wtorek, 30 sierpnia 2022

"Kemping Chałupy 9" - recenzja


 

Niewielka, nadmorska miejscowość Chałupy na Półwyspie Helskim nie od dziś stanowi wdzięczny obiekt zainteresowania turystów, którzy planują urlopowanie latem. Ba, nawet nudyści mogą ponoć liczyć tam na odpowiedni kącik plażowy, o czym zresztą śpiewał swego czasu nieodżałowany Zbigniew Wodecki. Nic więc dziwnego, że mieścina ta posłużyła za scenerię dla książki pt. „Kemping Chałupy 9”, będącej zbiorem wakacyjnych opowiadań.

 

Siedmioro polskich autorów, wśród których mamy pięć pań i dwóch panów. Każde z nich stara się wnieść własnm piórem coś od siebie, jednocześnie pozostając w sferze tematyki wakacji spędzonych na terenie Chałup. Lektura ta pozwoliła mi zaś wybrać swoich ulubieńców i dokonać mniej bądź bardziej satysfakcjonujących odkryć, jeśli chodzi o takich rodzimych twórców, których książek nie miałam wcześniej okazji bliżej poznać.

 

Co do moich ulubionych opowiadań, za takie definitywnie muszę uznać „Zbrodnię w szafirze” Marty Matyszczak. Dzięki antologii zaliczyłam pierwsze spotkanie z prozą tej autorki i z pewnością nie ostatnie. Perypetie sympatycznych emerytów – byłego policjanta Janusza Kolanko i jego żony, ex-matematyczki Marii, którzy natykają się w Chałupach na nieboszczyka, to udana komedia kryminalna. Autorka z wdziękiem zachowała równowagę pomiędzy stricte wakacyjnym klimatem a wątkiem prywatnego śledztwa. Do plusów należą także dowcipny ton i barwny, acz ciut bardziej stonowany niż u Alka Rogozińskiego styl. Cieszą ponadto nawiązania do samej Agathy Christie – obecne w pewnym rozwiązaniu konstrukcyjnym oraz w upodobaniu Marii do twórczości brytyjskiej królowej kryminałów.

 

Wspomniany wyżej Alek Rogoziński, który figuruje w topce moich najukochańszych literatów, też dołożył cegiełkę do „Kempingu…”. Mowa o „Zemście Ortyszy”, innej historii z grona najlepszych składników zbioru. Co ciekawe, zabawne dialogi i porównania, będące wizytówką autora, zostały tu połączone z takimi motywami jak polowania na czarownice czy zemsta za zbrodnię sprzed lat i zrodziła się z inspiracji autentycznym przypadkiem oskarżenia o czary. Oprócz tego, szczególnie dobre wrażenie wywarła na mnie „Operacja „C” jak Chałupy” Marka Stelara. To kolejna propozycja utrzymana w humorystycznym tonie. Rzecz o wakacyjnym szukaniu skarbu, czego podejmuje się pewna rodzinka. A źródłem komizmu w tej historii są przeważnie poczynania jednego z członków owej familii – zwariowanego komandosa od siedmiu boleści.

 

Ta zawartość zbioru, która plasuje się już poza czołówką, lecz zarazem wzbudza generalnie pozytywne odczucia, obejmuje chociażby „Lato ze snu” Doroty Milli. Mimo że akcja wciąż toczy się w Chałupach, dostałam równocześnie coś odmiennego pod kątem atmosfery od wcześniej wymienionych opowiadań. Letni wypad zegarmistrzyni Joli brata bowiem ciepło z melancholią. Autorka snuje w ten sposób słodko-gorzką historię o życiowych rozliczeniach, godzeniu się z różnymi sprawami tudzież konieczności pójścia do przodu. Wprawdzie przewidziałam pewne rozwiązanie fabularne, ale nieżle się czytało. Podobnie jak bliższy dowcipnym rejonom utwór Katarzyny Janus – „Usmaż mi pan śledzia”, w którym Jadźka i Ziutek, małżeństwo w średnim wieku, poznają na kempingu iście ekscentryczny duet – Czesia oraz Grażynkę. Albo „Piracki kemping” Joanny Tekieli. To pogodna obyczajówka o Pawle i Ewelinie, którym – pod wpływem dość spontanicznej decyzji – przyjdzie świętować rocznicę ślubu na kempingu w towarzystwie grupki nad wyraz oryginalnych urlopowiczów.

 

Niestety, trafiła się też w tej antologii łyżka dziegciu pod postacią „Hell of Heaven” Renaty Kosin. Historia Moniki, która organizuje wyjazd do Chałup, by zadowolić mającego sentyment do owego miejsca Rafała, zupełnie do mnie nie przemówiła. Luby protagonistki mocno irytuje postawą dużego dzieciaka, a tok rozumowania faceta na pewnym etapie fabuły to wręcz szczyt głupoty. Niby autorka próbuje przemycić tutaj również coś w rodzaju przesłania, wkładając nawet do ust jednego z drugoplanowych bohaterów motywacyjną gadkę o sterach nad własnych życiem. Szkoda tylko, że wydało mi się to dodane na siłę. Ot, taka trochę o niczym opowiastka.

 

Moje kręcenie nosem na powyższe opowiadanie nie zmienia jednak faktu, że „Kemping Chałupy 9” – jako całokształt – wypada w ogólnym rozrachunku solidnie. Wprawdzie osobiście wolę powieści i to po nie najczęściej sięgam, lecz czasami czytam także krótsze formy literackie. Stąd postanowiłam dać szansę tej konkretnej antologii, zwłaszcza że zawiera tekst spod pióra Alka Rogozińskiego. I nie musiałam żałować swojej decyzji, skoro, pomijając jeden wyjątek, pozostałe utwory ze zbioru też nie były stratą czasu. Natomiast Marta Matyszczak i Marek Stelar tak mnie do siebie przekonali, że doliczyłam ich nazwiska do listy pisarzy, których książki będę musiała w niedalekiej przyszłości sprawdzić.

 

 

-------------------------------------------------------------------

Tytuł: Kemping Chałupy 9

Wydawnictwo: Filia

Liczba stron: 368

 

17 komentarzy:

  1. Będę mieć na uwadze. Wczasy spędziłem wprawdzie nie w Chałupach, ale na Pomorzu Zachodnim, jednak poszukam tej książki . Pozdrawiam :-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że znajdzie coś dla siebie w tym zbiorze. Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Nie sięgam po zbiory opowiadań, więc raczej nie trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm - taka wakacyjna pozycja...

    OdpowiedzUsuń
  4. PO opowiadania głównie sięgałam w tematyce fantastyki i horrorów. Wakacyjne klimaty też jakoś mocno do mnie nie przemawiają. Jednak dawka humoru w niektórych opowiadaniach nawet mnie zachęca :). Może jak będę miała okazje to dam szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzadko czytam opowiadania, ale uwielbiam morze więc z chęcią sięgnęłabym po tę książkę 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem, jakie opowiadania spodobałyby Ci się więc najbardziej, jeśli chodzi o tę publikację :)

      Usuń
  6. :) brzmi ciekawie. Myślę, że znajdzie wielu odbiorców.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapiszę sobie tytuł. Wydaje się, że trafi w mój gust.

    OdpowiedzUsuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.