poniedziałek, 23 października 2023

[18+] "Miłosne marzenia detektywa", Linda Sumi - recenzja

 


To miał być tylko seks, po czym każde poszłoby w swoją stronę. Zupełnie jakby pełne namiętności zdarzenia nie wystąpiły. Jakby nikt z nikogo nie zdzierał ubrań ani nie szeptał zmysłowym głosem sprośnych tekstów wprost do ucha drugiej osoby. I choć nierzadko przelotni kochankowie faktycznie pozostają dla siebie nieistotnym epizodem, bywa też tak, iż zapomnieniu o całej sprawie daleko do błahostki. A jak to jest w przypadku bohaterów jednotomowej mangi „Miłosne marzenia detektywa”?

 

Pogotowie seksualne poszukiwane

Tytuł, za którego warstwę tekstową i graficzną odpowiada Linda Sumi, to propozycja skierowana do dorosłych odbiorców. Oferuje bowiem śmiałe treści erotyczne, a tym samym – reprezentuje gatunek hentai. Miłosnymi igraszkami zajmą się zaś tutaj Naho, przedwcześnie owdowiała pracownica kawiarni, oraz policyjny detektyw Natsunaki. Początek tej znajomości ma czysto zawodowy charakter. Ot, pan policjant prowadzi śledztwo w sprawie serii włamań i zadaje pytania potencjalnym świadkom, co zawiedzie go pod drzwi samotnej kobiety. Późniejsze, przypadkowe spotkanie na ulicy skutkuje jednak wspólną kolacją, a następnie niemoralną propozycją ze strony Naho, która, trawiona niezaspokojoną żądzą, pragnie jednorazowego seksu bez zobowiązań z Natsunaki, by potem znów być dla siebie obcymi ludźmi.

 

Jak łatwo zgadnąć, szybko przechodzimy, wraz z kluczowymi bohaterami, do ognistego meritum, co, wbrew początkowej woli rozpalonej wdowy, nie skończy się na jednym razie, skłaniając protagonistkę do rozważenia zmiany pierwotnego postanowienia. Czytelnicy, którzy zechcą dać szansę tej mandze, bynajmniej nie rozczarują się owym stanem rzeczy, o ile nie oczekują golizny na każdej stronie. Bo nie oszukujmy się – ludzie przeważnie sięgają przecież po wszelkiej maści hentai, by popatrzeć na tzw. momenty. Przy pomocy estetycznej kreski, która skupia się zdecydowanie bardziej na postaciach niż tłach, narysowano zatem rozmaite pozycje seksualne. Wśród obrazków 18+ mamy też kadry akcentujące np. to, jakimi częściami ciała urodziwej Naho jest w danym momencie pochłonięty Natsunaki, skądinąd przystojny facet.

 

Co poza scenami łóżkowymi?

Ale mimo że w erotycznych mangach fabuła nie jest tym, co liczy się najbardziej, nie znaczy to, że na kartach „Miłosnych marzeń detektywa” nie uświadczymy jej wcale. Zaznaczyć równocześnie muszę, że nie zalicza się ona do rozbudowanych, bo została przedstawiona w niedługiej publikacji i godzi obecność łóżkowych figli z ewidentnie grzecznymi scenami. Akcja leci wobec tego szybko, co przełożyło się na brak pogłębienia poszczególnych kwestii. A niektóre rzeczywiście mogłyby zyskać, jeśli zostałyby rozszerzone. Tak właśnie jest z problemem tajemniczego złodzieja, kradnącego rzeczy samotnych kobiet. Wprawdzie ów wątek posiada swoją kulminację, lecz potraktowano go nadto marginalnie i nie ustrzeżono się przewidywalności. Z kolei w przypadku jurnego policjanta mam takie zastrzeżenie, że zbyt prędko pada z jego ust wyznanie o byciu zakochanym w Naho.

 

Lepiej nakreślono za to sylwetkę kobiety spragnionej cielesnych przyjemności, aczkolwiek bez sporządzania wnikliwego portretu psychologicznego. Niemniej na przykładzie Naho autorka zwięźle zasygnalizowała niezaspokojone potrzeby fizyczne w obliczu przedwczesnego wdowieństwa. Natomiast na gruncie emocjonalnym można zaobserwować u bohaterki lęk przed bliższymi relacjami po doznanej stracie, a także wpływ, jaki na jej samopoczucie wywiera potem ponowne otwieranie się na ludzi dzięki towarzystwu detektywa. Ponadto całkiem ciekawym zabiegiem okazało się swoiste złamanie pewnego stereotypu poprzez przydzielenie kobiecie roli tej osoby, która otwarcie oświadcza, że brakuje jej seksu, ale nie chce miłości. Owszem, zdarzają się takie sytuacje w prawdziwym życiu, lecz na ogół dominuje pogląd, że raczej wśród panów można częściej napotkać postawę typu „nie szukam związku”, przy ich jednoczesnej chrapce na ostre harce w łóżku itp.

 

Pieprzny relaks

Reasumując, „Miłosne marzenia detektywa” są takim guilty pleasure 18+. To manga bez większych ambicji fabularnych, ale jak już wspominałam, nie o narracyjną głębię w niej chodzi, tylko przede wszystkim o odmóżdżającą lekturę z kręgu erotyków, wzbogaconą oczywiście o stosowne ilustracje. A pod tym względem omawiany tytuł nieźle spełnia swoją funkcję. Zainteresowani takimi wizualno-czytelniczymi doznaniami mogą więc zapoznać się z owym komiksem, by prześledzić przebieg relacji pomiędzy Naho i Natsunakim.

 

 

-------------------------------------------------------------------

Tytuł polski: Miłosne marzenia detektywa

Tytuł oryginalny: Keiji, Junai wo Kibo

Autor: Linda Sumi

Wydawnictwo: Dango

Liczba stron: ok. 200

 

 

8 komentarzy:

  1. raczej nie dla mnie, chociaż komiksy w przeszłości uwielbiałem, tak teraz za mangami raczej nie przepadam, pozdrawiam Julito :-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Kusi kusi- do mang przekonała mnie moja przyjaciółka i mój facet - zdecydowanie ta "hot" pozycja aż prosi sie, by po nią sięgnąć

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozgrzeszenia nie dostaniesz ;p. Ale po mangę tez bym chętnie sięgnęła <3

    OdpowiedzUsuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.