Wprawdzie Greg
Winston, główny bohater Forever Space, już jako dziecko marzył o podróży w
kosmos, ale – niestety – to właśnie szczenięce lata przyniosły zarazem bolesne
rozwianie takowych nadziei. Gdy jednak protagoniście dane jest wreszcie znaleźć
się wśród międzygwiezdnych przestrzeni, ten zaczyna mieć wątpliwości, czy aby
na pewno powinien skakać z radości. I to bynajmniej nie dlatego, że mężczyźnie
przydzielono na stacji kosmicznej niewdzięczne prace porządkowe, każąc mu chociażby
prać przepocone ciuchy załogi. Nic z tych rzeczy! Owszem, facet coraz mocniej
wyczuwa tam śmierdzącą sprawę, lecz zupełnie odmiennego, a do tego
poważniejszego kalibru.
Forever
Space to darmowa przygodówka od niezależnego studia Pinhead Games, które ma na
swoim koncie m.in. serię komediowych kryminałów noir o detektywie Nicku
Bountym. Przedstawiona tu historia diametralnie różni się przy tym od cyklu z
ekscentrycznym śledczym, stawiając na fantastyczno-naukowe klimaty, a także na
obecność pierwiastków psychologicznych. Akcja produkcji rozgrywa się w
przeciągu kilku dni, kiedy Greg dociera akurat na stację Capricorn. Pan Winston
rozpoczyna tam pracę jako wolontariusz, wraz z kilkoma innymi osobami. Zadanie,
które czeka ich na miejscu, nie należy zaś do zbyt trudnych. Jak informują
towarzyszący Gregowi i reszcie zwierzchnicy, cel placówki polega na
monitorowaniu sygnałów dźwiękowych w podprzestrzeni. Tak więc nasz protagonista
musi po prostu spędzić wyznaczony czas na siedzeniu przy kompie, nasłuchując
różnych częstotliwości.
Mimo
że takowy wolontariat sprawia – pod pewnymi względami – wrażenie zwykłej rutyny,
uczestnicy programu badawczego mogą przecież cieszyć się już samym faktem
przebywania w kosmosie. Poza tym, w wolnych chwilach wolno im dla przykładu
integrować się podczas kolacji w stołówce. Początkowo ogólna sytuacja nie
wzbudza większych zastrzeżeń, lecz pierwsze dziwne oznaki nie ociągają się z nadejściem.
Greg zauważa bowiem u siebie częściową utratę pamięci, czego to nie pozwalają
zbagatelizować inne niepokojące sygnały, w tym osobliwy komunikat z jednego
komputera czy nagły brak kontaktu z kierownictwem. Zaistniałe okoliczności
coraz bardziej sprzyjają zatem narastaniu paranoicznej atmosfery, przez którą
nawet mnie udzieliło się dość nieprzyjemne uczucie. Fabularna warstwa gry jest
zresztą jej największym atutem. Co prawda nie pochłania niczym pustynne piaski,
ale potrafi w ogólnym rozrachunku zaciekawić i zwięźle przedstawia kolejne
wydarzenia, zręcznie zahaczając przy okazji o kwestie natury moralnej.
Co
się tyczy mechaniki, warto nadmienić, że twórcy nazywają Forever Space
interaktywnym opowiadaniem. Takie określenie pasuje do omawianej pozycji,
której ukończenie powinno potrwać mniej więcej godzinę. Ponadto, właściwa część
gry, kiedy należy wykonać nieskomplikowane czynności, a co za tym idzie – popchnąć
fabułę do przodu, poprzetykana jest kilkoma planszami z krótkimi opisami,
traktującymi głównie o odczuciach Grega w kontekście bieżących wydarzeń. Niby
drobnostka, lecz wzmacnia istotę narracyjnych aspektów tytułu. Jednocześnie przypominam,
że nie samym biernym śledzeniem scenariusza zabawa tutaj stoi. Wracając do
zasygnalizowanych wcześniej interakcji, Forever Space jak najbardziej jest także
klasycznym point and clickiem, aczkolwiek – rzecz jasna – uproszczonym w
stosunku do dłuższych i bardziej rozbudowanych reprezentantów tego gatunku.
Gwoli ścisłości, zajmiemy się rozmowami oraz paroma interakcjami z elementami
otoczenia. Sporadycznie zabierzemy też jakiś przedmiot ze sobą, tyle że nie
uświadczymy tradycyjnego ekwipunku. Możliwość użycia niesionego obiektu pojawi
się natomiast w momencie kliknięcia na potencjalnie interesujący nas hotspot.
Wizualna
oprawa gry zdradza, że to niskobudżetowy projekt. Bo choć nie odrzuciła mnie na
10 kilometrów, wyraźnie odstaje od grafiki w najładniejszych przygodówkach, a
animacje postaci pozostawiają sporo do życzenia. Wygląd poszczególnych
bohaterów spisuje się różnie. Przykładowo, o ile Amira Ahmadi, jedna z
wolontariuszek, generalnie zawsze może pochwalić się ładnym obliczem, tak
nadzorca Bront posiada przystojną facjatę jedynie na portrecie w trakcie
dialogów, a cała jego sylwetka przypomina zimnego cyborga. Podobnie jest poniekąd
z angielskim voice actingiem, gdyż niektórzy aktorzy głosowi wypadają słabiej
niż pozostali. Niemniej cieszy sama obecność dubbingu, skoro mamy do czynienia
z bezpłatną produkcją. W przypadku muzycznego tła doceniam za to jego zgranie z
atmosferą opowieści, jako że początkowo dominuje stosunkowo spokojne,
ambientowe tło, by potem przejść w bardziej ponure dźwięki.
Reasumując,
Forever Space to krótka, lecz przyzwoita historia, którą można zaliczyć do
kategorii fantastyki naukowej w psychologicznym wydaniu. Rozgrywka
charakteryzuje się niskim stopniem skomplikowania, acz pozwala skoncentrować
naszą uwagę na fabule. Prostotę na gruncie mechaniki docenią też osoby, które
nie są z bardziej wymagającymi przygodówkami za pan brat. Jeśli mielibyście
wobec tego chęć na kosmiczną wyprawę w takowym klimacie i nie przeszkadzają Wam
graficzne niedostatki, nie zaszkodzi sprawdzić, o co dokładnie biega z enigmatycznym
wolontariatem na stacji Capricorn.
---------------------------------------------------
Forever Space
można pobrać za darmo w wersji na PC i Mac m.in. za pośrednictwem platformy Steam (recenzję przygotowałam na bazie takiego właśnie wydania). Oprócz
tego, gra ukazała się w formie przeglądarkowej, a także na urządzeniach
mobilnych z systemem Android.
Może jakoś mocno nie przyciąga ale można by spróbować :) Tematyka nawet ciekawa.
OdpowiedzUsuńNo właśnie fabuła jest jej głównym atutem. :)
UsuńMoże innym razem... Aczkolwiek tematyka bardzo spoko :)
OdpowiedzUsuńNie jest to ósmy cud świata, ale pod kątem fabularnym jest generalnie ok. :)
Usuńgraficznie średnio ciągnie:)
OdpowiedzUsuńNo graficznie faktycznie nie błyszczy. :)
UsuńFaktycznie grafika mogłaby by byc ładniejsza, ale tematyka wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńJak pisałam, widać po grafice, że to gra powstała z niskim budżetem. Ale jest też darmowa, więc tym bardziej można przymknąć na to oko. W każdym razie, można zagrać, acz głównie dla fabuły. :)
UsuńGrałam kiedyś w podobą grę, ale już nie pamiętam tytułu :)
OdpowiedzUsuńJak coś zbliżonego fabularnie, to możliwe, że bawiłabym się przy takiej podobnej grze co najmniej nieźle, bo akurat scenariusz Forever Space jest generalnie w porządku. :)
UsuńMialam napisać, ze graficznie niespecjalna, ale niski budżet i fakt, ze jest darmowa usprawiedliwiają ja.
OdpowiedzUsuńDokładnie, widać, że to niszowy projekt, ale skoro darmowy, to można na pewne rzeczy spojrzeć łagodniej.
Usuń