wtorek, 5 stycznia 2021

"Kolacja z Tiffanym", Agnieszka Lingas-Łoniewska - recenzja

 


„Kolacja z Tiffanym” pozwoliła mi skosztować lekkiego i smacznego dania, które bez najmniejszego trudu powinno zaspokoić czytelniczy apetyt osób gustujących w komediach romantycznych. Powieść spod pióra Agnieszki Lingas-Łoniewskiej bardzo dobrze spełnia bowiem założenia takiej właśnie konwencji, gdyż częstuje odbiorców zarówno zabawnymi scenami, jak też obowiązkowymi w historiach miłosnych składnikami.

 

Pierwsze skrzypce w przedstawionej na kartach utworu historii grają Natalia Lisek i Maciej Garnicki. Kobietę poznajemy wtedy, kiedy ta rozgląda się za nową robotą, by nie musieć zostawać na stałe w rodzinnej wiosce. Nie tylko dlatego, że bardziej odpowiada jej życie w dużym mieście i tamtejsza atmosfera. Natalia nie ma także ochoty na to, aby wyznający tradycyjne wartości rodzice z kimkolwiek ją swatali. Z kolei Maciek, który kieruje prężnie działającą firmą holdingową, planuje akurat zatrudnić kogoś do organizacji eventów w ramach współpracy z dystrybutorem ekskluzywnej biżuterii.

 

Okoliczności pierwszego spotkania dwójki protagonistów są zatem łatwe do przewidzenia, aczkolwiek autorka pokusiła się dodatkowo o wtrącenie swoistego psikusa losu. Bo choć panna Lisek przystępuje do rozmowy kwalifikacyjnej w korporacji pana Garnickiego, to trafia tam przez pomyłkę. Wprawdzie mężczyzna szybko orientuje się, że coś jest nie tak z jej kandydaturą, ale – zaintrygowany – paradoksalnie postanawia dać szansę Natalii. Tak oto przed dziewczyną otwierają się nowe, zawodowe wyzwania pod okiem przystojnego szefa, które pójdą tutaj w parze z wzajemnym przyciąganiem i pakietem różnych komplikacji.

 

Natalia i Maciej solidnie wypadli w rolach kluczowych bohaterów. Pisarka nadała obojgu odpowiednią wyrazistość, a tym samym cechy owego duetu nie kończą się na byciu atrakcyjnymi ludźmi, mimo że pryncypał panny Lisek zarobił u mnie dużego plusa za spostrzeżenie swej podwładnej o fizycznym podobieństwie do serialowego „Lucyfera”. W każdym razie, Maciek to charyzmatyczny facet, skupiający się bardziej na pracy niż na życiu prywatnym. Niemniej ulega urokowi Natalii i vice versa. Kobieta jest natomiast bystrą, lecz roztrzepaną osóbką ze skłonnością do popadania w tarapaty. Na dokładkę, ma słaby wzrok, a do stałego noszenia okularów zbytnio się nie garnie.

 

Książka Agnieszki Lingas-Łoniewskiej sprawdza się jako komedia, bo – mówiąc wprost – faktycznie potrafi rozśmieszyć. Co istotne, komiczne sytuacje zogniskowane są przede wszystkim wokół rozbrajająco zakręconej panny Lisek. W samych dialogach nie brak zaś dowcipnego tonu, a szczególnie podczas swego rodzaju słownych sparingów pomiędzy Natalią i Maćkiem. Powieść nie zawodzi także jako romans – głównie dzięki silnej chemii, jaka łączy naszych protagonistów. Oprócz tego, fragmenty, które kładą nacisk na porywy serca, starają się o przemycenie miłosnej aury.

 

Co ciekawe, autorka przekornie uczyniła główną bohaterką osobę, która nie przepada za komediami romantycznymi. Ale dla odmiany Natalia lubi kino akcji, które poniekąd również dosięgnie ją w bardziej namacalnej formie. Nie myślę wyłącznie o tym, iż Maciek podziela filmowe upodobania kobiety. Mianowicie do fabuły zgrabnie wpleciono wątki związane z mafią i tajemniczym złodziejem. Przez większość czasu są one dawkowane dość oszczędnie, a zwłaszcza ten, który dotyczy gangsterskich spraw. Mafijny światek odezwie się jednak ze wzmożoną siłą w okolicach finału. A gdy już otrzyma tzw. swoje pięć minut, zrobi się wówczas bardziej sensacyjnie, przy czym sceny z udziałem Natalii tradycyjnie uraczą nas przy okazji pierwiastkami humoru.

 

Podsumowując, perypetie panny Lisek i pana Garnickiego to utrzymana w iście odprężającym klimacie opowieść, przy której czas mija jak z bicza strzelił. Dodam jeszcze, że zwięźle, acz przyjemnie poprowadzona akcja toczy tu się żwawym rytmem. Pani Lingas-Łoniewska posługuje się prostym językiem, sprawnie operując słowem pisanym. Jeśli więc ktoś zamierza wybrać się na „Kolację z Tiffanym”, z czystym sumieniem życzę takiemu przyszłemu odbiorcy „Bon appétit!”.

 


 

-------------------------------------------------------------------

Tytuł: Kolacja z Tiffanym

Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska

Wydawnictwo: Burda Książki

Liczba stron: 264

 

 

28 komentarzy:

  1. może dla relaksu bym sobie przeczytała:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam. A Tiffany wiadomo, luksus

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się być bardzo interesującą książką. Ja teraz jak wiesz - magluję same historyczne, jednakże mała odskocznia by się przydała. Pozdrawiam znad kawy już bezkofeinowej. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja może w tym roku sięgnę też po coś historycznego. Też lubię takie książki, ale miałam dość długą przerwę od nich. Również pozdrawiam, ale dla odmiany znad kubka herbaty. :)

      Usuń
  4. Czasami lubię sięgać po książki Lingas-Łoniewskiej, bo są naprawdę odprężające. "Kolację..." też pewnie niedługo przeczytam, zwłaszcza po takiej recenzji. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię książki, które potrafią rozśmieszyć, więc to coś dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba jeszcze nigdy niczego od autorki nie czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na pewno jeszcze sięgnę po twórczość tej autorki, zwłaszcza że "Kolacja z Tiffanym" okazała się bardzo przyjemną lekturą. :)

      Usuń
  7. Ja tam znam tylko śniadanie u Tiffany'ego ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ogółem tematyka wydaje się dość banalna, nawet z wątkiem mafii mogę powiedzieć, że czegoś podobnego jest dużo ale jeśli potrafi rozbawić to chętnie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ta książka odprężyła i pozwoliła się uśmiechnąć. :)

      Usuń
  9. Ostatnio chętniej sięgam po książki o lżejszej tematyce. Chętnie przeczytam, gdy wpadnie mi gdzieś w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba takiej lektury mi teraz potrzeba :) Dziękuję za rekomendację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że książka ta Cię zainteresowała. Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić podczas lektury. :)

      Usuń
  11. Ostatnio mam chęć na mądrą książkę ale właśnie będę taką czytać, więc może wkrótce weźmie mnie na romanse czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę,że to taka idealna propozycja książkowa, aby się zrelaksować :) Jak wpadnei mi w ręcę chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że książka ta okaże się dla Ciebie przyjemną rozrywką, jak już po nią sięgniesz. :)

      Usuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.