W „Wielkim
skoku” Barbara Freethy sięga po fabularny przepis, którym bardzo często
posługuje się chociażby Nora Roberts. Co najważniejsze, amerykańska pisarka
pokazuje tutaj, że – podobnie jak jej rodaczka i zarazem koleżanka po fachu – dobrze
opanowała sztukę bratania romansu z innym gatunkiem. W tym konkretnym przypadku
– z kryminałem.
Kluczowe
role na kartach utworu odgrywają przede wszystkim trzy postacie. I to zarówno w
kontekście zaistniałej intrygi, jak i trzecioosobowej narracji, która prowadzona
jest z perspektywy tychże bohaterów. Christina Alberti to przedstawicielka
świata nauki, a konkretnie specjalistka od historii sztuki oraz wartościowych
kamieni. Kobieta pracuje obecnie w amerykańskim domu aukcyjnym Barclay’s, z
którego usług pragnie skorzystać włoska familia Benedettich, wystawiając tam
drogocenny diament. Z kolei J.T. McIntyre działa w barwach FBI, a jego aktualne
zadanie polega na wytropieniu oszusta wielkiego kalibru – niejakiego Evana
Chadwicka. Chęć dorwania przestępcy podyktowana jest też zresztą osobistymi
powodami, gdyż drań słusznie zalazł agentowi za skórę również na stopie
prywatnej. Trzecia persona, z punktu widzenia której napisane zostały wybrane
fragmenty, to właśnie pan Chadwick – mistrz kamuflażu i przewrotny showman,
zainteresowany buchnięciem klejnotu Benedettich.
Można
zatem żartobliwie stwierdzić, że Evan nieświadomie robi poniekąd za swata bądź kupidynka.
Bo gdyby nie jego przestępcze poczynania, nie wiadomo, czy Christina i J.T. w
ogóle by się spotkali. Tak, tę dwójkę połączy namiętne uczucie, lecz nie
obędzie się przy okazji bez utarczek. Swoją drogą, wątek miłosny przebiega pod
pewnymi względami dosyć standardowo jak na historie z kręgu romansów. Pannie
Alberti nie ujdzie wobec tego uwadze fakt, że pan McIntyre to przystojny i
dobrze zbudowany facet. On także nie pozostaje dłużny w owej materii – szybko dostrzega
apetyczne kształty kobiety, aczkolwiek doceni jednocześnie jej bystry umysł.
Stąd nie trzeba zbyt długo czekać, aż para padnie sobie w ramiona, przy czym
nie oznacza to automatycznego końca wzajemnych wątpliwości. Co jednak
szczególnie istotne, między protagonistami rzeczywiście iskrzy. Duża w tym
zasługa umiejętnego zestawienia silnego przyciągania z całkiem sporą dawką
nieufności, którą tłumaczą nie tylko bieżące okoliczności, ale i obopólne zmagania
z demonami przeszłości.
Podkreślić
należy, że Barbara Freethy nie zawiodła na kryminalnym polu. Wprawdzie „Wielki
skok” trzyma się ram literatury kobiecej, lecz autorka zgrabnie operuje motywami,
które są też szeroko stosowane w powieściach dla szerszego grona odbiorców. Co
więcej, potrafi zasiać podejrzenia wobec różnych postaci. Owszem, już na
początku dowiadujemy się, że pewien złodziej zamierza przyjąć tożsamość osoby
mającej jakiś związek z Christiną. Niemniej pozostaje pytanie, za kogo się
przebrał, umiejąc zmieniać wizerunek niczym kameleon. No i kto byłby
ewentualnym wspólnikiem Evana Chadwicka? Członek personelu Barclay’s czy ktoś z
zewnątrz? A jaki w tej aferze udział Marcusa, ojca panny Alberti, który sam ma nieco
na bakier z prawem i mocno pokomplikował życie swojej latorośli? Nie ukrywam,
że gra, którą Evan prowadzi z Christiną i J.T., zdaje egzamin, znajdując dość dynamiczny
skądinąd finał we Włoszech. Dodam jeszcze, iż podróż, jaką to bohaterowie odbędą
później do Florencji na rzecz swojego śledztwa, zaowocuje równocześnie ciekawym,
bo odwołującym się do minionych wydarzeń, zwrotem akcji.
Zabierając
się za lekturę „Wielkiego skoku”, otrzymałam solidne połączenie romansu i
kryminału, którego atutem jest ponadto lekki styl amerykańskiej pisarki.
Dlatego książka autorstwa Barbary Freethy nie powinna rozczarować sympatyków
takich odprężających pozycji, zwłaszcza iż nie zawiera momentów przestoju. I
mimo że to de facto drugi tom cyklu „Oszustwa”, omawiany tytuł nie wymaga
uprzedniego przeczytania poprzedniej odsłony, by nacieszyć się zaletami diamentowej
afery. Mnie samej wpadła wpierw w ręce akurat ta część serii.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł
polski: Wielki skok
Tytuł
oryginalny: Played
Autor:
Barbara Freethy
Wydawnictwo:
BIS
Liczba
stron: 436
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.