piątek, 1 czerwca 2018

"Kubuś i przyjaciele" - recenzja


Któż nie kojarzy słynnego misia o małym rozumku, ale za to z ogromną i nieustanną chrapką na miód? Przyznam, że i dla mnie Kubuś Puchatek stanowi istotną część dziecięcych wspomnień. Wśród lektur, z jakimi miałam styczność w czasach fascynacji lalkami, nie zabrakło zatem książek autorstwa brytyjskiego pisarza A.A. Milne. Sentymentem darzę również interpretacje spod szyldu Disneya, przy czym myślę tutaj o produkcjach reprezentujących tradycyjne podejście do animacji. Ba, nawet dziś potrafię na nie z przyjemnością popatrzeć, a przykładem tego jest pełen wewnętrznego ciepła film „Kubuś i przyjaciele”.

Fabuła obrazu, który powstał na bazie historii spod pióra pana Milne, skupia się niejako wokół podwójnych poszukiwań. Bo – po pierwsze – osioł będzie potrzebował nowego ogona, a – po drugie – w międzyczasie zniknie Krzyś. Zacznijmy od początku, czyli od zguby Kłapouchego. Kubuś i jego towarzysze oczywiście nie zostawiają smutnego druha w kłopocie. Pada więc pomysł z ogłoszeniami dotyczącymi zastępczego ogona, a także zostaje zorganizowany specjalny konkurs. Sytuacja ta posłużyła zaś do zaserwowania widzom coraz bardziej absurdalnych propozycji, które, choć bawią, nie są w stanie zrekompensować osiołkowi doświadczonej straty. Ten humorystyczny kierunek kontynuuje kolejny problem, przed jakim stają bohaterowie. Oto bowiem zostaje wkrótce znaleziona wiadomość, która według Sowy oznacza, że Krzysia uprowadził potwór o imieniu Bendezar. Straszliwa ponoć natura niemilca nie zniechęca jednak zwierzątek do podjęcia misji ratunkowej, acz zdecydowanie więcej w tym komizmu niż godnej komandosów skuteczności.

Protagoniści omawianego tytułu bywają może i naiwni w swoich poczynaniach, lecz raczej w pozytywnym sensie, gdyż przez to uroczo szczerzy. Obce są im wobec tego takie negatywne odczucia jak skrajna złośliwość, hipokryzja czy egoizm. To dobroduszne stworzonka, których perypetie ubrano w szaty opowieści o pochwale przyjaźni. W końcu co, jak nie pragnienie wzajemnego wsparcia, motywuje ich do działań na rzecz zdobycia oślego ogona oraz wyrwania sympatycznego Krzysia z łapsk domniemanego Bendezara. Owszem, scenariusz charakteryzuje się prostotą, ale na tym właśnie polega jego atut. Przygody Kubusia i spółki mają być przecież nieskomplikowaną historią, adresowaną głównie do najmłodszych odbiorców. Dzięki tej bezpretensjonalności małoletni widzowie zrozumieją przekaz filmu, jednocześnie uśmiechając się podczas seansu. Poszczególne postacie nie zaskakują natomiast swoim zachowaniem, co również trzeba zaliczyć do zalet. Przykładowo, taki Puchatek powinien wszak pozostać wierny fiksacji na punkcie miodu, Tygrysek upodobaniom do brykania, a Kłapouchy skłonnościom do pesymizmu.

„Kubuś i przyjaciele” to produkcja zrealizowana w konwencji klasycznej, dwuwymiarowej animacji. Niemniej tradycyjne przedstawienie akcji ubarwiono zabiegami, które wprawdzie nie wyłamują się staroszkolnym metodom, ale ubogacają ten ręcznie malowany styl. Stumilowy Las (w filmowym tłumaczeniu Stuwiekowy) to swoisty świat wewnątrz książki, co zaprocentowało okazjonalnymi zabawami z formą. Mianowicie bohaterowie dosłownie zetkną się z literami, które wypełniają tomik opowiadający o ich losach. W ramach ciekawostki dodam jeszcze, iż jedną z piosenek zilustrowano tłem stylizowanym na malunki przy użyciu kredy. A skoro już napomknęłam o muzyce, sekwencje śpiewane wykraczają poza czysto zdobnicze funkcje, rozszerzając wybrane punkty na gruncie narracji.

Jeśli macie młodsze rodzeństwo lub własne pociechy, jak najbardziej warto zainteresować się „Kubusiem i przyjaciółmi”, o ile dotąd omijał Was ten tytuł. Fabularne aspekty obrazu, wespół z oprawą audiowizualną, złożyły się na prostą i zarazem urokliwą pozycję dla dzieci. Twórcy zafundowali tu swego rodzaju odtrutkę na współczesne, niekiedy zbyt krzykliwe czy przeładowane akcją filmy animowane. Dla dorosłych to z kolei szansa, by dać się porwać fali nostalgii i przypomnieć sobie o swoim dzieciństwie.



--------------------------------------------------
Tytuł polski: Kubuś i przyjaciele
Tytuł oryginalny: Winnie the Pooh
Reżyseria: Stephen J. Anderson, Don Hall
Scenariusz: Peter Del Vecho, Clark Spencer
Gatunek: animacja, familijny, musical
Produkcja: USA
Rok produkcji: 2011
Czas trwania: 60 minut

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.