środa, 4 kwietnia 2018

"Trzy twarze Ewy", Barbara Freethy - recenzja

Briannie i Derekowi Kane nie było dane zaznać pełni małżeńskiego szczęścia. Cieniem na ich życiu położyło się skazanie mężczyzny za kradzież cennych obrazów, przez co do zaślubin doszło w scenerii więziennych murów. A gdy nadciągała szansa na odmianę złego losu, nadzieja ta została brutalnie zdeptana z powodu przedwczesnej śmierci małżonka, tuż przed zakończeniem odsiadki. Dla młodej wdowy nie oznacza to jednak konieczności odcięcia się od przeszłości, bowiem Brianna zamierza węszyć wokół minionych wydarzeń, przekonana o niewinności męża. Decyzja kobiety zaprowadzi ją zaś do kolejnych życiowych zawirowań, włącznie z tymi sercowymi.

Perypetie owej bohaterki przedstawia czytelnikom Barbara Freethy w powieści „Trzy twarze Ewy”, której akcja rozgrywa się w nadmorskim miasteczku o urokliwej nazwie Zatoka Aniołów. Tam właśnie zostaje pochowany Derek, acz – jak zasygnalizowałam – Brianna nie przyjeżdża wyłącznie na pogrzeb. To zresztą nie tylko rodzinne strony nieboszczyka, ale i miejsce, gdzie najprawdopodobniej skrywa się klucz do całej zagadki. Wszak tytułowe „Trzy twarze Ewy”, czyli feralne obrazy, zniknęły z lokalnego muzeum. Co istotne, dla pani Kane prywatne dochodzenie ma podwójne znaczenie. Po pierwsze, kobieta chce oczyścić zmarłego partnera z zarzutów, aby przywrócić mu dobre imię. Po drugie, pragnie też zrobić to poniekąd dla siebie, by zyskać niepodważalne świadectwo, że nie tkwiła przy mężu na próżno. Owszem, uwierzyła w jego zapewnienia i kurczowo trzyma się tej wiary, lecz jednocześnie potrzebuje stuprocentowego spokoju.

Brianna nie ma łatwego zadania, gdyż nikt nie garnie się do rozgrzebywania dość starej, bo sprzed kilku lat sprawy. A jeśli już, to bardziej pod kątem zaginionych dzieł sztuki, które powinny wrócić do muzealnych zbiorów. Wina Dereka jest natomiast ogólnie przyjęta jako pewnik. Do szerokiego grona osób o takiej opinii zalicza się chociażby Jason Marlow, jeden z tutejszych policjantów i niegdysiejszy przyjaciel skazańca. Wiedziony poczuciem sprawiedliwości gliniarz stanowi o tyle drażliwy przypadek, że przyszło mu zgromadzić dowody przeciwko panu Kane. Niemniej przewrotne karty, jakie rozdaje fortuna, czy raczej autorka książki, coraz bardziej przybliżają do siebie Briannę i Jasona. Amerykańska pisarka konstruuje zatem fabułę w oparciu o popularny wątek miłości, jaka rodzi się pomiędzy ludźmi w niezbyt sprzyjających temu okolicznościach. Co więcej, rozwój relacji owej dwójki wypada wiarygodnie. Stąd wzajemnemu przyciąganiu towarzyszą różnorakie dylematy, zwłaszcza u rozdartej wewnętrznie Brianny. Dodam, iż paradoksalnie to pan Marlow zacznie na pewnym etapie zastępować ojca czteroletniemu synkowi kobiety – Lucasowi.

W związku z powyższym, kryminalna intryga nie zdominowała tu fabuły, mimo że przypisano jej de facto kluczową rolę. Detektywistyczne aspekty utworu, które obejmują docieranie do kulisów malarskiej afery, są równocześnie swoistym czynnikiem, jaki sprzyja podgrzewaniu interakcji na linii Brianna-Jason. Dlatego powieść plasuje się w kategorii romantyczno-obyczajowych historii z domieszką kryminału, a przy tym udanie reprezentuje takową konwencję. Należy też podkreślić, że Barbara Freethy nie poprzestaje na emocjach targających parą pierwszoplanowych bohaterów. Wprawdzie ze zrozumiałych przyczyn kładzie nacisk na policjanta i wdowę, lecz dostajemy ponadto wgląd w życie innych mieszkańców Zatoki Aniołów. Dla przykładu, dowiemy się o rozterkach komendanta Joego Silveiry, którego małżeństwo przeżywa duży kryzys. Albo o problemach lekarki Charlotte Adams czy ciężarnej osiemastolatki Annie. Szczególnie cieszy w tym wszystkim lekkość pióra autorki, która pisze o rozmaitych postaciach prosto, zwięźle i szczerze. Czasami tyle przecież wystarcza, a takie podejście zdaje na kartach omawianej książki egzamin.

„Trzy twarze Ewy” to trzeci tom cyklu o Zatoce Aniołów, aczkolwiek fakt, że zaczęłam przygodę z serią akurat od tej pozycji w niczym mi nie wadził. Losy Brianny i Jasona to samodzielna opowieść, którą zamyka satysfakcjonujące zakończenie. Z kolei te wątki, jakie pozostały ewidentnie otwarte, dotyczą pobocznych kwestii, by przypuszczalnie znaleźć swoją kontynuację w dalszych odsłonach. Pozwolę sobie jeszcze napomknąć, że ostatnie strony zawierają listy od wykreowanych przez pisarkę bohaterek. W owych wiadomościach kobiety zwracają się bezpośrednio do czytelników, informując, co u nich słychać. To sympatyczny bonus, który dodatkowo zacieśnia więź odbiorcy z wybranymi postaciami. Ale i bez takiej zachęty wybrałabym się kiedyś ponownie do tej malowniczej miejscowości, skoro otrzymałam przyjemną lekturę spod znaku literatury kobiecej.



-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Trzy twarze Ewy
Tytuł oryginalny: In Shelter Cove
Autor: Barbara Freethy
Wydawnictwo: BIS
Liczba stron: 336

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.