W trzecim tomie mangowego cyklu „Mieruko-chan. Dziewczyna, która widzi więcej”, Miko, czyli główna i zarazem tytułowa bohaterka, zmierzy się z zagadką opętanego belfra. Jak przełoży się to na czytelnicze wrażenia? Ano satysfakcjonująco.
Przystojniak z paranormalną skazą
Liceum, do którego uczęszcza protagonistka, zyskuje nowego członka kadry pedagogicznej. Zen Tono, bo tak nazywa się ten świeżo zatrudniony belfer, to młody i przystojny facet, ciesząc zatem oczy niejednej uczennicy. Jest z nim jednak dość poważny kłopot, co od razu dostrzega właśnie Miko – jako osoba obdarzona szóstym zmysłem. Dziewczyna widzi bowiem mroczne siły wokół nauczyciela, które, na dokładkę, próbują zaczepiać nastolatkę. A w szkolnych warunkach, tj. podczas zajęć i wykonywania poleceń pedagoga, naszej bohaterce trudniej realizować plan radzenia sobie z duchami, polegający na ignorowaniu obecności istot nadprzyrodzonych.
Jakościowej poprawy ciąg dalszy
O ile debiutancki tom „Mieruko-chan” plasował się bliżej stanów średnich, tak drugi był już naprawdę solidną lekturą, a trzeci, na szczęście, kontynuuje tę tendencję zwyżkową. W efekcie możemy liczyć na faktycznie wciągającą komedię grozy. Do tego wraz z zagłębianiem się w kolejne części serii, coraz lepiej widać przemyślany plan konstrukcji fabuły całokształtu. Bo jak się okazuje, ktoś, kto np. przemknął wcześniej raczej w tle, może w późniejszej odsłonie cyklu powrócić z większą rolą.
Ponadto epizodyczna struktura poprzednich tomów ustąpiła tym razem pola zdecydowanie wiodącemu tematowi, a w „trójce” jest nim, jak nietrudno przewidzieć, sprawa Zena Tono. Jednocześnie nie mamy do czynienia z klasyczną historią o opętaniu, dzięki czemu dostajemy nie dość, że bardzo dobrze poprowadzony wątek, to w dodatku, unikający nadmiernie ogranych klisz. Problem związany z nowym nauczycielem jest też tutaj ważny dla szerszej perspektywy, przynosząc chociażby pewien zwrot w paranormalnych kontaktach Miko.
Miko i spółka
Sympatycznej, acz dość wyciszonej Miko tradycyjnie towarzyszy najlepsza przyjaciółka Hana – jak zwykle zakręcona i łakoma, dokładając swoją cegiełkę do humorystycznej warstwy mangi. Powraca także inna nastolatka – charakterna Julia, dysponująca darem widzenia duchów w mniejszym zakresie niż główna bohaterka. Wprawdzie troszkę szkoda, że jest jej akurat ciut mało, ale da się to uzasadnić na gruncie scenariusza. Co najważniejsze, Julia również przemyca elementy komediowe, a to przede wszystkim przez mylne interpretowanie mniej bądź bardziej nadprzyrodzonych sytuacji. Oprócz tego, tworzy z dwiema wyżej przywoływanymi dziewczynami barwne trio, które ciekawie się uzupełnia. A pewne rozmowy tej postaci z Miko wskazują, że jej rozwój może pójść w dobrym kierunku.
Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów, całkiem dużo miejsca, co zrozumiałe, poświęcono w omawianym tomie Zenowi Tono. Ten młody mężczyzna to specyficzny typ. Z jednej strony, potrafi udzielić uprzejmej i spokojnej odpowiedzi. Z drugiej, jest zdystansowany, tajemniczy, a także wykazujący swoisty tumiwisizm, ponieważ nie przykłada wagi do tego, by zapamiętać nazwiska oraz imiona uczniów. Warto równocześnie nadmienić, że z powodzeniem przybliżono nam kilka scen z jego niełatwego skądinąd dzieciństwa. Poza tym, chciałabym jeszcze wyróżnić pewną postać poznaną na kartach trzeciej odsłony. Myślę o poczciwym weterynarzu Satoru. Owszem, to dalszoplanowa rola, ale polubiłam owego jegomościa. Po prostu taka dobra dusza z niego.
Ponownie jest na czym oko zawiesić
Wizualna oprawa to – w przypadku „Mieruko-chan” – taki aspekt, który już od pierwszej odsłony serii reprezentuje wysoką jakość. Jako przykład przytoczę chociażby dramatyczne sceny, które słusznie zostały bardzo dynamicznie rozrysowane. Doceniam też udane oddanie kontrastów za pośrednictwem ilustracji, czego dowodem jest m.in. pokazanie kłopotliwego belfra oczami zapatrzonych w niego nastolatek i z perspektywy Miko, udającej obojętność na widok stwora w pobliżu pedagoga.
Dobra robota
Po przeczytaniu pierwszej części „Dziewczyny, która widzi więcej”, nie byłam pewna, czy chcę sięgnąć po dalsze perypetie Miko. Mimo wszystko zaryzykowałam, a jako że tom nr 2 przyniósł znaczącą poprawę w stosunku do poprzednika, nie omieszkałam zapoznać się z kolejnym. I tak oto mam już za sobą trzecią odsłonę, która, swoją jakością, zachęca, by dalej trzymać się przygód dziewczyny zdolnej dostrzec byty ze sfery nadprzyrodzonej. Co oczywiście zrobię, licząc na następną porcję interesującej komedii z dreszczykiem.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Mieruko-chan. Dziewczyna, która widzi więcej (tom 3)
Tytuł oryginalny: Mieruko-chan
Autor: Tomoki Izumi
Wydawnictwo: Studio JG
Liczba stron: 162
Podejrzewam, że mojej starszej córci może się spodobać :)
OdpowiedzUsuńZależy, w jakim wieku jest córka. O ile dobrze pamiętam, wydawca podaje min. 14 lat. No i faktycznie poniżej tego wieku bym nie dawała dziecku, a szczególnie pierwszy tom.
UsuńZ chęcią w sumie sam bym przeczytał, pozdrawiam :-) .
OdpowiedzUsuńWg mnie ciekawa historia, acz uprzedzam, że pierwszy tom nie wykorzystuje swojego potencjału. Za to drugi i trzeci reprezentują solidny poziom, więc radzę ewentualnie nie zrażać się tym pierwszym.
UsuńCoś dla mojego młodszego rodzeństwa... :)
OdpowiedzUsuńAle jeśli rodzeństwo nie jest w wieku poniżej tego wskazanego przez wydawcę (14+).
UsuńFajnie, ze manga w dalszych tamach się poprawia, bo tematyka mnie kusi. Kurcze przydałaby mi się biblioteka z mangami :c
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie masz takiej biblioteki, ale może Twoja rozszerzy kiedyś repertuar. Przyznam jednak, że u mnie ogólnie też nie jest łatwo z takimi publikacjami. Mało bibliotek ma chyba mangi :(
UsuńFabuła wydaje się ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia. Jak na razie jestem na etapie takim, że znów intensywnie trzeba różne sprawy załatwiać. Dopiero zacząłem odpowiadać na komentarze ze Świąt. :)
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
U mnie też zabiegany okres. Pozdrawiam.
Usuń