„Przyjaciele na zawsze” jest drugą książeczką o perypetiach uroczego zajączka i równie słodkiego jeżyka, których to najmłodsi czytelnicy mieli już okazję poznać na kartach pełnej bezpretensjonalnego czaru publikacji pt. „Jesteś moim przyjacielem”. Twórcy losów tych zwierzaków – Michael Engler i Joëlle Tourlonias – ponownie podejmują tu wątek bliskiej więzi. Co więcej, nie tylko poruszają się w obrębie uprzednio wykorzystanych klocków, lecz także z powodzeniem rozwijają wzięty na warsztat temat.
Komitywa jeża i zająca trwa od pewnego czasu w najlepsze, a nasi protagoniści nie mają zamiaru odstępować się ani na krok. Za to uwielbiają zarówno wspólnie odpoczywać, jak też oddawać się radosnym zabawom. Niemniej jednocześnie znów będziemy świadkami zdarzenia, w efekcie którego dojdzie do nieprzewidzianej rozłąki wiernych towarzyszy. Co istotne, niejako odwrócono sytuację z poprzedniego tomiku, kiedy to zniknął kolczasty zwierzak. Tym razem oddali się bowiem w pewnym momencie jego długouchy kompan, a fabuła zostanie wtedy skoncentrowana na odczuciach jeżyka, któremu niewątpliwie doskwierać będzie nieobecność druha.
Niby to samo, a jednak inaczej, gdyż jak już wspomniałam, autorzy rozszerzają w omawianej pozycji problematykę przyjaźni. Mianowicie samotność kolczastego stworzonka zostaje tutaj doprawiona zazdrością o względy kogoś bliskiego oraz związanego z nią poczucia odrzucenia. Bo takie też właśnie emocje towarzyszyć będą jeżowi, kiedy na książkową scenę wkroczy rozbrykana wiewiórka i odciągnie uwagę zająca od najlepszego druha. Poza tym, zaistniałe okoliczności pokazują również, iż praktycznie w każdej relacji mogą czasami nastąpić zgrzyty, niekiedy wystawiając dodatkowo daną więź na mniejszą bądź większą próbę. Wprawdzie główni bohaterowie nie zaczynają skakać sobie do gardeł, lecz tuż przed nadejściem wiewiórki, ma miejsce drobna sprzeczka między nimi. A jaki z tego wszystkiego morał? Otóż po burzy zawsze przychodzi słońce, zaś prawdziwi przyjaciele nie powinni tracić w siebie wiary.
Co do ilustracji, które hojnie przystrajają krótkie partie tekstowe, te jak zwykle reprezentują wysoki poziom, ciesząc wzrok widokiem rozkosznych zwierzątek oraz stonowaną paletą barw. Dodać też trzeba, że – wzorem poprzedniej książki o jeżyku i zajączku – „Przyjaciele na zawsze” zawierają stricte wizualny wątek poboczny. Myślę o myszce, która pojawia się wyłącznie na obrazkach, a w treści drukowanej nie zostaje wspomniana ani jednym słowem. Nie ukrywam, ucieszył mnie powrót tej maleńkiej poczciwiny, wespół z kierunkiem, w jakim podążają losy owego gryzonia. Mianowicie dołożono kolejne milczące stworzonko na drugim planie szaty graficznej. A jest nim pewien niewielki ptaszek, który zawiera znajomość z myszą. Relacje tej dwójki wypadają ciekawie w kontekście głównych bohaterów. Ptak i mysz obserwują wszak pierwszoplanowych protagonistów, nie pozostają obojętni na ich problemy, a także sami się zaprzyjaźniają.
Cóż mogę dodać na koniec? Ano jeszcze raz podkreślić, że „Przyjaciele na zawsze” to bardzo przyjemna w odbiorze i pięknie ilustrowana historia. Rzecz niedługa i nieskomplikowana, ale przecież takie powinny być czytelnicze propozycje dla najmłodszych. Warto zatem podsunąć dziecku tę książeczkę, by zaproponować mu wspólną lub samodzielną lekturę.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Przyjaciele na zawsze
Tytuł oryginalny: Wir zwei sind Freunde fürs Leben
Autor: Michael Engler
Ilustracje: Joëlle Tourlonias
Wydawnictwo: Debit
Liczba stron: ok. 28
Świetna recenzja. Jakże miła odmiana od recenzowanych gier. A tak a propos - jeże coraz częściej się pokazują w terenie. Pozdrawiam i dobrego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komplement. Co do jeży, cieplej się zrobiło, to pewnie dlatego ich więcej. Również pozdrawiam i życzę pomyślnego tygodnia. :)
UsuńByć może znajdzie się w naszej biblioteczce
OdpowiedzUsuńPierwszą część, czyli "Jesteś moim przyjacielem", też polecam. :)
UsuńMoja córka już chyba za duża na nią, ale mam w koło sporo maluchów, więc zapiszę sobie tytuł i w razie czego będę wiedziała czego dla nich szukać
OdpowiedzUsuńDla maluchów jak najbardziej ta książeczka się nadaje, podobnie zresztą jak poprzednia odsłona serii o jeżyku i zajączku - "Jesteś moim przyjacielem". :)
UsuńOch jakie to słodkie ❤❤❤ uwielbiam takie książeczki. Piękny temat i widzę, że cudnie zilustrowany.
OdpowiedzUsuńPolecam też poprzednią książeczkę o zajączku i jeżyku, którą również zresztą recenzowałam na blogu. :)
UsuńTak 😊 widziałam że to kontynuacja. Słodkości ❤
Usuń:)
Usuńurocza i słodka opowiastka;)
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej. :)
UsuńLubimy tego typu książeczki. Warto od małego pokazywać dziecku jak wspaniałe jest czytanie książek i jak wielu emocji dostarcza. Wbrew pozorom im prostsze obrazki i forma tym lepiej dla dziecka.Maluchy na co dzień są torpedowane za dużą ilością bodźców.
OdpowiedzUsuńTa konkretna książeczka, podobnie jak poprzednia część, jest właśnie jak najbardziej warta tego, by podsunąć ją małemu czytelnikowi. :)
UsuńŚwietna i pełna ciepła recenzja- książka jak widzę zdecydowanie warta uwagi nie tylko najmłodszych, ale i też starszych :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłą opinię. :)
UsuńZ pewnościąsłodka ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. :)
UsuńPiękno w prostocie
Usuńtak :)
UsuńBardzo przyjemna wydaje się ta książka;)
OdpowiedzUsuńI taka też jest. :)
UsuńPrzesłodkie słodkości. Nie wiem czy ktoś Ci zwrócił uwagę ale używasz wyszukanych słów w swoich recenzjach. Nabierają one taki poważny wydźwięk. Trochę zabawnie to brzmi w książkach dla dzieci :D. Nie mówię, że to źle. Twój styl, po prostu zwróciłam uwagę :)
OdpowiedzUsuń