piątek, 3 listopada 2017

Human Resource Machine (PC) - recenzja


Zazwyczaj, gdy zamierzam pierwszy raz uruchomić daną grę, mam pewną świadomość, czy to tytuł mniej bądź bardziej trafiający w moje gusta. Oczywiście dopiero przetestowanie go na własnej skórze zweryfikuje początkowe przewidywania: potwierdzi wstępne przypuszczenia, pozytywnie zaskoczy lub bezlitośnie zdepcze wszelkie nadzieje. Z Human Resource Machine było inaczej. Owszem, zerknęłam na steamową kartę produktu, a i deweloperzy nie są dla mnie zupełnie anonimowi. Mimo wszystko nie wiedziałam, czego spodziewać się po zabawie w korporacyjne programowanie. No, ale zaryzykowałam, pograłam, wrażenia spisałam i nie musiałam tego gorzko żałować.

Skoro wspomniałam, iż kojarzę twórców projektu, wypadałoby co nieco dodać na ich temat. Otóż za opracowanie Human Resource Machine odpowiada niezależne studio Tomorrow Corporation, w którego skład wchodzą trzy osoby: Allan Blomquist, Kyle Gabler oraz Kyle Gray. W portfolio tego małego zespołu znajduje się nietuzinkowe Little Inferno, gdzie gracz podpalał różne rzeczy w kominku. Co do samego Gablera, sprawował on ponadto pieczę nad World of Goo – logiczną produkcją o tzw. glutach, wydaną pod szyldem 2D Boy. Tytuł ten podbił wiele recenzenckich serc i dorobił się niejednej branżowej nagrody.

Jak widać, w głowach członków Tomorrow Corporation krążą dość osobliwe pomysły na gry. Potwierdza to również Human Resource Machine, które pozwala wskoczyć w skórę świeżo upieczonego pracownika korporacji. Naszym podopiecznym kierujemy w sposób nietypowy, a to dlatego, że należy go dosłownie zaprogramować. Do realizacji tego celu służą pełniące funkcję kodu komendy, które umieszczamy w specjalnym panelu na zasadzie „przeciągnij i upuść”. Generalna idea polega na przeniesieniu rzeczy (oznaczonych literami lub liczbami) z taśmy wejściowej do punktu wyjścia, co zrobimy poprzez ułożenie swoistego programu. Rozgrywkę rozpoczynamy z dwoma najbardziej podstawowymi poleceniami. Na następnych etapach dochodzą zaś kolejne komendy, w tym opcje umożliwiające tworzenie pętli, które automatyzują cały proces i zmuszają pracownika do powtarzania swoich czynności.


Wypełnianie służbowych obowiązków sprowadza się zatem do rozwiązywania serii zagadek logicznych. O ile pierwsze levele są względnie proste i zaznajamiają gracza z ogólnymi zasadami, tak na późniejszych poziom trudności solidnie wzrasta. Kolejne postępy pociągają za sobą konieczność formowania coraz bardziej skomplikowanych programów, co wymaga intensywnego analitycznego myślenia. Dla przykładu, trzeba będzie coś posortować czy pomnożyć wartości z punktu wejścia, zanim wylądują na taśmie wyjścia. W związku z powyższym, taki model rozgrywki przypadnie do gustu miłośnikom prawdziwych łamańców głowy, z naciskiem na matematyczne wyzwania. I owszem, przygotowane przez autorów zadania potrafią wciągnąć, a uporanie się z trudnym problemem pozostawia nas z uczuciem satysfakcji. Niemniej gra umie też pomęczyć odbiorców, bo im dalej w las, tym łatwiej o frustrację podczas budowania długich łańcuchów kodu.

Chociaż fabuła odgrywa tu drugorzędną rolę, deweloperzy postarali się o delikatną narracyjną otoczkę. Co najważniejsze, całkiem udaną. Menu wita widokiem wysokiego biurowca, gdzie nasze wirtualne alter ego zostaje zatrudnione. Zaliczanie poszczególnych etapów obrazuje czołganie się po korporacyjnej drabinie, ponieważ pojedynczy level to jeden rok pracy, a jego zakończenie skutkuje małym awansem i przeniesieniem do innego pomieszczenia, zawierającego rzecz jasna nowe instrukcje. Produkcja stanowi więc satyryczne spojrzenie na harówkę w wielkiej firmie, a także na tendencję do automatyzacji. Bo cóż mógłby zrobić biedny człowiek, który nie chce być zastąpiony w pracy przez maszynę? Chyba sam powinien zasuwać niczym nakręcany robocik, co poniekąd demonstruje nam właśnie Human Resource Machine.


Jeśli chodzi o oprawę audiowizualną, gra kontynuuje stylistykę znaną z Little Inferno, racząc odbiorców dużą ilością brązów oraz karykaturalnymi sylwetkami, z charakterystycznymi wielkimi oczami. Muzyka, która przygrywa naszym zmaganiom, jest przyjemna dla ucha, aczkolwiek nie uświadczymy zapadających w pamięć utworów. Swoją drogą, można powiedzieć, iż soundtrack opanował sztukę robienia dobrego pierwszego wrażenia. Najbardziej spodobała mi się bowiem sympatyczna melodyjka w stylu retro, jaką usłyszałam w menu, zaraz po odpaleniu produkcji. Fajnie wypadły też gadki różnych postaci, które przypominają nawijanie na przyspieszonych obrotach.

Ekipa z Tomorrow Corporation stanęła na wysokości zadania, a co za tym idzie – zaserwowała graczom solidną pozycję. Jednocześnie specyfika Human Resource Machine sprawia, że zdecydowanie nie jest to tytuł dla wszystkich. Jeżeli czujecie w sobie programistyczną żyłkę i lubicie skomplikowane łamigłówki, które nierzadko bazują na matematyce, niezależna produkcja powinna z łatwością wkupić się w Wasze łaski. W przeciwnym wypadku istnieje spore ryzyko, że się od niej porządnie odbijecie.



---------------------------------------------------

Powyższa recenzja jest jednym z moich starszych tekstów. Pierwotnie opublikowałam ją w październiku 2015 roku na łamach portalu Save!Project, lecz zdecydowałam się zamieścić ów artykuł również na swoim blogu, zwłaszcza że to całkiem ciekawa produkcja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.