piątek, 26 kwietnia 2019

"Pierwsza żona", Erica Spindler - recenzja


W życiu moli książkowych często pojawiają się powieści, przy których można niemal zapomnieć o całym świecie. U mnie było tak ostatnio z „Pierwszą żoną” autorstwa Eriki Spindler. Wsiąknęłam bowiem do takiego stopnia, że zarwałam nockę i potem w dzień walczyłam z silnymi oznakami niewyspania. Po części sama się o to prosiłam, bo jakiś czas temu czytałam „Ślepą zemstę” spod pióra amerykańskiej pisarki, również dostając kawał wciągającej lektury. Oczywiście nie zamierzam nagle narzekać, lecz po prostu cieszę się, że nie doznałam rozczarowania.

„Pierwsza żona” to historia, która łączy w sobie cechy thrillera, kryminału oraz romansu. Dla Bailey Browne, głównej bohaterki utworu, wszystko zaczyna się zaś od niespodziewanej eksplozji uczuć, acz do takiego punktu doprowadziło ją niewątpliwie smutne doświadczenie. Mianowicie protagonistka postanawia ukoić ból po stracie matki, spędzając pewien czas na Karaibach, gdzie nie tylko odpoczywa od codziennych trosk, ale i poznaje mężczyznę swoich marzeń – Logana Abotta. Przystojny, dobrze wychowany, otoczony nutą tajemnicy… No i bogaty, przy czym uściślić muszę, że panna Browne nie należy do osób lecących na cudzą kasę. Bądź co bądź, Bailey i Logan zakochują się w sobie, a egzotyczna sceneria sprzyja romantycznym wakacjom, które to owocują rychłymi oświadczynami. Szybko też nasze gołąbeczki przyfruwają – już jako małżeństwo – do Luizjany, gdyż tam znajdują się włości pana młodego, czyli Abbott Farm.

Początkowo Bailey, będąca teraz panią Abott, czuje się prawie w bajce. Ba, momentami nie dowierza własnemu szczęściu, zachwycona malowniczą posiadłością, której tereny obejmują chociażby stadninę koni i las. Nie zraża jej ponadto znany jeszcze przed ślubem fakt, iż Logan miał kiedyś żonę – niejaką True. Wstępne obawy spychane są natomiast na karb zwykłego lęku przed zupełnie nowym środowiskiem. Bohaterka potrafi także przetrawić pewną rezerwę ze strony bliskich ukochanego, tak na marginesie mocno zaskoczonych jego ponownym ożenkiem. Niemniej wraz z rozwojem fabuły wypływa więcej informacji na temat przykrych kart z kroniki rodu, zagadkowego zniknięcia True Abott oraz kilku innych, zaginionych w okolicy kobiet. Koniec końców, dochodzi więc do zasiania ziarna wątpliwości w głowie protagonistki, co dla autorki stanowi słuszny pretekst do burzenia idylli, ustępującej tu rosnącemu murowi nieufności i dystansu na linii Bailey-Logan.

Erica Spindler z gracją podsyca ciekawość czytelników, piętrząc rozmaite znaki zapytania na drodze świeżo upieczonej małżonki. Do tego okrasza całą historię atmosferą rodem z niewielkich społeczności, aczkolwiek na kartach powieści da się poniekąd wyodrębnić dwie takie grupy. Mówiąc konkretniej, mamy oddzielny mikroświat Abbott Farm i ogół mieszkańców miasteczka Wholesome, w granicach którego leży wyżej wymieniona posesja. Stąd wątek zawężonego kręgu podejrzanych doprawiono szczyptą lokalnych plotek, do jakich to szczególną wagę przykłada Billy Ray Williams, nadgorliwy komendant policji. A co do potencjalnego winowajcy, pisarka zgrabnie krąży w tej materii wokół różnych postaci. Z kolei Bailey to typ sympatycznej heroiny, której człowiek kibicuje w rozwiązaniu napotkanych problemów. Tak, nie można zaprzeczyć, iż ta romantyczna dusza zbyt pospiesznie pozwoliła się zaobrączkować. Ale i docenić trzeba, że Bailey ani myśli zgrywać wiecznie nieświadomego cielęcia, będąc zdeterminowaną, by wreszcie wyjaśnić wszelkie niewiadome.

Co istotne, nie uświadczymy tutaj misternych portretów psychologicznych ani drobiazgowych opisów. Amerykańska literatka preferuje zwięzły styl oraz generalnie krótkie rozdziały, za sprawą których – zwłaszcza w obliczu lekkiego języka – nie można się powstrzymać, by nie sięgnąć po następny fragment, a potem jeszcze jeden itd. Niby to czysta rozrywka bez głębszych treści, lecz co z tego? Właśnie super, że „Pierwsza żona” bardzo dobrze realizuje swoją czytelniczą rolę. Jak znalazł dla szukających relaksu z dawką napięcia.
                                       


-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Pierwsza żona
Tytuł oryginalny: The First Wife
Autor: Erica Spindler
Wydawnictwo: Burda Publishing Polska
Liczba stron: 496

4 komentarze:

  1. mam chętkę na ową pozycję zwłaszcza że lubię tego typu książki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja rozejrzę się za innymi powieściami tej autorki, bo na razie mam przeczytane tylko 2 jej książki, a E. Spindler napisała więcej utworów w podobnych klimatach. :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Mnie ta książka bardzo wciągnęła, więc zamierzam kontynuować swoją przygodę z twórczością pani Spindler. Mam nadzieję, że inne jej powieści również okażą się bardzo dobrymi przykładami literatury rozrywkowej. :)

      Usuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.