża bynajmniej nie oznacza dla takiej niewolnicy szansy zaznania prawdziwego macierzyństwa. Dziecko wychowywałoby się bez biologicznej matki, która – po krótkim okresie karmienia bobasa – trafiłaby do innego domu jako potencjalnie zdatna do urodzenia kolejnego potomstwa. Wracając do samej Fredy, dodać trzeba, iż obranie jej perspektywy narzuca pewne bariery, jeśli chodzi o wgląd do nakreślonych realiów. Skoncentrowano się bowiem na ogólnej wiedzy kobiety oraz takich rzeczach, które bezpośrednio dotyczą protagonistki. Mimo wszystko dostajemy na tyle sugestywną wizję, by dobitnie zrozumieć położenie nie tylko tej jednej postaci.

Co ciekawe, mocnej wymowy utworu nie osłabia generalnie chłodny ton, w jakim wypowiada się bohaterka. Wręcz przeciwnie, udanie podkreśla panującą wokół, nieczułą atmosferę. Freda nieprzypadkowo może wydawać się natomiast pasywną osobą, lecz ona zwyczajnie próbuje w taki sposób przetrwać. Nie zapomniała ponadto o czasach, kiedy wiodła zgoła odmienną egzystencję. Stąd przywołuje we wspomnieniach przeszłość, np. swojego dawnego partnera i córeczkę, z którymi została rozdzielona, tudzież początki gileadzkiego szaleństwa. Ba, kobiecie brakuje nawet paplania o pierdołach, co niegdyś ją irytowało. Nie mamy zatem do czynienia z lekką w odbiorze lekturą, aczkolwiek na tym polega siła „Opowieści podręcznej”. Dlatego też do zalet zaliczam nieprzyjemne wrażenie, jakie nierzadko towarzyszyło mi w trakcie czytania kolejnych stron książki. Co więcej, to pozycja o nadal wstrząsająco aktualnej treści – nie myślę teraz wyłącznie o nadużyciach względem kobiet, lecz także o wszelkich przejawach cenzury, staraniach na rzecz zmniejszenia swobód obywateli itd.



-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Opowieść podręcznej
Tytuł oryginalny: The Handmaid's Tale
Autor: Margaret Atwood
Wydawnictwo: Wielka Litera
Liczba stron: 368

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.