„Niedźwiadek
polarny” przybliża małoletnim odbiorcom perypetie dziewczynki o imieniu Sara, której
to zimowe komplikacje nie poskąpią wręcz magicznych przeżyć. Co ważne, nie
zabraknie też tutaj zwierzęcia w kluczowej dla fabuły roli. A zdradza to zarówno
tytuł książki, jak i jej przynależność do cyklu „Zaopiekuj się mną” spod pióra
Holly Webb.
Mała
Sara, jak co roku, odwiedza swojego dziadka przed świętami Bożego Narodzenia, acz
tym razem pobyt pod dachem starszego pana częściowo odbiega od dotychczasowej
tradycji. Mianowicie protagonistka zjawiała się tam dotąd z rodzicami, którzy
teraz nie mogli jej towarzyszyć. Wszystko przez zaawansowaną ciążę matki i przypadający
niebawem termin porodu. Na dokładkę, silne opady śniegu sprawiają, iż dziadziuś
raczej nie da rady w porę odwieźć dziewczynki z powrotem do domu. Cóż, przynajmniej
tyle dobrego, że Sara może liczyć na ciekawe opowieści wiekowego krewnego oraz
jego pomoc przy budowie niewielkiego igoo w przydomowym ogrodzie, obok
ulepionego ze śniegu niedźwiadka. Młoda dama nie spodziewa się jednak tego,
czego wkrótce doświadcza. Tajemniczej pobudki z dala od dziadkowych włości,
gdzieś w krainie wiecznego śniegu, lodu i mrozu.
Holly
Webb podejmuje tu wątek podświadomej chęci dopisania sobie innego wariantu historii, którą człowiek zna i lubi. Bo czasami bywa tak, iż – mimo
sentymentu do jakiejś opowieści – zmienilibyśmy nieco jej przebieg. W naszych
wyobrażeniach modyfikacjom ulega wtedy dla przykładu zakończenie lub skład
obsady, do której sami dołączamy. A coś podobnego przytrafia się wszak Sarze, która
jest pod wrażeniem gawędziarstwa dziadka. Staruszek często opowiada zaś wnuczce
o Arktyce oraz żyjących na tym obszarze Inuitach, przy czym dziewczynka
szczególnie upodobała sobie historię o pewnym niedźwiadku polarnym. Kiedy więc
bohaterka wyląduje nagle w typowo arktycznym regionie, na jej drodze rychło
pojawi się właśnie mały miś o białym, puszystym futerku, a nie jedynie bałwanek
o takowym kształcie. I tak oto Sara rozpocznie ze swoim kudłatym kompanem
wędrówkę, poniekąd na nowo interpretując w ten sposób losy owego zwierzaka.
Brytyjska
autorka z powodzeniem tchnęła w książkowe stronice urokliwy klimat, który
uzyskała z użyciem nieskomplikowanych środków. Co istotne, prostota i zwięzłość
zastosowanego języka sprawdziły się również przy plastycznym nakreśleniu
stricte opisowych sekcji. W związku z powyższym, dom dziadka wypada odpowiednio
przytulnie, a przystrojony śniegiem ogród malowniczo. Nie inaczej jest z
niezwykłą podróżą protagonistki. Ba, w trakcie tej arktycznej przygody, która
to ujmuje onirycznym charakterem, jeszcze silniej do głosu dochodzą zimowe
akcenty, wzmocnione dodatkowo aurą nierzeczywistości. Finałowy etap owej
wyprawy zostaje natomiast zwieńczony kulminacją magicznej atmosfery, do czego
swoje trzy grosze dokłada widok zorzy polarnej.
Na
oddzielny plus zasługuje kreacja głównej bohaterki. I to nie tylko dlatego, że tę
sympatyczną protagonistkę o dobrym sercu zwyczajnie łatwo polubić. Taka pierwszoplanowa
postać stanowi też bowiem swoisty wzór dla docelowego, małoletniego czytelnika.
Sara jest niewątpliwie wrażliwym dzieckiem, które nie myśli przy tym wyłącznie
o sobie, wykazując się za to pokładami empatii. Choć odczuwa smutek z powodu
nieobecności rodziców, doskonale rozumie, że jej ciężarna mama nie powinna nigdzie
daleko wyjeżdżać. Co więcej, dziewczynka nie chce manifestacyjnie okazywać
przygnębienia, aby nie martwić swym samopoczuciem kochanego dziadka. Do tego
pamięta o takich rzeczach jak np. regularne mycie zębów czy założenie ciepłego
ubrania przed wyjściem zimą na dwór.
Na
koniec warto nadmienić, że całość elegancko uzupełniają monochromatyczne ilustracje,
za którymi stoi Artful Doodlers, firma specjalizująca się w takowym przyozdabianiu
literatury dziecięcej. Występujące gdzieniegdzie obrazki wykonano w
charakterystycznym dla serii „Zaopiekuj się mną” stylu. Forma ołówkowych
szkiców pozwoliła uchwycić nastrój snutej przez Holly Webb opowieści, ciesząc równocześnie
oczy wyrazistą kreską oraz cieniowaniem różnych elementów. W połączeniu z innymi
zaletami recenzowanego utworu, otrzymujemy wobec tego taką książkę, przy której
niejedno dziecko z pewnością bardzo miło spędzi czas.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł
polski: Niedźwiadek polarny
Tytuł
oryginalny: The Snow Bear
Autor:
Holly Webb
Wydawnictwo:
Zielona Sowa
Liczba
stron: 160
nie lubię tego typu książek o tematyce zimowej xd ale ta wydaje się pełna uroku dla młodego czytelnika;)
OdpowiedzUsuńDziecku na pewno się spodoba, acz przyznam, że sama również byłam pod urokiem tej historii. :)
UsuńMuszę! Miszę! Muszę! Uwielbiam niedźwiedzie, zwłaszcza te polarne, chociaż wszystkie, tak, tak, wszystkie! Wygląda to cudnie a te foty obrazujące, coś o nich już słyszałam wcześniej i bardzo mi się podobają :) uściski
OdpowiedzUsuńMisiu na kartach tej książki jest rzeczywiście słodki. :)
UsuńBo misie już tak mają :) choć w rzeczywistości to... no cóż... taki uścisk mógłby się źle skończyć :)
UsuńO ile jeszcze w przypadku małego osobnika ryzyko jest dość niskie, to dorosły - wiadomo - większy, więc nawet niechcący mógłby zrobić krzywdę (w książce zresztą przewinie się na ten temat wzmianka). :)
UsuńWygląda bardzo ciekawie. Będę się za nią rozglądała.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że sama jestem zadowolona z lektury, choć nie należę do docelowej, dziecięcej grupy czytelników. :)
UsuńCzytałam z córką - bardzo lubimy Holly Webb, tą opowieść również :)
OdpowiedzUsuńJa póki co czytałam jeszcze tylko 1 książkę, jeśli chodzi o twórczość tej autorki. To była historia o kotku Prążku i też mi się podobała. :)
UsuńChyba już wiem co kupię siostrzyczce :) ta książka wydaje się być bardzo urocza. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńKsiążka ta ma w sobie taki magiczny urok, który nawet na mnie podziałał. Dzieci więc tym bardziej dadzą się oczarować "Niedźwiadkowi polarnemu". Również pozdrawiam. :)
UsuńMyślę, że młody czytelnik zakocha się w tej książce. Ja bym się zakochała, jakbym miała te 20 lat mniej :)
OdpowiedzUsuńDla dzieci to fantastyczna propozycja czytelnicza, acz dorośli również docenią jej zalety, o ile w ogóle nie unikają takich tytułów dla małoletnich czytelników. :)
UsuńCzytałam podobne historie jako dziecko :)
OdpowiedzUsuńJa sięgnęłam po tę książkę dopiero teraz. Nie mogłam oprzeć się ładniutkiej okładce, a i sama historia okazała się przyjemna, więc nie muszę żałować poświęconego czasu. :)
UsuńTa autorka tworzy przepiekne historie
OdpowiedzUsuńCo prawda dopiero 2 książki tej autorki mam za sobą, ale też tak uważam, bo każda z owych pozycji posiada niezaprzeczalny urok. Wierzę więc, że jak kiedyś inne jej utwory wpadną mi w ręce, to będzie co najmniej dobrze. :)
Usuńnie znam, ale faktycznie może być to urokliwy tekst
OdpowiedzUsuńMnie się podobało. :)
Usuń