sobota, 28 lipca 2018

"Ślepa zemsta", Erica Spindler - recenzja


W obliczu potężnej i niebezpiecznej siły żywiołu, człowiek okazuje się być niemal bez szans, czego boleśnie dowiódł chociażby huragan Katrina. Kataklizm, jaki nawiedził w roku 2005 tereny USA, szczególnie dotknął mieszkańców Nowego Orleanu. Do tego właśnie miasta zabiera czytelników amerykańska pisarka Erica Spindler, na kartach wciągającej powieści pt. „Ślepa zemsta”. Katastrofa naturalna posłużyła tu jednak autorce przede wszystkim jako swoisty czynnik, który dla policji stanowi niemałe utrudnienie, a dla tropionego mordercy – odwrotnie – pewne ułatwienie.

Oczywiście Erica Spindler nie zapomina wtrącić gdzieniegdzie wzmianek o zgubnych skutkach huraganu, byśmy również pozostali świadomi w tejże materii. Niemniej zdecydowany prym wiedzie motyw brutalnych zbrodni, co jest całkowicie zrozumiałe zważywszy na fakt, że „Ślepa zemsta” to książka przeznaczona dla sympatyków kryminałów i thrillerów. Do pierwszego makabrycznego odkrycia dochodzi zaś dość krótko po przejściu Katriny przez Nowy Orlean. Na złomowisku zostaje znaleziona zamrażarka pełna odciętych rąk, lecz śledztwo nie przynosi rezultatów, zwłaszcza że panujący wtedy zamęt nie pomaga w gromadzeniu wartościowych dowodów. Sprawa odżywa około dwóch lat później, a to z powodu zakopanych w parku zwłok kobiety. Jako że nieszczęśniczce odcięto prawą dłoń, nasuwa się logiczne pytanie, czy natrafiono na dzieło tego samego zabójcy. Ktokolwiek winien, huragan znów przydaje się jako swego rodzaju parawan – choćby dlatego, iż drastycznie zwiększył liczbę osób zaginionych.

Powyższymi zagadkami zajmuje się głównie Patti O’Shay, doświadczona pani detektyw, dla której dochodzenie ma dodatkowo osobisty charakter. Mianowicie istnieje związek pomiędzy „(bez)ręczną” aferą a zabójstwem małżonka protagonistki – Sammy’ego, tak na marginesie też policjanta. Śmierć mężczyzny zbiegła się z nadejściem huraganu, przy czym to nie żywioł, tylko człowiek wyprawił go na tamten świat. Oficjalnie tragiczny los pana O’Shay przypisano bliżej nieokreślonym szabrownikom, acz ową teorię zdaje się definitywnie obalać odznaka Sammy’ego, jaką znaleziono później przy denatce z parku. Dostrzeżone zależności tym bardziej wzmagają determinację wdowy, by złapać seryjnego mordercę, a także rozwiać wszelkie wątpliwości co do okoliczności zgonu męża. Owa nieustępliwość częściowo przesłoni bohaterce zdrowy rozsądek i osłabi trochę jej ostrożność. W efekcie kobieta nie dość, że zaryzykuje utratę własnej reputacji, to – przykładowo – narazi na pewnym etapie fabuły cudze śledztwo, decydując się na kroki, które grożą spaleniem przykrywki innej policjantki.

Co ciekawe, postać wytrwałej Patti nie zdominowała całej historii. Autorka sprawnie przytacza informacje o różnych, zazwyczaj wyrazistych osobach z i spoza otoczenia pani O’Shay, poświęcając im wystarczająco uwagi. Stąd prześledzimy dla przykładu zawodowo-prywatne perypetie Spencera oraz Stacy, pary reprezentantów służb prawa, których wspólne pożycie dosięgnęła ostatnio stagnacja. Wśród innych istotnych bohaterów mamy też Yvette, tancerkę erotyczną ze sporymi problemami. Klub, w którym pracuje striptizerka, wpierw funkcjonuje bardziej w kontekście oddzielnego dochodzenia. Jednakże wkrótce coraz mocniej zaznaczą tam swoją obecność poszlaki, jakie z dużą dozą prawdopodobieństwa dotyczą sprawy odciętych dłoni. Tak oto Erica Spindler ujawnia talent do tworzenia elegancko zazębiającej się fabuły. Wraz z rozwojem wydarzeń, przybiera na sile konsekwentne splatanie poszczególnych wątków, by te – koniec końców – zostały ściśle podporządkowane przewodniemu motywowi powieści.

Chwaląc konstrukcyjny zamysł, jaki przyświecał amerykańskiej literatce, nie sposób przemilczeć tego, co niewątpliwie przesądza o atrakcyjności kryminalnej intrygi. Otóż pisarka zaimponowała mi udanym gmatwaniem tropów, każąc zmieniać swoje zakłady w kwestii tożsamości głównego winowajcy. Czy to przerzucać się na nowego podejrzanego, czy to wracać do uprzednio obstawianego delikwenta. Co więcej, nie stroniącą od zwrotów akcji historię wieńczy rzeczywiście zaskakujący finał. A skoro książkę czytało mi się bardzo szybko i lekko, nie zamierzam poprzestać wyłącznie na „Ślepej zemście”, dzięki której zaliczyłam pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Rzecz jasna liczę, że przy następnej okazji zasiądę do podobnie pochłaniającej lektury jak teraz.
                                       


-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Ślepa zemsta
Tytuł oryginalny: Last Known Victim
Autor: Erica Spindler
Wydawnictwo: Harlequin
Liczba stron: 480

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.