niedziela, 4 sierpnia 2019

"Anioł stróż", Nicholas Sparks - recenzja


„Anioł stróż” to powieść z jednej strony wierna elementom klasycznego repertuaru Nicholasa Sparksa. Z drugiej, pod pewnymi względami wyróżnia się w twórczości popularnego amerykańskiego pisarza, który ma na koncie takie pozycje jak dla przykładu „Pamiętnik”, „List w butelce” czy „Jesienna miłość”. A to dlatego, że romantyczno-obyczajowa konwencja została tu znacząco doprawiona formułą thrillera. Co najważniejsze, taka gatunkowa komitywa bardzo dobrze się autorowi udała.

W centrum przedstawionej historii figuruje postać Julie Barenson, która straciła męża mając zaledwie 25 lat. Główną bohaterkę poznajemy akurat w momencie, kiedy jest jeszcze całkiem świeżo po przedwczesnej śmierci ukochanego Jima. Wtedy też młoda wdowa dostaje zaskakujący pakunek, którego to wysłanie zlecił jej małżonek, nim definitywnie przegrał walkę z ciężką chorobą. Jak się okazuje, w środku jest nie tylko wzruszający list pożegnalny, lecz także sympatyczny szczeniak. Po tym krótkim i melancholijnym prologu, akcja przeskakuje zaś o 4 lata do przodu. Julie oczywiście nie zamierza zapominać o Jimie, ale zdążyła dojść do siebie, w czym pomogło wsparcie psa. Śpiewak, bo tak wabi się pupil protagonistki, dawno już zresztą wyrósł na pokaźnego zwierza – w końcu to dog niemiecki. Z kolei pani Barenson, choć kilka lat minęło, wciąż wiekowo bliżej do matury niż emerytury. Tym bardziej nie dziwi zatem fakt, że kobieta jest aktualnie gotowa do otwarcia nowego, miłosnego rozdziału i umawia się od pewnego czasu na randki.

Pisząc o bieżących sprawach uczuciowych Julie, autor napomyka wpierw o kilku amantach od siedmiu boleści. To jednak drobne, acz zabawne przykłady, bowiem prym wiodą relacje kobiety z dwoma mężczyznami, pomiędzy którymi rozegra się poniekąd decydująca walka o niewieście serce. Obaj przystojni, ale o odmiennych charakterach. Jeden jest typem inteligentnego, światowego i pewnego siebie gentlemana. Drugi to tzw. skromny chłopak z sąsiedztwa, częściej spostrzegany raczej jako przyjaciel czy ramię do wypłakania się niżli potencjalny partner życiowy. W każdym razie, pierwsza połowa książki zdominowana jest przez lekką obyczajówkę, podczas gdy kolejne pół pozwala dojść do głosu nielichym kłopotom oraz atmosferze bliższej thrillerowi. Co istotne, takowa zmiana następuje płynnie i logicznie. Sparks celowo nakierowuje gdzieniegdzie odbiorców, lecz – pomimo ewidentnych tropów – podtrzymuje ciekawość czytelników odnośnie do dalszego biegu wydarzeń, kiedy to Julie zostanie niemile uświadomiona w wybranych kwestiach. Skutecznie odbiera więc później protagonistce poczucie bezpieczeństwa, obdarowując ją narastającym wrażeniem bycia obserwowaną i osaczoną. Zarazem pokazuje także, jak niebezpieczni manipulanci umieją się dobrze maskować, a przy tym umykać wymiarowi sprawiedliwości.

„Anioł stróż” to powieść, która dostarcza gamy przeróżnych emocji, bo zarówno delikatnego i ciepłego uśmiechu, jak też napięcia tudzież silnego wzruszenia. Swoją drogą, Nicholas Sparks informuje w zawartej na końcu książki notce, że – prócz pragnienia napisania miłosnej historii i thrillera w jednym – przyświecała mu chęć wprowadzenia do takiego utworu psiego bohatera. A jeśli już chodzi o samego Śpiewaka, dodam, iż zwierzakowi przypada kluczowa, choć bardziej drugoplanowa rola. Najwięcej go w początkowych fragmentach, które przybliżają psią sylwetkę i z nutką humoru podejmują temat nietypowych zwyczajów czworonoga. Potem Śpiewak nie jest aż tak eksponowany, lecz wciąż, rzecz jasna, obecny. Natomiast w finałowych partiach staje się uczestnikiem najmocniej chwytających za serce chwil. Śmiało można wobec tego zaliczyć owego psiaka do plusów snutej przez autora opowieści, która to wszak cała jest zdecydowanie warta poznania. Polecam gorąco!
                                       


-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Anioł stróż
Tytuł oryginalny: The Guardian
Autor: Nicholas Sparks
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 464

5 komentarzy:

  1. Znając Sparka to na końcu odbędzie jakiś dramat, który wyciśnie łzy. I obawiam się, że ten dramat (jak piszesz sama) będzie dotyczył psów.
    Unikam książek i filmów które są ze zwierzętami, bo dotykają mnie bardziej niż te z ludźmi :P

    OdpowiedzUsuń
  2. I follow you on gfc 4, follow back?

    https://styleoflifet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie nie korcą książki tego pana oj nie;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomału przekonuje się do tego autora

    OdpowiedzUsuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.