środa, 29 kwietnia 2020

112 Operator (PC) - recenzja



Choć mogłoby wydawać się, że siedzenie przy telefonie i patrzenie na komputerowy ekran nie jest zbyt ekscytującą pracą, dola operatora linii alarmowej stanowi ciężki kawałek chleba, który to jednocześnie nie skąpi ludziom mocnych wrażeń. Ciągle trzeba wszak trzymać rękę na pulsie, a także sprawnie podejmować niełatwe decyzje, pamiętając o przykrych konsekwencjach ewentualnych pomyłek. Niemniej to wszystko potwierdza również, jak ważną robotę wykonują takowi pracownicy. A gra 112 Operator bardzo dobrze pokazuje panujące w tym zawodzie realia.

Omawiany dziś tytuł to polska produkcja, za której przygotowanie odpowiada Jutsu Games, a o której wydanie zadbała firma Games Operators. Dodać zarazem należy, iż projekt ten jest następcą przychylnie ocenianej gry 911 Operator z 2017 roku. Wprawdzie poprzednia odsłona serii mnie ominęła, lecz nie uciekła zupełnie mojej uwadze, w efekcie czego miałam ochotę umilić sobie kiedyś wolny czas przy owym tytule. Jednakże – koniec końców – swoją przygodę z rodzimą marką zaczęłam od wypuszczonej w 2020 roku kontynuacji. Twórcy pomyśleli też zresztą o nowych odbiorcach, którzy to nie zetknęli się bezpośrednio z wcześniejszą ich pozycją. Szczególnie takim właśnie osobom dedykowany jest bowiem najłatwiejszy z 4 dostępnych poziomów trudności.

Wybór najprostszego z proponowanych wariantów bynajmniej nie znaczy, że gra przechodzi się wtedy sama. Owszem, łatwy poziom faktycznie jest najlepszy dla „świeżaków”, nie każąc nas nadgorliwie za opieszałość przy wypełnianiu obowiązków, a do tego oferując słabszych przestępców i skromniejszą – w porównaniu do trudniejszych opcji – liczbę incydentów. Mimo wszystko nie grozi nam tu narzekanie na brak zajęć. Mianowicie jako tytułowy operator linii alarmowej 112, w trakcie rozgrywki skoncentrujemy się na przydzielaniu do stosownych zadań różnych jednostek ratunkowych, a konkretnie służb zdrowia, policji oraz straży pożarnej. Całość została zaś zrealizowana pod postacią angażującego miksu symulatora i strategii czasu rzeczywistego z elementami zarządzania.


Rozpoczynając zabawę w trybie kampanii, decydujemy się na jedną z kilku europejskich metropolii (do wyboru m.in. Warszawa, Londyn czy Moskwa). Co istotne, na dzień dobry nie musimy doglądać całego miasta, gdyż wpierw pod naszą opiekę trafiają pojedyncze dzielnice. A wraz z kolejnymi dyżurami, przejmujemy po prostu swoistą kuratelę nad coraz większymi połaciami terenu. Rośnie zatem nasza odpowiedzialność, która to pociąga także za sobą konieczność rozdysponowywania bardziej zróżnicowanych, acz wciąż mieszczących się w ramach ogólnej klasyfikacji jednostek. Mowa o takich pojazdach jak np. dostosowane do większych pożarów wozy strażackie czy śmigłowce ratunkowe, które szybciej docierają do wskazanego punktu, lecz w zamian nie zabiorą tylu poszkodowanych co tradycyjna karetka.

Główną arenę działań gracza stanowi mapa miasta i to na niej rozlokowujemy poszczególne siły, o co dobrze, swoją drogą, zatroszczyć się przy chwilach oddechu pomiędzy dyżurami (poza równoczesnym czytaniem maili, dokupywaniem dodatkowych jednostek, sprzętu itp.). To na owej mapce wyświetlają się także ikony, które symbolizują wystąpienie rozmaitych incydentów. My natomiast wysyłamy odpowiednie pojazdy do napływających zgłoszeń. Przykładowo, może zdarzyć się, że w danej lokalizacji niezbędna jest zarówno interwencja strażaków, jak i medyków. Albo policjanci muszą gdzieś podjechać takim autem, do którego to funkcjonariusze załadują aresztowanych.

Oprócz tego, w międzyczasie będziemy też odbierać telefony, które nie tylko wiążą się z przyjęciem bądź zignorowaniem tak zgłaszanych spraw, ale i należytym pokierowaniem tychże konwersacji. Co zrozumiałe, klikanie opcji dialogowych na zasadzie „chybił trafił” nie zawiedzie nas do sukcesu. Trzeba uważnie zapoznać się z problemami rozmówców i roztropnie dobierać własne odpowiedzi oraz pytania. Ot, chociażby po to, by spróbować powstrzymać potencjalnego samobójcę czy udzielić komuś porad odnośnie do pierwszej pomocy. Tak na marginesie, pozwolę sobie jeszcze wtrącić, iż wyskakujące na ekranach ładowania instrukcje przydadzą się w pewnych rozmowach telefonicznych.


Jak zasygnalizowałam wcześniej, zabawa, którą serwuje ekipa Jutsu Games, rzeczywiście wciąga, a ponadto oddaje napiętą atmosferę, towarzyszącą obsługiwaniu linii alarmowej. I mimo że na dalszym etapie kampanii możemy zatrudniać częściowo odciążających nas dyspozytorów, przypominam, iż mamy potem coraz więcej rzeczy do ogarnięcia. Stąd potrafi zrobić się swego rodzaju tłok wśród napływających incydentów, co wymaga iście szybkich reakcji z naszej strony przy wysyłaniu potrzebnych jednostek do akcji. Nie ukrywam, bywały u mnie momenty sporej nerwówki przy działaniach na bardziej rozległą skalę, zwłaszcza że nierzadko człowiek wolałby też wówczas mieć pod ręką liczniejsze siły. Ale i niewątpliwie była satysfakcja wtedy, kiedy zwyczajnie coś udało się dobrze załatwić.

Jeśli chodzi o oprawę audiowizualną, grafika, w której prym wiedzie ciemnoniebieski kolor, prezentuje się estetycznie. Warto przy tym odnotować możliwość oglądania fragmentów mapy z bliska i w 3D. Niemniej zdecydowanie bardziej użyteczny jest oddalony widok, dzięki któremu obejmowałam wzrokiem z grubsza cały podległy mi teren. Co do warstwy dźwiękowej, ta zasługuje na pozytywną w ogólnym rozrachunku notę. Angielscy lektorzy wypadają przeważnie przekonująco w swoich rolach, starając się przekazać głosem adekwatne do danych sytuacji emocje. Cieszą również takie okazjonalne smaczki jak np. odgłosy burzy w obliczu pewnych warunków pogodowych czy imprezowa melodia podczas muzycznego wydarzenia w mieście.

112 Operator to interesująca i rozbudowana produkcja, która nie żałuje graczom szans na wykazanie się w pilnych interwencjach oraz w zarządzaniu służbami ratowniczymi. Co ważne, wachlarz przyszykowanych przez twórców atrakcji uzupełnia fakt, iż nie poprzestano wyłącznie na kampanii. Otóż jeśli ktoś ma ochotę, może przystąpić do sesji w trybie gry swobodnej, zezwalającym na wybranie miasta z dowolnego zakątka globu i wskazanie etapu kariery oraz naturalnych zagrożeń. W każdym razie, sama z pewnością nie żałuję czasu, jaki poświęciłam owocowi prac polskich deweloperów. Dlatego sądzę, że osoby zaintrygowane taką tematyką nie powinny być rozczarowane.




---------------------------------------------------

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawcy gry - Games Operators.

26 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że też nie Twój klimat. Może przy następnej okazji znajdzie się więc coś bardziej dla Ciebie. Mnie akurat ta gra się spodobała, jak już zresztą pisałam. Wiadomo jednak, że nie wszystko każdemu przypadnie do gustu. :)

      Usuń
    2. oczywiście że są różne gusta odnośnie gier:) ja pamiętam jak byłam mała namiętnie grałam w taką kurę (czy może to był kogut xd) który sobie tuptał i zbierał jabłuszka :D takie gry to lubuję najbardziej:D pamiętam też grę Crock - the legend of cobbos czy coś w ten deseń.

      Usuń
    3. Croc: The Legend of Gobbos też kojarzę. Grałam w to kiedyś i całkiem miło wspominam. Tego typu platformówki też zresztą lubię. :) Za to nie ciągnie mnie zbytnio do typowo sportowych gier, np. piłkarskich.

      Usuń
  2. Już czasem mam wrażenie, że cokolwiek sobie nie wymyślimy to jest lub będzie o tym gra ;P. Chyba na każdy zawód jakąś gierkę znajdziesz. Ale ta wygląda ciekawie, pozwala wczuć się w rolę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ta produkcja wciągnęła i cieszę się, że mogłam się z nią zaznajomić. :) A co do pomysłowości twórców gier, dobrze, że jej nie brakuje, bo dzięki temu mamy urodzaj zróżnicowanych tytułów.

      Usuń
    2. Ano pewnie różnorodność jak najradziej na plus. Mąż znał tę grę z 2017 ale zaskoczyłam go nowinką o kontynuacji :D

      Usuń
    3. Jeśli Twojemu mężowi podobała się ta poprzednia gra, to być może jej następczyni również przypadłaby do gustu. :)

      Usuń
  3. Gra bardzo przypomina mi książkę o tym samym tytule, nowość wydawniczą. Ciekawe, czy powstała ona na podstawie gry, czy odwrotnie - gra na podstawie książki. :) A poza tym produkcja wydaje się naprawdę ciekawa. Lubię takie zarządzanie ludźmi - trochę przypomina mi Simsy. Ale tylko trochę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gra jest po prostu kontynuacją innej gry o tego typu tematyce i takich mechanizmach rozgrywki. Nie mamy więc tu do czynienia z literacką ani grową adaptacją. I tak jak pisałam, mnie faktycznie wciągnęło. :)

      Usuń
  4. Tak niebieski kolor prezentuje się bardzo dobrze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą, niebieski to mój ulubiony kolor. :)

      Usuń
  5. Rany... to Ty jeszcze nie znasz pracy operatora energetycznego... tu się nawet telefonów nie odbiera, bo mało kiedy ktoś dzwoni, tu się siedzi i patrzy w ekrany... osiem godzin!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe więc, czy o takim zawodzie też powstanie kiedyś gra. O ile już ktoś nie wpadł na taki pomysł - w końcu nie znam wszystkich gier, jakie zostały już wydane. :)

      Usuń
  6. kiedyś chciałam tak pracować ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat nie, acz po grę o takiej tematyce sięgnęłam chętnie i będę dobrze wspominać spędzony przy niej czas. :)

      Usuń
  7. Przygotowanie do zawodu dla młodych? ;) ciekawe... chyba teraz są gry o wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, teraz powstają gry o przeróżnej tematyce, acz pewnie znajdą się jeszcze dotąd pomijane dziedziny. :)

      Usuń
  8. Świetna gra. Chętnie bym spróbowała. Lubię wszelakie symulatory :)
    Gdzie można ją zdobyć? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również lubię symulatory

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może więc ten konkretny również by Ci przypadł do gustu. :)

      Usuń
  10. Wszelkie symulatory są bardzo rozwijające, szczególnie dla młodzieży. Niestety akurat ta gra nie jest w moim klimacie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, może kiedy indziej trafi się coś, co będzie bardziej w Twoim guście. :)

      Usuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.