środa, 22 listopada 2017

Endless Fables 2: Mroźny Szlak (PC) - recenzja


Endless Fables 2 kontynuuje mitologiczne zwyczaje poprzedniej części, acz wierzenia starożytnych Greków zastąpiono tutaj nordyckim kręgiem kulturowym. Słowem, ciągłość tematyczna została zachowana, lecz zarazem w taki sposób, który nie wzbrania się przed pewną różnorodnością. A i całokształt daje radę, bo rozgrywka, choć nie wprowadza rewolucji, potrafi umilić czas miłośnikom casualowej zabawy.

Druga odsłona cyklu podejmuje się reinterpretacji mitu o śmierci jednego z synów boga Odyna – Baldura, który to zostaje omyłkowo zabity przez swojego brata – ślepego Hodura. W ujęciu deweloperów z węgierskiego studia Sunward Games sprawa nadal wymaga wyjaśnień i nie traci na aktualności nawet po upływie bardzo długiego czasu. Stąd prosta droga do opowiedzenia takiej historii, która równocześnie próbuje przekonać, że legendy nie są jedynie wytworem ludzkiej wyobraźni. I to nie tylko w kontekście normalnych badań naukowych, mimo że poniekąd właśnie one wciągną Pamelę Cavendish, główną bohaterkę serii, w wir wydarzeń o jak najbardziej nadnaturalnym charakterze.


Nordycka wycieczka

By być bardziej precyzyjną, dodam, iż śladami skandynawskich bóstw nie wyruszyła wpierw owa pani antropolog, a dr Peter Challenger – spec od nordyckiej mitologii i dawny znajomy naszej protagonistki. Mężczyzna wszczął prace badawcze na północnych krańcach Europy, lecz inspekcja pewnej kopalni ma bardzo przykry finał. Naukowiec gdzieś przepadł, a o jego ocalałym asystencie nie można powiedzieć, że wrócił stamtąd bez szwanku. Dlatego Claudia, żona Petera, prosi o pomoc Pamelę, zaś właściwa akcja startuje wtedy, kiedy kobieta zjawia się już u wybrzeży Skandynawii, z listem od koleżanki w rękach. Panna Cavendish oczywiście zapuści się do pechowej kopalni, aczkolwiek poszukiwania zaginionego kumpla zawiodą ją też w takie rejony, do jakich zwykli śmiertelnicy nie mają zazwyczaj wstępu.

Co prawda w ogólnym rozrachunku bardziej spodobał mi się scenariusz pierwszej części, lecz fabuła „dwójki” również zdaje egzamin na polu odprężającej, niedzielnej rozrywki. Twórcy fundują odbiorcom nieskomplikowaną, fantastyczno-przygodową historię o ratowaniu znajomej osoby i związanym z tym zgłębianiem zagadki, która dotyczy sfery mitycznej. Nie uświadczymy tu zaskakujących momentów, ale nie jest to żadna ujma, zwłaszcza w obliczu wykorzystanego materiału źródłowego. Endless Fables 2: Mroźny Szlak nie odbiera zatem takiemu Lokiemu jego intryganckiej natury. A skoro mowa o postaciach zapożyczonych z nordyckich wierzeń, napotkamy jeszcze dla przykładu wilka Fenrira oraz boginię Frigg, matkę Hodura i Baldura.


W produkcji da się wyczuć chłodniejszy klimat północnych zakątków Europy, co odróżnia grę od czerpiącej ze śródziemnomorskiej kultury poprzedniczki. Wykreowanie takiej atmosfery nie byłoby możliwe bez dopracowanych scenerii, które niewątpliwie przykuwają wzrok atrakcyjnym doborem barw i troską o odmalowanie wszelakich detali. Cieszą ponadto urozmaicenia w obrębie zwiedzanych scenerii, gdyż nie poprzestano na lokacjach ze śniegiem i lodem, a co za tym idzie – zobaczymy chociażby plansze przystrojone zielenią. Słabiej wypadają bardzo oszczędnie poruszające się sylwetki, lecz muzyka wpisuje się dla odmiany w pozytywne tradycje HOPEK. Mimo że poszczególne utwory nie zapadają na dłużej w pamięć, nie zawodzą jako nastrojowe tło. Skomponowane na potrzeby tytułu melodie eksponują aurę tajemnicy, która zostaje niekiedy wzbogacona o groźniej brzmiące dźwięki.

Ścieżka sprawdzonych patentów

Jeśli chodzi o gameplay, ten aspekt produkcji, jak wspomniałam na samym początku mojej recenzji, nie odkrywa Ameryki. Sceny HO, które przeważnie posiadają dodatkowo alternatywę z łączeniem par, każą wypatrywać różnorakich fantów podsuwając klasyczne wykazy nazw lub listy obrazkowe, a czasami kładąc maksymalny nacisk na interakcje pomiędzy rekwizytami. Gdy natomiast perypetie Pameli przybierają formę bliższą klasycznym point and clickom, deweloperzy podsuwają nam głównie typowe inwentarzówki oraz logiczne minigierki (np. przesuwanki i historyjki obrazkowe). Te ostatnie nierzadko w mniejszym bądź większym stopniu przypominają zagadki z innych propozycji od Sunward Games czy katowickiej firmy Artifex Mundi, która jest zresztą wydawcą Mroźnego Szlaku.


Sympatyczne mariaże przygodówek z ukrytymi obiektami mają jednak to do siebie, że pewna odtwórczość na gruncie mechaniki nie stanowi przeszkody ku temu, by dobrze bawić się przy przechodzeniu kolejnych tytułów. Tak też było ze mną i Endless Fables 2, które wprawdzie nie zalicza się do czołówki gatunku, ale jest po prostu przyzwoitym reprezentantem rodziny HOPA. Ponad 3 godziny, które poświęciłam na ukończenie gry (włącznie z około 30-minutowym rozdziałem bonusowym), minęły szybko i przyjemnie. Jeśli więc lubicie relaksować się przy tego rodzaju produkcjach, warto rozważyć skandynawską podróż u wirtualnego boku Pameli Cavendish.



---------------------------------------------------

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawcy – firmie Artifex Mundi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.