czwartek, 1 czerwca 2017

"Dzwoneczek" - recenzja

Dzwoneczek najwyraźniej pozazdrościł komiksowym superbohaterom historii typu origin. Mała urocza wróżka tupnęła więc pewnego pięknego dnia nóżką przed włodarzami Disneya, wołając filmowej opowieści o własnych początkach. Ci zaś posłuchali i przykładnie wywiązali się z powierzonego im zadania.

Popularność Dzwoneczka wykracza daleko poza twórczość J. M. Barriego, któremu magiczna istotka zawdzięcza wszak swoje istnienie, podobnie jak jej przyjaciel Piotruś Pan, wraz z całą Nibylandią. Główna w tym zasługa wytwórni Walta Disneya. Amerykański koncern nie poprzestał bowiem na zrobieniu animowanych przygód chłopca, który nie chciał dorosnąć. W efekcie fruwająca panienka funkcjonuje dziś też na zasadach samodzielnej marki, zyskując dzięki temu jeszcze większe rzesze fanów, a właściwie małoletnich wielbicielek. Ba, otrzymała nawet stosunkowo rozbudowane uniwersum „Disney Wróżki”, które stanowi świetny pretekst do wypuszczania mnóstwa tematycznych gadżetów dla dzieciaków (kolorowanki, książeczki edukacyjne, przybory do pisania itd.). Oczywiście nie mogło zabraknąć także filmów – w tym wypadku mowa o serii komputerowych animacji, którą otwiera produkcja z roku 2008, zatytułowana po prostu „Dzwoneczek”.

Zabierając się za realizację obrazu, twórcy wzięli sobie głęboko do serca zamiar opowiedzenia historii o korzeniach filigranowej blondyneczki. Nie dość, że akcja została osadzona na długo przed poznaniem słynnego Piotrka, to na dodatek będziemy tu świadkami narodzin ślicznego dziewczęcia. Co istotne, taki manewr posłużył zarazem do eleganckiej konstrukcji tła fabularnego, obejmującego prawidła, jakie rządzą macierzystym światem Dzwoneczka. Dowiemy się zatem, iż wróżki zamieszkują Przystań Elfów – malowniczą wysepkę wchodzącą w skład Nibylandii. Społeczność tej krainy nie spędza większości czasu na leniuchowaniu, a jej zwyczaje dobitnie dowodzą, że maleńkie rozmiary nie stoją na przeszkodzie przy wypełnianiu ważnych obowiązków. I to nie tylko w obrębie swojego terytorium, bo na barki elfów spada również troska o pory roku u zwykłych śmiertelników. Jeżeli wobec tego wiosna nie nadchodzi o wyznaczonej porze, winę za taki stan rzeczy może ponosić fakt, iż w czarodziejskiej Przystani nie zapięto wszystkiego na ostatni guzik.

Nie należy jednak zapominać, że w centrum filmu figuruje przecież tytułowa bohaterka, aczkolwiek pląsa wokół niej sporo ciekawych pobratymców, w tym zabawny kumpelski duet – Pompon i Klank, przyjaźniące się z protagonistką elfki o talentach przyrodniczych czy miejscowa zołza w osobie szybkolotnej Widii. Otóż blondwłosa wróżka zalicza na dzień dobry tradycyjny test przydziału, w wyniku którego panna trafia do zespołu cynek, odpowiedzialnego za naprawy i składanie przydatnych przedmiotów. Pomimo jasnych sygnałów, iż Dzwoneczek ma ponadprzeciętne predyspozycje do majsterkowania, nasza heroina czuje się coraz bardziej rozczarowana przypisaną rolą. Dlatego postanawia zmienić specjalizację, a podjęte próby zaowocują paroma śmiesznymi sytuacjami. Na tym scenariusz bynajmniej nie poprzestaje, gdyż rozterki elfki przyczynią się też do wystąpienia pewnych problemów. Tak oto objawia się wychowawczy charakter obrazu, a postępowanie bohaterki udzieli lekcji zarówno jej samej, jak i widzom. Bo choć przekaz „Dzwoneczka” absolutnie nie neguje posiadania marzeń, fabuła produkcji zwraca jednocześnie uwagę, by akceptować siebie i doceniać wartość przyjaźni.

Nieskomplikowanej i przyjemnej w odbiorze historii towarzyszy atrakcyjna oprawa audiowizualna. Klimatyczna, bajkowa muzyka, która częstuje czasem nasze uszy irlandzką nutą, wtóruje ładnym widoczkom oraz postaciom w 3D. Mimo że obraz powstał z myślą o rynku video oraz telewizji, poszczególnym scenom nie można odmówić dopracowania. Owszem, jest słodko i kolorowo, ale równocześnie zdołano osiągnąć przy tej feerii barw złoty środek, w związku z czym nie uświadczymy wrażenia przesady. Stąd z czystym sumieniem stwierdzam, że „Dzwoneczek” to bardzo dobra propozycja na seans dla dzieci. A i dorośli nie powinni krzywić się podczas oglądania tej przesympatycznej animacji, dostrzegając jej bezpretensjonalny urok.



--------------------------------------------------
Tytuł polski: Dzwoneczek
Tytuł oryginalny: Tinker Bell
Reżyseria: Bradley Raymond
Scenariusz: Jeffrey M. Howard
Gatunek: animacja, fantasy, przygodowy, familijny
Produkcja: USA
Rok produkcji: 2008
Czas trwania: ok. 75 minut

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.