Nick Bounty: The
Goat in the Grey Fedora to druga część serii, której twórcy – niezależne studio
Pinhead Games – w dowcipny sposób podchodzą do konwencji kryminału noir. Co
więcej, ta darmowa produkcja funduje odbiorcom całkiem przyjemną w ogólnym
rozrachunku rozrywkę spod znaku point and click, podobnie zresztą jak jej
poprzedniczka, czyli również nieodpłatne A Case of the Crabs.
Kolejna
odsłona przygód detektywa Bounty’ego to możliwość przejęcia sterów nad
bohaterem w trakcie innego jego śledztwa, acz poniekąd znów sięgnięto po
zwierzęcy wątek. O ile jednak w „jedynce” przewinął się motyw krabów, tak
„dwójka” przydziela kluczową rolę pewnej kozie. Nie chodzi przy tym dosłownie o
taką, która beczy i hasa beztrosko po łące. Oto bowiem do biura protagonisty
zagląda niejaka Katherine „Kitty” Ledbetter, prosząc o odzyskanie dla niej
pamiątki z dzieciństwa. Owym przedmiotem jest zaś ceramiczna figurka w
kształcie kozy, znajdująca się ponoć ostatnio wśród rzeczy zmarłego wujka
kobiety.
Wprawdzie
Nick nie uważa tejże roboty za szczyt zawodowych ambicji, ale postanawia pomóc
Kitty, zwłaszcza że mężczyzna nie może skarżyć się na nadmiar zleceń. Niemniej
sprawa, która wydaje się wpierw pachnieć typowym banałem, przysporzy mu po
drodze kilku komplikacji. To w sumie logiczne – wszak detektywistyczna otoczka do
czegoś zobowiązuje, nawet jeśli skąpana została w komediowym sosie. A skoro już
o humorze mowa, ten reprezentuje solidny poziom, bazując na zabawnych
sytuacjach, zręcznie rozpisanych kwestiach dialogowych oraz popkulturowych nawiązaniach
(np. aluzje do filmu „Casablanca” czy serialu „CSI”).
Jak
przystało na tradycyjną przygodówkę, sterowanie odbywa się z udziałem myszki,
której używamy wedle złotej zasady „wskaż i kliknij”. Co istotne, obsługa
wygląda nieco inaczej niż w debiutanckiej części, mimo że dla fanów gatunku
wciąż znajomo. Zamiast mieć listę wszystkich interakcji u dołu ekranu, teraz po
prostu klikamy na dany hotspot, by wyświetlić malutkie menu z czynnościami,
które można akurat wykonać. Na gameplay składają się rozmowy i zagadki przedmiotowej
natury, aczkolwiek pozwolę sobie wtrącić, że konwersacje uraczą nas drobnym zadaniem
z wyborem konkretnych opcji. Jeśli chodzi o stopień skomplikowania rozgrywki, nikomu
nie grozi tu nadwyrężenie zwojów mózgowych, tym bardziej że nasz ekwipunek nigdy
nie będzie pękać w szwach.
Wzorem
A Case of the Crabs (2004 r.), The Goat in the Grey Fedora (2005) charakteryzuje
się flashowym rodowodem i monochromatyczną grafiką, ale równocześnie obiera
odmienny kierunek wizualny. Mianowicie 2D z „jedynki” ustąpiło pola 2,5D
(pseudo 3D), w którym trójwymiarowe modele postaci umieszczono na statycznych
planszach. Tak jak przy okazji pierwszego spotkania z panem Bountym, oprawa
graficzna nie zalicza się do urodziwych. Najbardziej doskwierały mi natomiast ludzkie
oblicza, gdyż niekiedy miałam wrażenie, że usta i oczy dorysowano jakby na
odczepnego markerem. Cóż, czuć niski budżet, lecz deweloperzy nadrabiają wyżej
wspomnianą kolorystyką oraz cut-scenkami, które pozytywnie wpływają na dynamikę
narracji. A co do warstwy audio, w tej materii gra dobrze się spisuje, oferując
oszczędnie dawkowane i zarazem nastrojowe, jazzowe dźwięki. Kolejny plus to
profesjonalny voice acting w języku angielskim.
Maksymalnie
około godziny – tyle czasu potrzeba na wyjaśnienie sprawy ceramicznej kozy przy
pierwszym podejściu. Taki wynik nie wzbudza w darmowej grze zastrzeżeń, a i
potrafi być atutem, kiedy szukamy czegoś raczej krótkiego. Jeżeli więc spodobały
Wam się wcześniejsze perypetie prywatnego detektywa, tym razem też nie
powinniście żałować sesji w towarzystwie zabawnego śledczego.
Podoba mi się ta inspiracja kryminałem noir.
OdpowiedzUsuńMnie również. :) Twórcy mieli ciekawy pomysł na tę serię gier. Wiem, że powstaje jeszcze trzecia część cyklu. Ta jednak będzie dla odmiany komercyjną grą, lecz zarazem ma być bardziej rozbudowana niż poprzednie, darmowe odsłony.
UsuńCiekawe. Raczej nie jest to gra dla mnie, ale myślę, że mój facet byłby zachwycony. Sprzedam mu ten tytuł przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńJak ktoś lubi klasyczne point and clicki, to gra ma szansę sprawdzić się jako taki lekki przerywnik od bardziej wymagających tytułów. :)
Usuń