Dzwoneczek
najwyraźniej pozazdrościł komiksowym superbohaterom historii typu origin. Mała
urocza wróżka tupnęła więc pewnego pięknego dnia nóżką przed włodarzami
Disneya, wołając filmowej opowieści o własnych początkach. Ci zaś posłuchali i
przykładnie wywiązali się z powierzonego im zadania.
Popularność
Dzwoneczka wykracza daleko poza twórczość J. M. Barriego, któremu magiczna
istotka zawdzięcza wszak swoje istnienie, podobnie jak jej przyjaciel Piotruś
Pan, wraz z całą Nibylandią. Główna w tym zasługa wytwórni Walta Disneya. Amerykański
koncern nie poprzestał bowiem na zrobieniu animowanych przygód chłopca, który
nie chciał dorosnąć. W efekcie fruwająca panienka funkcjonuje dziś też na
zasadach samodzielnej marki, zyskując dzięki temu jeszcze większe rzesze fanów,
a właściwie małoletnich wielbicielek. Ba, otrzymała nawet stosunkowo rozbudowane
uniwersum „Disney Wróżki”, które stanowi świetny pretekst do wypuszczania
mnóstwa tematycznych gadżetów dla dzieciaków (kolorowanki, książeczki
edukacyjne, przybory do pisania itd.). Oczywiście nie mogło zabraknąć także
filmów – w tym wypadku mowa o serii komputerowych animacji, którą otwiera produkcja
z roku 2008, zatytułowana po prostu „Dzwoneczek”.
Zabierając
się za realizację obrazu, twórcy wzięli sobie głęboko do serca zamiar
opowiedzenia historii o korzeniach filigranowej blondyneczki. Nie dość, że
akcja została osadzona na długo przed poznaniem słynnego Piotrka, to na dodatek
będziemy tu świadkami narodzin ślicznego dziewczęcia. Co istotne, taki manewr
posłużył zarazem do eleganckiej konstrukcji tła fabularnego, obejmującego
prawidła, jakie rządzą macierzystym światem Dzwoneczka. Dowiemy się zatem, iż
wróżki zamieszkują Przystań Elfów – malowniczą wysepkę wchodzącą w skład
Nibylandii. Społeczność tej krainy nie spędza większości czasu na
leniuchowaniu, a jej zwyczaje dobitnie dowodzą, że maleńkie rozmiary nie stoją
na przeszkodzie przy wypełnianiu ważnych obowiązków. I to nie tylko w obrębie
swojego terytorium, bo na barki elfów spada również troska o pory roku u
zwykłych śmiertelników. Jeżeli wobec tego wiosna nie nadchodzi o wyznaczonej
porze, winę za taki stan rzeczy może ponosić fakt, iż w czarodziejskiej
Przystani nie zapięto wszystkiego na ostatni guzik.
Nie
należy jednak zapominać, że w centrum filmu figuruje przecież tytułowa
bohaterka, aczkolwiek pląsa wokół niej sporo ciekawych pobratymców, w tym
zabawny kumpelski duet – Pompon i Klank, przyjaźniące się z protagonistką elfki
o talentach przyrodniczych czy miejscowa zołza w osobie szybkolotnej Widii. Otóż
blondwłosa wróżka zalicza na dzień dobry tradycyjny test przydziału, w wyniku
którego panna trafia do zespołu cynek, odpowiedzialnego za naprawy i składanie
przydatnych przedmiotów. Pomimo jasnych sygnałów, iż Dzwoneczek ma
ponadprzeciętne predyspozycje do majsterkowania, nasza heroina czuje się coraz
bardziej rozczarowana przypisaną rolą. Dlatego postanawia zmienić
specjalizację, a podjęte próby zaowocują paroma śmiesznymi sytuacjami. Na tym
scenariusz bynajmniej nie poprzestaje, gdyż rozterki elfki przyczynią się też
do wystąpienia pewnych problemów. Tak oto objawia się wychowawczy charakter
obrazu, a postępowanie bohaterki udzieli lekcji zarówno jej samej, jak i
widzom. Bo choć przekaz „Dzwoneczka” absolutnie nie neguje posiadania marzeń, fabuła
produkcji zwraca jednocześnie uwagę, by akceptować siebie i doceniać wartość
przyjaźni.
Nieskomplikowanej
i przyjemnej w odbiorze historii towarzyszy atrakcyjna oprawa audiowizualna.
Klimatyczna, bajkowa muzyka, która częstuje czasem nasze uszy irlandzką nutą,
wtóruje ładnym widoczkom oraz postaciom w 3D. Mimo że obraz powstał z myślą o rynku
video oraz telewizji, poszczególnym scenom nie można odmówić dopracowania.
Owszem, jest słodko i kolorowo, ale równocześnie zdołano osiągnąć przy tej
feerii barw złoty środek, w związku z czym nie uświadczymy wrażenia przesady.
Stąd z czystym sumieniem stwierdzam, że „Dzwoneczek” to bardzo dobra propozycja
na seans dla dzieci. A i dorośli nie powinni krzywić się podczas oglądania tej
przesympatycznej animacji, dostrzegając jej bezpretensjonalny urok.
--------------------------------------------------
Tytuł
polski: Dzwoneczek
Tytuł
oryginalny: Tinker Bell
Reżyseria: Bradley Raymond
Scenariusz: Jeffrey M. Howard
Gatunek:
animacja, fantasy, przygodowy, familijny
Produkcja:
USA
Rok
produkcji: 2008
Czas
trwania: ok. 75 minut
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.