Zazwyczaj, gdy
zamierzam pierwszy raz uruchomić daną grę, mam pewną świadomość, czy to tytuł
mniej bądź bardziej trafiający w moje gusta. Oczywiście dopiero przetestowanie
go na własnej skórze zweryfikuje początkowe przewidywania: potwierdzi wstępne
przypuszczenia, pozytywnie zaskoczy lub bezlitośnie zdepcze wszelkie nadzieje.
Z Human Resource Machine było inaczej. Owszem, zerknęłam na steamową kartę
produktu, a i deweloperzy nie są dla mnie zupełnie anonimowi. Mimo wszystko nie
wiedziałam, czego spodziewać się po zabawie w korporacyjne programowanie. No,
ale zaryzykowałam, pograłam, wrażenia spisałam i nie musiałam tego gorzko
żałować.
Skoro
wspomniałam, iż kojarzę twórców projektu, wypadałoby co nieco dodać na ich
temat. Otóż za opracowanie Human Resource Machine odpowiada niezależne studio
Tomorrow Corporation, w którego skład wchodzą trzy osoby: Allan Blomquist, Kyle
Gabler oraz Kyle Gray. W portfolio tego małego zespołu znajduje się
nietuzinkowe Little Inferno, gdzie gracz podpalał różne rzeczy w kominku. Co do
samego Gablera, sprawował on ponadto pieczę nad World of Goo – logiczną
produkcją o tzw. glutach, wydaną pod szyldem 2D Boy. Tytuł ten podbił wiele
recenzenckich serc i dorobił się niejednej branżowej nagrody.
Jak
widać, w głowach członków Tomorrow Corporation krążą dość osobliwe pomysły na
gry. Potwierdza to również Human Resource Machine, które pozwala wskoczyć w
skórę świeżo upieczonego pracownika korporacji. Naszym podopiecznym kierujemy w
sposób nietypowy, a to dlatego, że należy go dosłownie zaprogramować. Do
realizacji tego celu służą pełniące funkcję kodu komendy, które umieszczamy w
specjalnym panelu na zasadzie „przeciągnij i upuść”. Generalna idea polega na
przeniesieniu rzeczy (oznaczonych literami lub liczbami) z taśmy wejściowej do
punktu wyjścia, co zrobimy poprzez ułożenie swoistego programu. Rozgrywkę rozpoczynamy
z dwoma najbardziej podstawowymi poleceniami. Na następnych etapach dochodzą
zaś kolejne komendy, w tym opcje umożliwiające tworzenie pętli, które
automatyzują cały proces i zmuszają pracownika do powtarzania swoich czynności.
Wypełnianie
służbowych obowiązków sprowadza się zatem do rozwiązywania serii zagadek
logicznych. O ile pierwsze levele są względnie proste i zaznajamiają gracza z
ogólnymi zasadami, tak na późniejszych poziom trudności solidnie wzrasta.
Kolejne postępy pociągają za sobą konieczność formowania coraz bardziej
skomplikowanych programów, co wymaga intensywnego analitycznego myślenia. Dla
przykładu, trzeba będzie coś posortować czy pomnożyć wartości z punktu wejścia,
zanim wylądują na taśmie wyjścia. W związku z powyższym, taki model rozgrywki
przypadnie do gustu miłośnikom prawdziwych łamańców głowy, z naciskiem na
matematyczne wyzwania. I owszem, przygotowane przez autorów zadania potrafią
wciągnąć, a uporanie się z trudnym problemem pozostawia nas z uczuciem
satysfakcji. Niemniej gra umie też pomęczyć odbiorców, bo im dalej w las, tym
łatwiej o frustrację podczas budowania długich łańcuchów kodu.
Chociaż
fabuła odgrywa tu drugorzędną rolę, deweloperzy postarali się o delikatną
narracyjną otoczkę. Co najważniejsze, całkiem udaną. Menu wita widokiem
wysokiego biurowca, gdzie nasze wirtualne alter ego zostaje zatrudnione.
Zaliczanie poszczególnych etapów obrazuje czołganie się po korporacyjnej
drabinie, ponieważ pojedynczy level to jeden rok pracy, a jego zakończenie
skutkuje małym awansem i przeniesieniem do innego pomieszczenia, zawierającego
rzecz jasna nowe instrukcje. Produkcja stanowi więc satyryczne spojrzenie na
harówkę w wielkiej firmie, a także na tendencję do automatyzacji. Bo cóż mógłby
zrobić biedny człowiek, który nie chce być zastąpiony w pracy przez maszynę?
Chyba sam powinien zasuwać niczym nakręcany robocik, co poniekąd demonstruje
nam właśnie Human Resource Machine.
Jeśli
chodzi o oprawę audiowizualną, gra kontynuuje stylistykę znaną z Little
Inferno, racząc odbiorców dużą ilością brązów oraz karykaturalnymi sylwetkami,
z charakterystycznymi wielkimi oczami. Muzyka, która przygrywa naszym
zmaganiom, jest przyjemna dla ucha, aczkolwiek nie uświadczymy zapadających w
pamięć utworów. Swoją drogą, można powiedzieć, iż soundtrack opanował sztukę
robienia dobrego pierwszego wrażenia. Najbardziej spodobała mi się bowiem
sympatyczna melodyjka w stylu retro, jaką usłyszałam w menu, zaraz po odpaleniu
produkcji. Fajnie wypadły też gadki różnych postaci, które przypominają
nawijanie na przyspieszonych obrotach.
Ekipa
z Tomorrow Corporation stanęła na wysokości zadania, a co za tym idzie –
zaserwowała graczom solidną pozycję. Jednocześnie specyfika Human Resource
Machine sprawia, że zdecydowanie nie jest to tytuł dla wszystkich. Jeżeli
czujecie w sobie programistyczną żyłkę i lubicie skomplikowane łamigłówki,
które nierzadko bazują na matematyce, niezależna produkcja powinna z łatwością
wkupić się w Wasze łaski. W przeciwnym wypadku istnieje spore ryzyko, że się od
niej porządnie odbijecie.
---------------------------------------------------
Powyższa
recenzja jest jednym z moich starszych tekstów. Pierwotnie opublikowałam ją w październiku
2015 roku na łamach portalu Save!Project, lecz zdecydowałam się
zamieścić ów artykuł również na swoim blogu, zwłaszcza że to całkiem ciekawa
produkcja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.