wtorek, 9 sierpnia 2022

"Lato Toli", Anna Włodarkiewicz - recenzja

 


„Lato Toli” wchodzi w skład cyklu z udziałem tytułowej kilkulatki, którą docelowi, małoletni odbiorcy chętnie powinni obdarzyć sympatią. Trudności nie przysporzy im też przyswojenie wartościowego przekazu, jaki płynie z treści tejże książki. Zwłaszcza gdy do lektury zabiorą się w towarzystwie osoby dorosłej, zwracającej dodatkową uwagę na poszczególne kwestie.

 

Podobnie jak w innej części, którą miałam swego czasu okazję przeczytać („Wiosna Toli”), dostajemy tutaj cztery opowiadania. Jednakże tym razem, o czym zresztą otwarcie informuje tytuł owej publikacji, akcja całego zbioru została osadzona latem. Sięgnięcie po daną porę roku posłużyło zaś do przedstawienia czytelnikom różnych form pobytu poza domem. Takowe wypady mogą być dłuższe, jak np. w historii o wakacjach głównej bohaterki i jej rodziców nad morzem. Albo i krótsze, kiedy to mama Toli zabiera córkę na weekendową wycieczkę do lasu, lub gdy młodociana protagonistka zostaje na noc u wujostwa. Niemniej autorka - Anna Włodarkiewicz - nie zamknęła się zupełnie w ramach czasu spędzanego poza czterema ścianami. Bo na dzień dobry dowiemy się, co familia miłej dziewczynki robi w obliczu nadciągającej burzy.

 

Dziecięca rozrywka z przesłaniem…

Znów zatem otrzymujemy nieskomplikowane, aczkolwiek przyjemne w odbiorze i traktujące o bliskiej nam rzeczywistości historyjki, którym to zarazem nie można odmówić rozmaitych walorów dydaktycznych. Co więcej, pozycja ta nie poprzestaje na czysto urlopowych aspektach lata, gdyż w kształcący sposób ujmuje też temat wakacyjnego sezonu od innej strony. A tak właśnie jest z kwestią letnich burz. Na przykładzie losów książkowych postaci, polska pisarka podkreśla bowiem, że owe zjawiska potrafią stwarzać niemałe zagrożenie. Wprawdzie bohaterowie bezpiecznie obserwują wtedy przez okno grzmoty, pioruny i uginające się od świszczącego wiatru drzewa, lecz pamiętają, by uprzednio zabrać doniczki z balkonu. W ich rozmowach przewinie się ponadto wzmianka o roli strażaków przy usuwaniu skutków burz itp.

 

Jeśli chodzi o te partie książki, w których Tola opuszcza swoje lokum, podróż nad morze nie obędzie się chociażby bez relaksu na plaży czy wizyty w lokalnej smażalni ryb. Ale nie tylko, bo, z uwagi na pewien kłopot innego młodziutkiego turysty, opowieść ta subtelnie sygnalizuje istotę niesienia pomocy. Natomiast leśna wyprawa Toli i jej mamy stanowi na kartach utworu bardzo dobry pretekst do wtrącenia paru informacji przyrodniczych, w tym np. o życiu mrówek. A kiedy w ostatniej historyjce wujek zabierze pierwszoplanową bohaterkę do swojej willi, wątek zaawansowanej ciąży cioci przypomni o konieczności skompletowania dziecięcej wyprawki. Tak na marginesie, letnie akcenty są najmniej widoczne we wieńczącym zbiór opowiadaniu, ale nie psuje to pozytywnych odczuć płynących z lektury. Nie mówiąc o tym, że finałowy akapit zgrabnie zapowiada następny, jesienny tomik serii.

 

… i z ładnym opakowaniem

Dodać muszę, że warstwa wizualna ponownie nie sprawia zawodu. Odpowiedzialna za obrazki Ola Krzanowska tradycyjnie odmalowała miłe dla oczu i stawiające na bezpretensjonalną prostotę obrazki. Estetyczna strona książki operuje równocześnie całkiem bogatą paletą kolorów. Stąd – przykładowo – na plaży jest odpowiednio jasno, a tamtejszy piasek urozmaicono barwnymi ręcznikami turystów. Z kolei w lesie pojawi się więcej odcieni zieleni, podczas gdy szalejąca burza pociągnie za sobą stosowne przyciemnienie wybranych scenek. Słowem, ilustracje zgrabnie uzupełniają tekst, który, jak już wspominałam, z powodzeniem opowiada o zwyczajnych rzeczach, przemycając tu i ówdzie mądre spostrzeżenia.

 

 

-------------------------------------------------------------------

Tytuł: Lato Toli

Autor: Anna Włodarkiewicz

Ilustracje: Ola Krzanowska

Wydawnictwo: Zielona Sowa

Liczba stron: 56

 

14 komentarzy:

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.