Choć mogłoby
wydawać się, że siedzenie przy telefonie i patrzenie na komputerowy ekran nie
jest zbyt ekscytującą pracą, dola operatora linii alarmowej stanowi ciężki
kawałek chleba, który to jednocześnie nie skąpi ludziom mocnych wrażeń. Ciągle
trzeba wszak trzymać rękę na pulsie, a także sprawnie podejmować niełatwe
decyzje, pamiętając o przykrych konsekwencjach ewentualnych pomyłek. Niemniej
to wszystko potwierdza również, jak ważną robotę wykonują takowi pracownicy. A
gra 112 Operator bardzo dobrze pokazuje panujące w tym zawodzie realia.
Omawiany
dziś tytuł to polska produkcja, za której przygotowanie odpowiada Jutsu Games,
a o której wydanie zadbała firma Games Operators. Dodać zarazem należy, iż projekt
ten jest następcą przychylnie ocenianej gry 911 Operator z 2017 roku. Wprawdzie
poprzednia odsłona serii mnie ominęła, lecz nie uciekła zupełnie mojej uwadze, w
efekcie czego miałam ochotę umilić sobie kiedyś wolny czas przy owym tytule.
Jednakże – koniec końców – swoją przygodę z rodzimą marką zaczęłam od
wypuszczonej w 2020 roku kontynuacji. Twórcy pomyśleli też zresztą o nowych odbiorcach,
którzy to nie zetknęli się bezpośrednio z wcześniejszą ich pozycją. Szczególnie
takim właśnie osobom dedykowany jest bowiem najłatwiejszy z 4 dostępnych
poziomów trudności.
Wybór
najprostszego z proponowanych wariantów bynajmniej nie znaczy, że gra
przechodzi się wtedy sama. Owszem, łatwy poziom faktycznie jest najlepszy dla
„świeżaków”, nie każąc nas nadgorliwie za opieszałość przy wypełnianiu
obowiązków, a do tego oferując słabszych przestępców i skromniejszą – w
porównaniu do trudniejszych opcji – liczbę incydentów. Mimo wszystko nie grozi
nam tu narzekanie na brak zajęć. Mianowicie jako tytułowy operator linii
alarmowej 112, w trakcie rozgrywki skoncentrujemy się na przydzielaniu do
stosownych zadań różnych jednostek ratunkowych, a konkretnie służb zdrowia,
policji oraz straży pożarnej. Całość została zaś zrealizowana pod postacią
angażującego miksu symulatora i strategii czasu rzeczywistego z elementami zarządzania.
Rozpoczynając zabawę w trybie kampanii,
decydujemy się na jedną z kilku europejskich metropolii (do wyboru m.in.
Warszawa, Londyn czy Moskwa). Co istotne, na dzień dobry nie musimy doglądać
całego miasta, gdyż wpierw pod naszą opiekę trafiają pojedyncze dzielnice. A
wraz z kolejnymi dyżurami, przejmujemy po prostu swoistą kuratelę nad coraz
większymi połaciami terenu. Rośnie zatem nasza odpowiedzialność, która to
pociąga także za sobą konieczność rozdysponowywania bardziej zróżnicowanych,
acz wciąż mieszczących się w ramach ogólnej klasyfikacji jednostek. Mowa o
takich pojazdach jak np. dostosowane do większych pożarów wozy strażackie czy
śmigłowce ratunkowe, które szybciej docierają do wskazanego punktu, lecz w
zamian nie zabiorą tylu poszkodowanych co tradycyjna karetka.
Główną
arenę działań gracza stanowi mapa miasta i to na niej rozlokowujemy
poszczególne siły, o co dobrze, swoją drogą, zatroszczyć się przy chwilach
oddechu pomiędzy dyżurami (poza równoczesnym czytaniem maili, dokupywaniem
dodatkowych jednostek, sprzętu itp.). To na owej mapce wyświetlają się także
ikony, które symbolizują wystąpienie rozmaitych incydentów. My natomiast wysyłamy
odpowiednie pojazdy do napływających zgłoszeń. Przykładowo, może zdarzyć się,
że w danej lokalizacji niezbędna jest zarówno interwencja strażaków, jak i
medyków. Albo policjanci muszą gdzieś podjechać takim autem, do którego to funkcjonariusze
załadują aresztowanych.
Oprócz
tego, w międzyczasie będziemy też odbierać telefony, które nie tylko wiążą się
z przyjęciem bądź zignorowaniem tak zgłaszanych spraw, ale i należytym
pokierowaniem tychże konwersacji. Co zrozumiałe, klikanie opcji dialogowych na
zasadzie „chybił trafił” nie zawiedzie nas do sukcesu. Trzeba uważnie zapoznać
się z problemami rozmówców i roztropnie dobierać własne odpowiedzi oraz
pytania. Ot, chociażby po to, by spróbować powstrzymać potencjalnego samobójcę
czy udzielić komuś porad odnośnie do pierwszej pomocy. Tak na marginesie, pozwolę
sobie jeszcze wtrącić, iż wyskakujące na ekranach ładowania instrukcje
przydadzą się w pewnych rozmowach telefonicznych.
Jak
zasygnalizowałam wcześniej, zabawa, którą serwuje ekipa Jutsu Games, rzeczywiście
wciąga, a ponadto oddaje napiętą atmosferę, towarzyszącą obsługiwaniu linii
alarmowej. I mimo że na dalszym etapie kampanii możemy zatrudniać częściowo
odciążających nas dyspozytorów, przypominam, iż mamy potem coraz więcej rzeczy
do ogarnięcia. Stąd potrafi zrobić się swego rodzaju tłok wśród napływających
incydentów, co wymaga iście szybkich reakcji z naszej strony przy wysyłaniu
potrzebnych jednostek do akcji. Nie ukrywam, bywały u mnie momenty sporej
nerwówki przy działaniach na bardziej rozległą skalę, zwłaszcza że nierzadko
człowiek wolałby też wówczas mieć pod ręką liczniejsze siły. Ale i niewątpliwie
była satysfakcja wtedy, kiedy zwyczajnie coś udało się dobrze załatwić.
Jeśli
chodzi o oprawę audiowizualną, grafika, w której prym wiedzie ciemnoniebieski
kolor, prezentuje się estetycznie. Warto przy tym odnotować możliwość oglądania
fragmentów mapy z bliska i w 3D. Niemniej zdecydowanie bardziej użyteczny jest
oddalony widok, dzięki któremu obejmowałam wzrokiem z grubsza cały podległy mi
teren. Co do warstwy dźwiękowej, ta zasługuje na pozytywną w ogólnym
rozrachunku notę. Angielscy lektorzy wypadają przeważnie przekonująco w swoich
rolach, starając się przekazać głosem adekwatne do danych sytuacji emocje.
Cieszą również takie okazjonalne smaczki jak np. odgłosy burzy w obliczu pewnych
warunków pogodowych czy imprezowa melodia podczas muzycznego wydarzenia w
mieście.
112
Operator to interesująca i rozbudowana produkcja, która nie żałuje graczom szans
na wykazanie się w pilnych interwencjach oraz w zarządzaniu służbami ratowniczymi.
Co ważne, wachlarz przyszykowanych przez twórców atrakcji uzupełnia fakt, iż
nie poprzestano wyłącznie na kampanii. Otóż jeśli ktoś ma ochotę, może
przystąpić do sesji w trybie gry swobodnej, zezwalającym na wybranie miasta z
dowolnego zakątka globu i wskazanie etapu kariery oraz naturalnych zagrożeń. W
każdym razie, sama z pewnością nie żałuję czasu, jaki poświęciłam owocowi prac
polskich deweloperów. Dlatego sądzę, że osoby zaintrygowane taką tematyką nie
powinny być rozczarowane.
---------------------------------------------------
Za udostępnienie
egzemplarza do recenzji dziękuję wydawcy gry - Games Operators.
mnie to nie bardzo korci:)
OdpowiedzUsuńSpoko, rozumiem. :)
UsuńDołączam ;)
UsuńRozumiem, że też nie Twój klimat. Może przy następnej okazji znajdzie się więc coś bardziej dla Ciebie. Mnie akurat ta gra się spodobała, jak już zresztą pisałam. Wiadomo jednak, że nie wszystko każdemu przypadnie do gustu. :)
Usuńoczywiście że są różne gusta odnośnie gier:) ja pamiętam jak byłam mała namiętnie grałam w taką kurę (czy może to był kogut xd) który sobie tuptał i zbierał jabłuszka :D takie gry to lubuję najbardziej:D pamiętam też grę Crock - the legend of cobbos czy coś w ten deseń.
UsuńCroc: The Legend of Gobbos też kojarzę. Grałam w to kiedyś i całkiem miło wspominam. Tego typu platformówki też zresztą lubię. :) Za to nie ciągnie mnie zbytnio do typowo sportowych gier, np. piłkarskich.
UsuńJuż czasem mam wrażenie, że cokolwiek sobie nie wymyślimy to jest lub będzie o tym gra ;P. Chyba na każdy zawód jakąś gierkę znajdziesz. Ale ta wygląda ciekawie, pozwala wczuć się w rolę :D
OdpowiedzUsuńMnie ta produkcja wciągnęła i cieszę się, że mogłam się z nią zaznajomić. :) A co do pomysłowości twórców gier, dobrze, że jej nie brakuje, bo dzięki temu mamy urodzaj zróżnicowanych tytułów.
UsuńAno pewnie różnorodność jak najradziej na plus. Mąż znał tę grę z 2017 ale zaskoczyłam go nowinką o kontynuacji :D
UsuńJeśli Twojemu mężowi podobała się ta poprzednia gra, to być może jej następczyni również przypadłaby do gustu. :)
UsuńGra bardzo przypomina mi książkę o tym samym tytule, nowość wydawniczą. Ciekawe, czy powstała ona na podstawie gry, czy odwrotnie - gra na podstawie książki. :) A poza tym produkcja wydaje się naprawdę ciekawa. Lubię takie zarządzanie ludźmi - trochę przypomina mi Simsy. Ale tylko trochę! :)
OdpowiedzUsuńGra jest po prostu kontynuacją innej gry o tego typu tematyce i takich mechanizmach rozgrywki. Nie mamy więc tu do czynienia z literacką ani grową adaptacją. I tak jak pisałam, mnie faktycznie wciągnęło. :)
UsuńTak niebieski kolor prezentuje się bardzo dobrze
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, niebieski to mój ulubiony kolor. :)
UsuńRany... to Ty jeszcze nie znasz pracy operatora energetycznego... tu się nawet telefonów nie odbiera, bo mało kiedy ktoś dzwoni, tu się siedzi i patrzy w ekrany... osiem godzin!
OdpowiedzUsuńCiekawe więc, czy o takim zawodzie też powstanie kiedyś gra. O ile już ktoś nie wpadł na taki pomysł - w końcu nie znam wszystkich gier, jakie zostały już wydane. :)
Usuńkiedyś chciałam tak pracować ...
OdpowiedzUsuńJa akurat nie, acz po grę o takiej tematyce sięgnęłam chętnie i będę dobrze wspominać spędzony przy niej czas. :)
UsuńPrzygotowanie do zawodu dla młodych? ;) ciekawe... chyba teraz są gry o wszystkim.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, teraz powstają gry o przeróżnej tematyce, acz pewnie znajdą się jeszcze dotąd pomijane dziedziny. :)
UsuńŚwietna gra. Chętnie bym spróbowała. Lubię wszelakie symulatory :)
OdpowiedzUsuńGdzie można ją zdobyć? :)
Gra jest do kupienia na Steamie. :)
UsuńJa również lubię symulatory
OdpowiedzUsuńMoże więc ten konkretny również by Ci przypadł do gustu. :)
UsuńWszelkie symulatory są bardzo rozwijające, szczególnie dla młodzieży. Niestety akurat ta gra nie jest w moim klimacie :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, może kiedy indziej trafi się coś, co będzie bardziej w Twoim guście. :)
Usuń