Pomiędzy
dwojgiem zakochanych – Perem i Heleną – dochodzi do agresywnej wymiany zdań, po
czym nazajutrz ona zostaje znaleziona martwa. Ze względu na zaistniałe
okoliczności palec oskarżenia tym śmielej wysuwa się więc ku partnerowi zabitej
kobiety. Cała afera okaże się jednak bardziej skomplikowana niżli katastrofalna
w skutkach sprzeczka kochanków, a co gorsza, nie zabraknie innych trupów. Kim
wobec tego jest tytułowy „Niewidzialny”, który zaczął siać postrach na
Gotlandii?
Rozwiązanie
powyższej zagadki to przede wszystkim działka lokalnej policji – komisarza
Andersa Knutasa oraz jego współpracowników. Omawiania dziś powieść otwiera
zresztą cykl autorstwa Mari Jungstedt, na kartach którego prześledzimy
wydarzenia z udziałem tegoż inspektora. Pan Knutas jest mężczyzną w średnim
wieku, mającym żonę i dwójkę dzieci. „Niewidzialny” pozwoli swoją drogą poznać
parę detali na temat osobowości bohatera, ludzi z jego najbliższego otoczenia
czy stosunku do wykonywanego zawodu. Co się tyczy tej ostatniej rzeczy, Andersowi
na pewno nie brak zaangażowania ani doświadczenia, choć nie mamy do czynienia z
typem genialnego detektywa, który onieśmiela pozostałych charyzmą tudzież
nieomylnością. Wręcz przeciwnie, to zupełnie zwyczajny człowiek. Wprawdzie
rzetelnie traktuje swoją pracę, ale nieobce mu są pomyłki czy błądzenie po
omacku.
Tak
też przez większość czasu wygląda śledztwo, proponując odbiorcom niespieszne
tempo i długie poszukiwanie tropów, które pomogłyby bohaterom definitywnie
rozwiać wszelkie wątpliwości. Bo – pomimo pozornej oczywistości przy pierwszym
morderstwie – obecność głównego podejrzanego nie oznacza natychmiastowego
zamknięcia sprawy z równoczesnym oblewaniem sukcesu. Szczególnie zabójstwo
Heleny jest często przytaczanym i analizowanym faktem, co tak na marginesie
poskutkowało kilkoma zbędnymi powtórzeniami. Z kolei następne martwe kobiety
dorzucają jeszcze więcej znaków zapytania, wzmagając presję, jaka ciąży nad
policją. Nie dość, że w niebezpieczeństwie są mieszkańcy Gotlandii, to na
dokładkę turyści, skoro start sezonu tuż tuż. A jeśli urlopowicze postanowiliby
dmuchać na zimne i zaczęliby hurtowo odwoływać wakacje, łatwo dośpiewać sobie
ciąg dalszy, czyli spory uszczerbek na regionalnych dochodach.
Co
istotne, stosunkowo spokojny rytm, jaki narzuca czytelnikom szwedzka pisarka, nie
odbierał mi chęci do kontynuowania lektury. Dodać także muszę, iż paradoksalnie
książkę czyta się szybko. Duża w tym zasługa struktury utworu – autorka nierzadko
wtrąca krótkie zdania, a i rozdziały nie są długie. Zatrzymując się przy
konstrukcji powieści, warto ponadto zwrócić uwagę na narrację. Ta prowadzona
jest w trzeciej osobie, lecz nie poprzestano na punkcie widzenia jednej postaci.
Skaczemy po różnych perspektywach, przeważnie obserwując świat oczami Andersa
Knutasa i dziennikarza Johana Berga, który zjawia się na Gotlandii w celu
zrobienia reportaży o tamtejszych zbrodniach. Zajrzymy też, acz na krócej, do
głów innych bohaterów, włącznie z samym mordercą. Nie żebym poczuła jakąś więź
z owymi ludźmi, bo niektórzy słusznie denerwowali mnie swoim postępowaniem. Rozumiem
jednak takie posunięcie, zwłaszcza że dla przykładu retrospekcyjne wstawki o
przeszłości sprawcy dają wgląd w jego motywy. Owszem, na pewnym etapie wstrząsający,
ale fabularnie potrzebny.
Tym
aspektem tytułu, któremu należą się bezsprzeczne pochwały, jest sprzyjająca
zbrodniom aura, kiedy przychodzi co do czego. Mari Jungstedt potrafi nakreślić
stosowną atmosferę, gdy nadciąga pora ataku mordercy. Wystarczy wymienić
budulce klimatu w ostatnich chwilach życia Heleny – chłodny poranek, mgła,
pustki w okolicy i cisza, którą rozdziera skrzek samotnej mewy. A skoro mowa o
scenerii, Gotlandia, gdzie rozrywa się większość akcji, ma dla autorki osobisty
wymiar. Pisarka darzy tę szwedzką wyspę sentymentem, regularnie spędza tam lato
i stamtąd wywodzi się jej małżonek. Dlatego „Niewidzialny” przemyca zarazem
trochę ciekawostek, które dotyczą ulokowanego na Bałtyku lądu. Oprócz tego,
prywatne doświadczenia literatki przebijają się we fragmentach poruszających takie
kwestie, jakie związane są z dziennikarskim fachem. Pani Jungstedt pracowała
bowiem jako reporterka radiowo-telewizyjna, zanim na stałe zbratała się z
beletrystyką.
Jak
już wspomniałam, książkę generalnie dobrze mi się czytało, aczkolwiek nie
zaliczę tej pozycji do kryminalnej czołówki. Komisarzowi Knutasowi życzyłabym w
następnych tomach posiadania tego nieokreślonego czegoś, co umocniłoby
czytelniczą bliskość z ową postacią. Po prostu wolałabym bardziej polubić tzw. „gwiazdę
cyklu”, gdyż facet jest mi na razie dość obojętny. Natomiast wątek romansu
Johana Berga z zamężną kobietą mógłby w ogóle zostać usunięty, bo wypada słabo
i sprawia wrażenie upchniętego ciut na siłę. Przyczepię się jeszcze do
chochlika w opisie na okładce polskiego wydania (Per i Helena nie byli małżeństwem!),
przy czym taki błąd nie ma akurat żadnego wpływu na odbiór powieści. Bądź co
bądź, pod kątem całokształtu jestem na tak. Zamierzam zatem zaznajomić się z
kolejnymi częściami serii, choć bez ogromnego ciśnienia.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Niewidzialny
Tytuł oryginalny: Den du inte ser
Autor: Mari Jungstedt
Wydawnictwo: Bellona, Edipresse Polska
(kolekcja „Mistrzynie Kryminału Obyczajowego”)
Liczba stron: 352
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.