B.A. Paris
wysoko ustawiła sobie poprzeczkę, serwując czytelnikom wyśmienitą powieść pt.
„Za zamkniętymi drzwiami”. I choć następna książka tej autorki, czyli „Na
skraju załamania”, nie przeskoczyła swojej poprzedniczki ani nie wypada równie
koncertowo, nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z solidną literaturą
rozrywkową. Pisarka pokazała zatem, że nie zatraciła drygu do tworzenia
angażujących thrillerów psychologicznych.
Centralną
postacią omawianego utworu jest Cass Anderson, z zawodu nauczycielka. Przedstawiona
tu historia nie traktuje jednak o ciemnych stronach życia pedagoga, zwłaszcza
że protagonistkę poznajemy tuż przed rozpoczęciem wakacji. Nietrudno przy tym
zgadnąć, iż głównej bohaterce nie będzie też dane spokojne zregenerowanie sił w
czasie wolnym od pracy. Wręcz przeciwnie, jej nerwy zostaną wystawione na nie
byle jaką próbę. A to przede wszystkim przez pewną niefortunną decyzję, którą
nieboraczka podejmuje w trakcie powrotu z koleżeńskiego spotkania. Chęć
szybszego dotarcia do domu, późna pora, ulewa i utrudniające przejazd auta sprawiają,
że Cass wybiera wtedy leśną drogę na skróty. Tam zaś widzi zaparkowany samochód
z jakąś kobietą w środku, lecz ostatecznie postanawia nadto się nie mieszać i
jedzie dalej.
Skutki
powyższego wyboru nie każą na siebie długo czekać. Pani Anderson dowiaduje się
wkrótce, że niewiasta z samotnego auta została zamordowana. Wiadomość o
znalezieniu ciała wywołuje wpierw u bohaterki szok, połączony z niedowierzaniem
oraz odpychaniem prawdy. Ale i niemal natychmiast nachodzą ją ogromne wyrzuty
sumienia, wespół ze snuciem myśli typu „co by było, gdyby”. Na niczym spełzają
starania, by się nie zadręczać. W efekcie psychiczny stan kobiety ulega coraz
większemu pogorszeniu, tym bardziej że pogłębiają się ponadto jej problemy z
pamięcią. Taki kierunek fabuły posłużył natomiast autorce do udanego intensyfikowania
dziwnych incydentów. A to dla przykładu okazuje się, że Cass ponoć coś kiedyś podpisała
bądź zapomniała o służbowej podróży swojego męża Matthew. Nie wspominając o
takich rzeczach jak odłożenie czegoś w złym miejscu. Na dokładkę, dochodzą
jeszcze m.in. głuche telefony.
B.A.
Paris zręcznie nakreśliła atmosferę paranoi, zagubienia i zagrożenia, którą
niewątpliwie potęgują emocje zbolałej bohaterki. Co istotne, dobry obraz
znerwicowanej psychiki w dużej mierze zawdzięczamy pierwszoosobowej narracji, a
tym samym udzieleniu bezpośredniego głosu Cass. Szereg różnych czynników
przyczynia się tutaj do tego, że biedaczka odczuwa narastające przytłoczenie.
Ba, oddech niebezpieczeństwa dosięga ją nawet we własnym domu. Pani Anderson
zastanawia się bowiem, czy aby też nie wylądowała na celowniku zabójcy z lasu.
Niewykluczone przecież, że morderca zauważył ją feralnej nocy i woli nie
ryzykować pozostawieniem ewentualnych świadków. A może to po prostu umysł płata
nauczycielce rozmaite figle? Bo Cass dobija nie tylko poczucie winy, lecz także
lęk przed demencją, która przedwcześnie zaatakowała jej matkę. Kobieta
dostrzega więc również u siebie objawy, jakie to zdają się świadczyć o tejże
chorobie.
Tym,
co może z kolei uwierać podczas lektury, jest pewna przewidywalność. Przyznam,
że niektóre moje przypuszczenia pokryły się z wymyślonymi przez pisarkę
rozwiązaniami. Niemniej brak większych niespodzianek w wybranych kwestiach po
części rekompensuje umiejętnie podkręcane napięcie, wraz z sensownym wyjaśnieniem
śledzonych wydarzeń. Doliczając do tego lekki i zwięzły język, dostałam
wciągającą w ogólnym rozrachunku powieść. Co prawda – jak już zaznaczyłam we
wstępie – na lepszą ocenę zasługuje „Za zamkniętymi drzwiami”, ale perypetie
Cass też dostarczyły mi zdecydowanie pozytywnych wrażeń.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł
polski: Na skraju załamania
Tytuł
oryginalny: The Breakdown
Autor:
B.A. Paris
Wydawnictwo:
Albatros
Liczba
stron: 352
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.