sobota, 20 lipca 2019

"Kocie opowieści", James Herriot - recenzja


Koty są niewątpliwie fascynującymi stworzeniami, którym nie można odmówić zróżnicowanych i barwnych osobowości. Zbiór opowiadań autorstwa Jamesa Herriota stanowi zaś bardzo dobry tego przykład.

James Herriot to pseudonim literacki, jakim brytyjski weterynarz James Alfred Wight posługiwał się podczas chwytania za pióro. To również swoiste alter ego pisarza, które występuje na kartach jego prozatorskich płodów. Herriot vel Wight napisał bowiem całą serię na poły biograficznych historii, łącząc w nich fikcyjne pomysły i własne doświadczenia z zakresu weterynaryjnej pracy oraz ogólnego kontaktu ze zwierzętami. Omawiana dziś pozycja jest natomiast, jak zresztą sam tytuł dobitnie wskazuje, skoncentrowana na kotach, aczkolwiek przewijają się tam też czasem inne istoty (prócz ludzi, rzecz jasna).

W książce tej znajdziemy 10 opowiadań, poprzedzonych wstępem, w którym autor wspomina chociażby o wpływie mruczków na swoją medyczną karierę. Poszczególne historie przybliżają odbiorcom takie wąsate indywidua jak dla przykładu robiący poniekąd za ozdobę cukierni Alfred, nad wyraz towarzyski Oskar czy rosłej postury i zarazem wyjątkowo krnąbrnej natury Borys. Ale nawet niezbyt przyjazny kocur bynajmniej nie zniechęca do miauczącej braci. Wręcz przeciwnie, wszystkie przypadki służą tu pokazaniu szerokiego spektrum charakterologicznego wśród czworonożnych wąsaczy, a także nakreśleniu szeregu interesujących i nierzadko zabawnych sytuacji z udziałem tych zwierząt.

Niebagatelną rolę w pozytywnym odbiorze utworu odgrywa ponadto język, jakim operuje James Herriot. Mianowicie mamy do czynienia z przyjemnym, gawędziarskim stylem, dzięki któremu można niekiedy odnieść wrażenie, że angielski twórca traktuje czytelników niczym znajomych słuchaczy, snując tytułowe „Kocie opowieści”. I mimo że perypetie weterynarza oraz zwierzaków trzymają się ram rzeczywistości, jednocześnie posiadają w sobie szczyptę bajkowości. Dlatego bez trudu dostrzegłam nietuzinkowy urok, jaki to zwabiał liczną klientelę do wyżej nadmienionego sklepu cukierniczego. Podobnie było też m.in. z pewnym bożonarodzeniowym opowiadaniem, w którym dało się wyczuć świąteczny klimat.

Co istotne, autor nie omieszkuje wtrącać całkiem trafnych spostrzeżeń na temat kociej egzystencji. Zwraca przykładowo uwagę na fakt, że typowy dla tych stworzeń indywidualizm nie powinien być mylony z egoizmem i nieczułością. Poświęca także miejsce smutniejszym aspektom leczenia oraz opieki nad zwierzętami. Wiadomo, trafiają się przecież bardziej skomplikowane zabiegi lekarskie, a do tego nie zawsze można przywrócić pupila do zdrowia. Niemniej owe bardziej melancholijne momenty zostały opisane tak, by nieść ze sobą krzepiące przesłanie. Podnosić na duchu wiarą w to, że chwile zrozumiałego smutku nie przekreślają szans na pojawienie się jaśniejszych promyków.

Książka pana Herriota dostarcza zatem nie tylko powodów do ciepłego uśmiechu, lecz również do wzruszeń tudzież refleksji. Nie ukrywam, oczarowały mnie zawarte w tym zbiorze historie. Co więcej, nastrojowym dodatkiem okazały się ładne ilustracje od Lesley Holmes. Namalowane przy użyciu wodnych farb i przeważnie pastelowych barw obrazki, które przedstawiają głównie różnorodne koty, acz są jeszcze pojedyncze grafiki z samymi elementami scenerii bądź przedmiotami dotyczącymi treści danego opowiadania. Słowem, polecam tę pozycję zarówno młodszym, jak i dorosłym wielbicielom kotów. Wprawdzie ów tytuł jest obecnie raczej trudno dostępny w sprzedaży, lecz warto sprawdzić lokalne biblioteki.



-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Kocie opowieści
Tytuł oryginalny: Cat Stories
Autor: James Herriot
Wydawnictwo: Bellona
Liczba stron: ok.160

4 komentarze:

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.