„Kod gorączki”
to kolejna – po „Rozkazie zagłady” – powieść, która jest prequelem serii
„Więzień labiryntu”. O ile jednak poprzednia tego typu książka bazowała głównie
na nowych protagonistach, tak jej następczyni funduje sympatykom cyklu powrót
do starych znajomych, towarzyszących czytelnikom na kartach trylogii. Centralne
miejsce znów więc zajmuje Thomas, oprócz którego istotne role odegrają też
tutaj m.in. Newt oraz Minho.
Można
powiedzieć, że „Kod gorączki” wypełnia poniekąd retrospekcyjną lukę w młodzieżowym
cyklu spod pióra Jamesa Dashnera. Ściślej rzecz ujmując, piję teraz do trzeciego
tomu, czyli „Leku na śmierć”. Finał trylogii wykorzystywał bowiem krótkie i
okazjonalne sny Thomasa do przemycenia skrawków wspomnień z przeszłości chłopaka.
Tymczasem prequel dedykowany jest w całości takim wydarzeniom, jakie miały
miejsce przed akcją pierwszej części, opatrzonej tytułem „Więzień labiryntu”. A
dostaniemy nie tylko zupełnie nowe informacje, lecz również rozszerzenie
kwestii poruszanych przez inne odsłony serii, dowiadując się, co główny bohater
i jego kompani porabiali przed trafieniem do tzw. Strefy.
Autor
przybliża nam zatem więcej szczegółów na temat DRESZCZu, a także szkoleń i
badań, jakim Thomas poddawany był od początku swojego pobytu w siedzibie tej
organizacji. Przyjrzymy się ponadto uruchamianiu Prób Labiryntu, włącznie z
procesem umieszczania Streferów na wiadomym terenie, otoczonym murami i
gąszczem niebezpiecznych korytarzy. Owszem, amerykański pisarz pochylał się nad
życiem wewnątrz Labiryntu już w debiutanckiej części, lecz tym razem
prześledzimy właśnie kulisy całego przedsięwzięcia, które przedstawiono tu od
bardziej zorientowanej w owej materii strony. W ramach ciekawostki dodam
jeszcze, iż zostaniemy nawet uraczeni swoistą genezą hasła „DRESZCZ jest
dobry”.
Powieść
stanowi też udaną okazję do poobserwowania relacji, jakie to łączyły wcześniej różne
postacie. Między niektórymi z młodocianych bohaterów pojawią się przyjacielskie
więzi, mimo że zaistniałe warunki nie sprzyjają normalnej egzystencji. Dashner
wykreował przecież ponurą wizję świata, który został zniszczony przez
klimatyczną katastrofę, a następnie opanowany przez niebezpieczny wirus, zmieniający
chorych w szaleńców. Taka rzeczywistość zdążyła zebrać wiele ofiar i wciąż
pociąga za sobą kolejne. Wśród ocalałych nie brakuje zaś zdeterminowanych, by
dopuścić się mocno dyskusyjnych etycznie czynów dla wyższego celu. Dobitnie
pokazuje to chociażby prolog, który koncentruje się dla odmiany na perspektywie
Newta, a nie Thomasa. Nie inaczej jest i na dalszych etapach historii, gdyż dorośli
pracownicy DRESZCZu traktują wszak wtedy dzieci jak króliki doświadczalne. A
wszystko ponoć po to, by znaleźć remedium na ocalenie ludzkości.
Jak
to dosyć często z prequelami bywa, niektóre aspekty „Kodu gorączki” pozbawione
są pierwiastków zaskoczenia. Niemniej James Dashner nadal potrafi zainteresować
swoimi pomysłami i nie schodzi poniżej solidnego poziomu, należycie
uzupełniając naszą wiedzę o książkowych realiach. A w jakiej kolejności powinniśmy
zabrać się za lekturę? Osobiście zalecam zacząć od tomów 1-3, potem radziłabym
przeczytać „Rozkaz zagłady”, a „Kod gorączki” zostawić sobie na koniec. Co
prawda będziemy wówczas wiedzieć, kto – z kluczowych bohaterów – przeżyje w tej
ostatniej pozycji, lecz za to nie ucieknie nam przykładowo aura tajemniczości,
jaka w szczególności charakteryzuje pierwszą odsłonę cyklu.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł
polski: Kod gorączki
Tytuł
oryginalny: The Fever Code
Cykl:
Więzień Labiryntu, tom 0,6
Autor:
James Dashner
Wydawnictwo:
Papierowy Księżyc
Liczba
stron: 432
nie czytałam jeszcze nic tego autora:)
OdpowiedzUsuńWarto go sprawdzić, a przynajmniej serię "Więzień labiryntu". :) James Dashner ma jeszcze inne książki na koncie, lecz tych akurat nie czytałam.
Usuńhm ok zainteresuję się ową serią:)
UsuńFilmy na podstawie tomów 1-3 też są fajne. :)
UsuńRównież nic nie czytałam. Może w przyszłości się skuszę
OdpowiedzUsuńA ja zobaczę też chyba inne książki tego autora. :)
Usuń