niedziela, 3 października 2021

"Miasteczko Nonstead", Marcin Mortka - recenzja

 


Wiatr, deszcz, chłód… Cóż, takie warunki raczej nie sprzyjają nabraniu oddechu i odstresowaniu się. Nienajlepsza, delikatnie mówiąc, pogoda okaże się jednak najmniejszym ze zmartwień Nathana McCarnisha, jakie to pociągnie za sobą jego przyjazd do sennego amerykańskiego miasteczka Nonstead.

 

Marcin Mortka, który odpowiada za powieść „Miasteczko Nonstead”, od początku częstuje czytelników sugestywną atmosferą, dając dobitnie odczuć, że coś jest nie tak. Tytułowa mieścina, gdzie zjawia się główny bohater – wyżej wspomniany brytyjski pisarz Nathan, od pierwszych stron emanuje aurą tajemnicy, dziwności i podskórnego niepokoju. Ba, początkowe oznaki wystąpią wtedy, gdy protagonista jeszcze nie zdąży wjechać do samego miasteczka, acz będzie już je mieć praktycznie pod nosem. Dlatego nawet lokum, które wynajmie tam pan McCarnish, również potrafi czasami dołożyć swoje trzy grosze do stosownego nastroju, mimo że oferuje widok na jezioro, co w innego rodzaju historii służyłoby podkreśleniu kojącej sielskości.

 

Nie dokonał więc nasz protagonista najlepszego wyboru w kwestii docelowego punktu podróży. Nieborak poniekąd chciał wszak w ten sposób uciec od swoich problemów, a za to dowie się np. o ulokowanej w pobliskim lesie chacie zwanej Samotnią. Przeklętym ponoć budynku, który przetrwał niejedną próbę podpalenia. Niemniej choć Nathan będzie czuł się coraz bardziej nieswojo, przystąpi do rozwiązywania zagadki miasteczka, rzucającej mroczny cień na życie jego mieszkańców. Co istotne, wraz z rozwojem akcji złowieszczy klimat powieści gęstnieje, zgrabnie operując nutami szaleństwa oraz nadnaturalnego zagrożenia. Owszem, zdarzają się potem względnie spokojniejsze momenty, ale to jedynie krótkie przerywniki. I tak zresztą w pewnym stopniu nasączone królującą tu aurą, wywołującą wrażenie tkwienia wewnątrz koszmarnego snu.

 

Co jeszcze mi się podobało? Na pewno parę popkulturowych cytatów, które pasują do charakteru przedstawionej historii. A są to m.in. nawiązania do prozy Stephena Kinga czy serialu „Z archiwum X”. Z kolei te fragmenty książki, jakie przeplatają się z głównymi, skoncentrowanymi na losach Nathana partiami, wzbudziły we mnie dla odmiany dość zróżnicowane odczucia. Myślę o takich wstawkach, w których do głosu dochodzi osobliwy, pierwszoosobowy narrator, a które następnie raczą odbiorców urywkami z pewnego forum internetowego. Bo o ile wpierw reagowałam na nie z niespecjalnym entuzjazmem i nie widziałam zbytnio sensu w ich obecności, to przyznam, że z czasem coraz bardziej byłam ciekawa, jak one dokładnie mają się do enigmatycznych wydarzeń w Nonstead. Koniec końców, okazały się być dobrze przemyślane i zgrane z wykorzystaną przez autora konwencją horroru, który stawia na niepokojącą dziwność.

 

Słowem podsumowania, ani trochę nie żałuję sięgnięcia po książkę spod pióra pana Mortki, a do tego w przyszłości zamierzam przeczytać kontynuację pt. „Hellware”. Nie chcę zdradzać tutaj nadto fabularnych detali, by nie popsuć Wam samodzielnego poznawania rozmaitych rzeczy z kart „Miasteczka Nonstead”. W ramach dodatkowej zachęty, powtórzę natomiast, że to taki typ opowieści grozy, który bazuje przede wszystkim na umiejętnym budowaniu odpowiedniego klimatu. Jeżeli zatem cenicie sobie w horrorach położenie nacisku na ten konkretny aspekt, również powinniście być jak najbardziej zadowoleni z ewentualnej lektury.

 

 

-------------------------------------------------------------------

Tytuł: Miasteczko Nonstead

Autor: Marcin Mortka

Wydawnictwo: Wydawnictwa Videograf SA

Liczba stron: 336

 

15 komentarzy:

  1. Nie znam książek tego autora, ale tę z chęcią mogłabym poznać 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Autora znam z cyklu fantasy o żołnierzach, tak mi sie wydaje, przynajmniej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja póki co mam za sobą jedynie "Miasteczko Nonstead", jeśli chodzi o twórczość tego autora. :)

      Usuń
  3. Ciekawa propozycja. Będę miał na uwadze. Okładka też niezwykle klimatyczna, o Autorze słyszałem i czytałem. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również pozdrawiam. :) Co do okładki, też mi wpadła w oko i pasuje do charakteru powieści.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona, jeśli dasz tej książce szansę. :)

      Usuń
  5. Nie znam tego autora, ale zdecydowanie mój klimat. Z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam serdecznie ♡
    Niestety nie znam twórczości autora, ale bardzo chętnie sięgnę po ten tytuł i poznam go bliżej ^^
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Chce poznać pióro autora. Może właśnie tę książkę, bo widzę, że warto.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ma ta powieść, jakiś klimat, który mnie przyciąga.

    OdpowiedzUsuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.