Briannie i
Derekowi Kane nie było dane zaznać pełni małżeńskiego szczęścia. Cieniem na ich
życiu położyło się skazanie mężczyzny za kradzież cennych obrazów, przez co do
zaślubin doszło w scenerii więziennych murów. A gdy nadciągała szansa na
odmianę złego losu, nadzieja ta została brutalnie zdeptana z powodu przedwczesnej
śmierci małżonka, tuż przed zakończeniem odsiadki. Dla młodej wdowy nie oznacza
to jednak konieczności odcięcia się od przeszłości, bowiem Brianna zamierza
węszyć wokół minionych wydarzeń, przekonana o niewinności męża. Decyzja kobiety
zaprowadzi ją zaś do kolejnych życiowych zawirowań, włącznie z tymi sercowymi.
Perypetie
owej bohaterki przedstawia czytelnikom Barbara Freethy w powieści „Trzy twarze
Ewy”, której akcja rozgrywa się w nadmorskim miasteczku o urokliwej nazwie
Zatoka Aniołów. Tam właśnie zostaje pochowany Derek, acz – jak zasygnalizowałam
– Brianna nie przyjeżdża wyłącznie na pogrzeb. To zresztą nie tylko rodzinne
strony nieboszczyka, ale i miejsce, gdzie najprawdopodobniej skrywa się klucz
do całej zagadki. Wszak tytułowe „Trzy twarze Ewy”, czyli feralne obrazy,
zniknęły z lokalnego muzeum. Co istotne, dla pani Kane prywatne dochodzenie ma
podwójne znaczenie. Po pierwsze, kobieta chce oczyścić zmarłego partnera z
zarzutów, aby przywrócić mu dobre imię. Po drugie, pragnie też zrobić to
poniekąd dla siebie, by zyskać niepodważalne świadectwo, że nie tkwiła przy
mężu na próżno. Owszem, uwierzyła w jego zapewnienia i kurczowo trzyma się tej
wiary, lecz jednocześnie potrzebuje stuprocentowego spokoju.
Brianna
nie ma łatwego zadania, gdyż nikt nie garnie się do rozgrzebywania dość starej,
bo sprzed kilku lat sprawy. A jeśli już, to bardziej pod kątem zaginionych
dzieł sztuki, które powinny wrócić do muzealnych zbiorów. Wina Dereka jest
natomiast ogólnie przyjęta jako pewnik. Do szerokiego grona osób o takiej
opinii zalicza się chociażby Jason Marlow, jeden z tutejszych policjantów i
niegdysiejszy przyjaciel skazańca. Wiedziony poczuciem sprawiedliwości gliniarz
stanowi o tyle drażliwy przypadek, że przyszło mu zgromadzić dowody przeciwko
panu Kane. Niemniej przewrotne karty, jakie rozdaje fortuna, czy raczej autorka
książki, coraz bardziej przybliżają do siebie Briannę i Jasona. Amerykańska
pisarka konstruuje zatem fabułę w oparciu o popularny wątek miłości, jaka rodzi
się pomiędzy ludźmi w niezbyt sprzyjających temu okolicznościach. Co więcej, rozwój
relacji owej dwójki wypada wiarygodnie. Stąd wzajemnemu przyciąganiu towarzyszą
różnorakie dylematy, zwłaszcza u rozdartej wewnętrznie Brianny. Dodam, iż
paradoksalnie to pan Marlow zacznie na pewnym etapie zastępować ojca
czteroletniemu synkowi kobiety – Lucasowi.
W
związku z powyższym, kryminalna intryga nie zdominowała tu fabuły, mimo że
przypisano jej de facto kluczową rolę. Detektywistyczne aspekty utworu, które
obejmują docieranie do kulisów malarskiej afery, są równocześnie swoistym
czynnikiem, jaki sprzyja podgrzewaniu interakcji na linii Brianna-Jason. Dlatego
powieść plasuje się w kategorii romantyczno-obyczajowych historii z domieszką
kryminału, a przy tym udanie reprezentuje takową konwencję. Należy też
podkreślić, że Barbara Freethy nie poprzestaje na emocjach targających parą
pierwszoplanowych bohaterów. Wprawdzie ze zrozumiałych przyczyn kładzie nacisk
na policjanta i wdowę, lecz dostajemy ponadto wgląd w życie innych mieszkańców
Zatoki Aniołów. Dla przykładu, dowiemy się o rozterkach komendanta Joego
Silveiry, którego małżeństwo przeżywa duży kryzys. Albo o problemach lekarki
Charlotte Adams czy ciężarnej osiemastolatki Annie. Szczególnie cieszy w tym
wszystkim lekkość pióra autorki, która pisze o rozmaitych postaciach prosto,
zwięźle i szczerze. Czasami tyle przecież wystarcza, a takie podejście zdaje na
kartach omawianej książki egzamin.
„Trzy
twarze Ewy” to trzeci tom cyklu o Zatoce Aniołów, aczkolwiek fakt, że zaczęłam
przygodę z serią akurat od tej pozycji w niczym mi nie wadził. Losy Brianny i Jasona
to samodzielna opowieść, którą zamyka satysfakcjonujące zakończenie. Z kolei te
wątki, jakie pozostały ewidentnie otwarte, dotyczą pobocznych kwestii, by
przypuszczalnie znaleźć swoją kontynuację w dalszych odsłonach. Pozwolę sobie
jeszcze napomknąć, że ostatnie strony zawierają listy od wykreowanych przez
pisarkę bohaterek. W owych wiadomościach kobiety zwracają się bezpośrednio do
czytelników, informując, co u nich słychać. To sympatyczny bonus, który
dodatkowo zacieśnia więź odbiorcy z wybranymi postaciami. Ale i bez takiej
zachęty wybrałabym się kiedyś ponownie do tej malowniczej miejscowości, skoro otrzymałam
przyjemną lekturę spod znaku literatury kobiecej.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł
polski: Trzy twarze Ewy
Tytuł
oryginalny: In Shelter Cove
Autor:
Barbara Freethy
Wydawnictwo:
BIS
Liczba
stron: 336
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.