Choć w przypadku
„Krwawej wyliczanki” mamy do czynienia ze swoistym debiutem, uprawianie słowa
pisanego nie jest niczym nowym dla Tony’ego Parsonsa. Ten brytyjski autor to
znany dziennikarz, który jednocześnie zdążył też wyrobić sobie dużą renomę jako
powieściopisarz. Jednakże poprzednie jego prozatorskie płody (np. bestsellerowy
„Mężczyzna i chłopiec”) reprezentowały gatunek obyczaju, podczas gdy omawiany
dziś tytuł stanowi pierwsze podejście twórcy do kryminału. Co najważniejsze,
naprawdę udane.
Tony
Parsons otwiera powieść wstrząsającym prologiem, który rozgrywa się pod koniec
lat osiemdziesiątych minionego stulecia. W pewnej piwnicy dochodzi do zbiorowego
aktu przemocy, a fragment ten koncentruje się na perspektywie ofiary, co jeszcze
bardziej wzmacnia jego dramatyczną wymowę. Z wysokiego C zaczyna się również
właściwa akcja utworu, zabierająca odbiorców dwie dekady do przodu. Na
książkową scenę wkracza wtedy główny bohater – detektyw Max Wolfe, który
zostaje nam przedstawiony w trakcie emocjonującej próby powstrzymania potencjalnego
zamachowca. Warto dodać, iż już na dzień dobry dowiemy się o skłonności
mężczyzny do śmiałego pójścia za głosem intuicji.
Niemniej
aktywność w szeregach antyterrorystycznych jest tu ledwie krótkim epizodem, bo
wkrótce potem nasz protagonista przenosi się do wydziału zabójstw. Z kolei pierwsza
sprawa, jaką przyjdzie mu rozgryzać u boku nowych współpracowników, dotyczy
wyjątkowo brutalnych morderstw na terenie Londynu. Wpierw ginie bogaty bankier,
a następnie bezdomny narkoman. Na pierwszy rzut oka obu mężczyzn zdaje się
niewiele, delikatnie mówiąc, łączyć, poza modus operandi zabójcy, który
nadzwyczaj wprawną ręką poderżnął nieszczęśnikom gardła. Jak łatwo zgadnąć, to
jedynie pozory i szybko wychodzi na jaw, że zabici dobrze się znali, a kiedyś nawet
przyjaźnili.
Trop
prowadzi do kumpelskiej paczki, jaka została uformowana przed laty w jednej z
elitarnych szkół. Na takim oto tle nakreślono popularny motyw zemsty za grzechy
przeszłości, który praktycznie od razu staje się dla czytelników oczywisty. Należy
przy tym zaznaczyć, że to świadomy i konsekwentny zabieg ze strony brytyjskiego
pisarza. Dostajemy ogólną i najbardziej prawdopodobną odpowiedź na pytanie
„Dlaczego?”, równocześnie zyskując pretekst do dociekania innych kwestii. Będziemy
zatem chcieli dotrzeć wespół z detektywem Wolfem do kulisów całej afery, poznać
faktyczny udział poszczególnych osób oraz – rzecz jasna – tożsamość seryjnego
mordercy, który urządza tę bezwzględną wendettę.
Kompetentnie
skonstruowany kryminał idzie tutaj w parze z wyrazistymi sylwetkami postaci, i
to nie tylko wśród pierwszoplanowej obsady. Przy okazji pokuszono się też o
zasygnalizowanie takich zjawisk społecznych jak przykładowo pewne zwyczaje ze szkół
dla wyższych sfer czy ciemne strony celebryctwa internetowego (w sieci zapanuje
bowiem niezdrowa fascynacja działaniami zabójcy). Ponadto, autor przetyka motyw
śledztwa licznymi obrazkami z prywatnego życia Wolfe’a, który samotnie
wychowuje pięcioletnią córkę Scout. W takim posunięciu nie ma zresztą nic
dziwnego zważywszy na obyczajową specjalizację Parsonsa. I dobrze, skoro tego
typu sekwencje zdają egzamin. Czasami trochę zasmucą, kiedy indziej pokrzepią, lecz
przede wszystkim pogłębiają czytelniczą więź z Maxem, Scout, a także ich pociesznym
psiakiem Stanem.
„Krwawa
wyliczanka” to pierwszy tom serii z Maxem Wolfem w roli głównej. Co więcej,
swoją solidną jakością zachęca do sięgnięcia po kolejne odsłony cyklu,
wciągając zarówno poprzez kryminalną intrygę, jak i wyeksponowanie warstwy
obyczajowej. Spodobała mi się również postać samego detektywa, któremu nie brak
charyzmy ani silnych rysów autentyczności. Skoro więc faceta polubiłam, tym
chętniej zainteresuję się jego dalszymi perypetiami.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł
polski: Krwawa wyliczanka
Tytuł
oryginalny: The Murder Bag
Autor:
Tony Parsons
Wydawnictwo:
Albatros
Liczba
stron: 384
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.