niedziela, 3 listopada 2019

"Operacja Burzowa Chmura", Jørn Lier Horst - recenzja


Jørn Lier Horst dał się bardzo dobrze poznać dorosłym czytelnikom dzięki kryminałom, w których to występuje postać komisarza Williama Wistinga. Niemniej norweskiemu pisarzowi nie jest też obcy świat literatury dziecięcej, czego dowodzi chociażby cykl „Biuro Detektywistyczne nr 2”, powstały w wyniku połączenia sił z ilustratorem Hansem Jørgenem Sandnesem. „Operacja Burzowa Chmura” otwiera zaś ową serię, a co najważniejsze, robi to w eleganckim stylu.

Głównymi bohaterami „Biura Detektywistycznego nr 2” są dzieci o imionach Tiril i Oliver, a także pies Otto. To właśnie małoletni protagoniści prowadzą tytułową agencję, w której nawet czworonożny pupil pełni stosowną funkcję, użyczając swojego tropicielskiego nosa. Co do debiutanckiej odsłony cyklu, akcja książki startuje wtedy, kiedy wyżej wymienione trio wypoczywa akurat na świeżym powietrzu. Tiril i Oliver rozmawiają o braku nowych zleceń, lecz narzekania na nudę szybko przestają być aktualne. A to za sprawą włamania do piekarni Mortena Monsena, ulokowanej w miasteczku Elvestad, gdzie mieszka nasza dzielna drużyna. Jak się okazuje, tajemniczy złodzieje buchnęli stamtąd cały zapas drożdży. Młodzi detektywi zakasują zatem rękawy i rozpoczynają śledztwo, w toku którego wychodzą na jaw kolejne dziwne kradzieże.

Mimo że rezolutne i sympatyczne smyki zajmują się w zasadzie hobbystyczną działalnością, to jednocześnie profesjonalnie traktują swoje dochodzenie. Prócz korzystania ze wsparcia psa tropiącego, bohaterowie przywiązują dużą wagę do różnorakich detali, dokonując dokładnych oględzin w terenie oraz podążając za potencjalnymi tropami. Nie omieszkują przy tym robić zdjęć odkrytym śladom, co przydaje się podczas sporządzania dokumentacji, szukania wszelkich punktów zaczepienia czy urządzania swoistych burzy mózgów. Do tego piwnica w domu Olivera służy za siedzibę ich biura, będąc należycie wyposażoną pod owym kątem (komputer, tablica z materiałem dowodowym itp.). Co więcej, protagoniści doskonale wiedzą, jak istotne jest znalezienie motywu w kontekście ostatecznego sukcesu, czyli wskazania winnych. Trochę czuć tu zresztą zawodowe doświadczenie autora, bowiem Horst pracował kiedyś w policji.

Rzecz jasna, nie uświadczymy na kartach tej pozycji brutalnej i krwawej zbrodni niczym w kryminałach dla starszych odbiorców. Co więc zrozumiałe, fabuła została odpowiednio skrojona pod docelową kategorię wiekową (6+). Naprzeciw potrzebom młodych czytelników wychodzą także duży druk, liczne dialogi i króciutkie, acz całkiem plastyczne opisy. Tekst jest zarazem spójny kompozycyjnie z warstwą ilustracyjną, która hojnie zdobi stronice utworu. Swoją drogą, obrazki wiodą bezsprzeczny prym, jeśli chodzi o pomoc przy odmalowywaniu perypetii bohaterów oczami wyobraźni. Kolorowe ilustracje w wykonaniu Sandnesa nie dość, że wyglądają bardzo ładnie, to na dokładkę, wzbudzają miłe skojarzenia z tradycyjnymi kreskówkami. Do plusów książki śmiało można zaliczyć też takie dodatki jak wstępna i zwięzła prezentacja kluczowych postaci czy zamieszczone na końcu ćwiczenia, które to testują spostrzegawczość, każąc powrócić do uprzednio widzianych obrazków, by wyhaczyć wzrokiem konkretne elementy.

„Operacja Burzowa Chmura” to niedługa, lecz ciekawa i lekko napisana historia, która z pewnością zaskarbi sobie dziecięcą przychylność. W ramach podsumowania chciałabym natomiast zwrócić się teraz w szczególności do dorosłych wielbicieli kryminałów. Otóż jeśli takie osoby mają w rodzinie dzieci i planują zarazić je swoją sympatią do detektywistycznych opowieści, sądzę, że pierwszy tomik serii o przygodach Biura nr 2 będzie świetnym wyborem. Bo po przeczytaniu owej propozycji, zadowolone kilkulatki najprawdopodobniej poproszą o następne części. A potem – cóż – niewykluczone, że z czasem przyjdzie pora na poważniejszy repertuar tego typu.



-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Operacja Burzowa Chmura
Tytuł oryginalny: Operasjon Tordensky
Cykl: Biuro Detektywistyczne Nr 2, t.1
Autor: Jørn Lier Horst
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 104

12 komentarzy:

  1. W dzieciństwie zaczytywalam sie opowiastkami detektywistycznymi

    OdpowiedzUsuń
  2. Może skuszę się w wolnej chwili ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj ja lubiłam tego typu powieści za młodu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam ani z dorosłej ani z dziecięcej strony tego autora. W ogóle mam bardzo nieufny stosunek do skandynawskich pisarzy i twórców - jest w nich jakiś mroczny, pesymistyczny pierwiastek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale to jest właśnie pociągające:D

      Usuń
    2. Raczej dołujący i wysysający siły.

      Usuń
    3. A ja generalnie lubię kryminały (i to bardzo), włącznie z tymi skandynawskimi, których specyficzna atmosfera mi nie przeszkadza. W "Operacji Burzowa Chmura" jest jednak stuprocentowo odprężający klimat, ale to w końcu książka dla dzieci. :)

      Usuń
    4. Dziewczyny - tu nie chodzi o specyficzną atmosferę. MI atmosfera nie przeszkadza, ani groza, ani elementy narracji itp.
      Czytałyście Eliade"go? ja mam ochotę po pierwszych kilkudziesięciu stronach podciąć sobie żyły, tyle w tym pesymizmu. A Larsson... Ba afirmacji życia niema nawet u Lindgren! (to tak w kontekście Burzowej chmury).

      Usuń
    5. Nie czytałam żadnej książki pierwszego z wymienionych autorów, ale skoro jego twórczość może wzbudzać takie odczucia, to chyba lepiej sobie odpuszczę. Co do Larssona, z "Millienium" miałam kontakt już dość dawno temu. Pierwszy tom ogólnie dobrze wspominam i chętnie go przeczytałam do końca, choć nie brakowało tam przygnębiających momentów. Natomiast 2 kolejne trochę mnie już nużyły czasami. A tak przy okazji to osobiście wyżej oceniam sagę o Fjallbace Camilli Lackberg niż serię Millenium.

      Usuń
    6. A ja z kolei Lackberg nie znam wcale. Ale myślę że już wiesz o co chodzi.

      Usuń
  5. Wooo, jakbym była te 20 lat młodsza to pewnie bym czytała :D

    OdpowiedzUsuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.