środa, 26 grudnia 2018

"W śnieżną noc" M. Johnson, J. Green, L. Myracle - recenzja


„W śnieżną noc” to zbiór trzech opowiadań, przy czym poszczególne historie spłodzili różni autorzy, a konkretnie John Green, Maureen Johnson oraz Lauren Myracle. Wymienione przed chwilą nazwiska łączy jednak fakt, że posiadają w swoim portfolio tytuły powstałe z myślą o młodzieży. I właśnie taka jest docelowa grupa czytelników, jeśli chodzi o omawiany dziś tomik. Ale nie tylko, bo grono odbiorców można tu też z powodzeniem rozszerzyć o każdego, kto łaknie świątecznej magii we wszelakiej formie.

Akcja wszystkich historii rozgrywa się podczas bożonarodzeniowych świąt i przenosi nas do amerykańskiego miasteczka Gracetown. Niemniej najpierw pobędziemy przez chwilę w Richmond, gdzie startuje fabuła pierwszej opowieści. Tam bowiem mieszka główna bohaterka „Podróży wigilijnej” Maureen Johnson – dziewczyna o iście oryginalnym imieniu Jubilatka. Nastolatka nie zamierzała nigdzie wyjeżdżać, zwłaszcza w obliczu wigilijnego spotkania ze swoim chłopakiem. Jak się okazuje, los ma odmienne plany względem protagonistki. Nieoczekiwane kłopoty jej rodziców i szalejąca śnieżyca sprawiają, że Jubilatka wsiada do pociągu, koniec końców lądując w Gracetown. Stąd za to pochodzi Tobin, bohater „Bożonarodzeniowego Cudu Pomponowego” Johna Greena. Chłopakowi także daje się we znaki śnieg, kiedy, wraz z paczką przyjaciół, próbuje dotrzeć do restauracji pełnej cheerleaderek, nim ubiegną go inni młodzieńcy. Książkę zamyka zaś Lauren Myracle ze „Świętą patronką świnek”, przybliżając perypetie Addie, która – tak jak Tobin – żyje w Gracetown. Dziewczę pochłonięte jest roztrząsaniem rozstania z ukochanym, lecz przyjdzie jej również zająć się misją odebrania słodkiej mikroświnki dla kumpeli.

Wprawdzie dostajemy oddzielne opowiadania, które oferują własnych, kluczowych protagonistów, ale zaistniałe powiązania wykraczają poza wspólne miejsce i czas. Ktoś wcześniej poznany pojawi się u następnego autora lub zostanie wspomniany, natomiast finał przygód Addie, choć skupiony na tej postaci, zgrabnie, acz niejako mimochodem wieńczy całość. Co istotne, najlepiej wypada „Podróż wigilijna”, dzięki której książka robi bardzo dobre pierwsze wrażenie. Jubilatka zwraca się na wstępie do odbiorców, a swobodny ton narracji powoduje, że bohaterkę łatwo obdarzyć sympatią. Maureen Johson zręcznie też odmalowuje zwariowany klimat świąt, czyli ogarnianie rozmaitych rzeczy i stawianie czoła nagłym komplikacjom, przy jednoczesnym utrzymaniu bożonarodzeniowej aury. Co do reszty opowiadań, nie odmówię im generalnie ciepłej atmosfery ani przystępnego pióra. Jednak u pana Greena ciut brakuje lekkości poprzedniczki, mimo że pisarz z dowcipem opisuje problemy Tobina i spółki, udanie podkreślając niedogodności stwarzane przez śniegowe zaspy. Być może dlatego, że dominuje tutaj motyw chłopięcej pogoni za panienkami. W każdym razie, ciekawiej prezentuje się propozycja od Lauren Myracle, ale polubienie Addie to dość trudne zadanie. Na szczęście, autorka miała w tym swój cel i owa dziewuszka przestała mnie później irytować, zyskując sposobność do rehabilitacji.

Tak oto dochodzimy do niewątpliwego atutu tej literackiej kolaboracji, a jest nim utożsamianie Bożego Narodzenia z porą sprzyjającą występowaniu mniejszych bądź większych cudów. Powyższą zależność widać wszak nawet na przykładzie perspektywy pewnej dalszoplanowej postaci – nastoletniego Keuna, który otwarcie przyrównuje stadko cheerleaderek do przewspaniałego zjawiska. Nie mówiąc o faktycznym wymiarze dydaktycznym – morałach, jakie płyną z przedstawionych historii. Owszem, w przeważającej mierze dotyczą miłości, a do tego niekiedy trącą nutką naiwności, lecz świąteczna otoczka i młodzieżowa konwencja pozwalają na to przymknąć oko.



-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: W śnieżną noc. Świąteczne opowiadania o miłości
Tytuł oryginalny: Let It Snow. Three holiday romances
Autor: Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 336

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.