sobota, 10 sierpnia 2019

"Ofiara losu", Camilla Läckberg - recenzja


Choć „Ofiara losu”, czyli czwarty tom popularnej sagi o Fjällbace, wypada trochę słabiej niż poprzednie części cyklu autorstwa Camilli Läckberg, jak najbardziej mamy tutaj do czynienia z przyzwoitą, kryminalno-obyczajową literaturą. Jednakże moje wrażenia przyrównałabym poniekąd do takiego uczucia, które musi wpierw odpowiednio się rozwinąć. Albo do spotkania z osobą, która daje się uprzednio poznać od nieszczególnie pasjonującej strony, a dopiero potem przekonuje, iż nadajemy na podobnych falach.

Do komisariatu w Tanumshede, sąsiadującej z Fjällbacką miejscowości, dociera zgłoszenie o wypadku samochodowym. Rozbite auto wylądowało w rowie, a co gorsza, jest jedna ofiara śmiertelna, którą okazuje się kobieta, siedząca za kierownicą pechowego wozu. Policjant Patrick Hedström szybko identyfikuje zaś nieboszczkę jako lokalną sprzedawczynię o imieniu Marit. Niemniej rozwiązanie całej sprawy nie jest już takie proste, bowiem – przez pewne dziwne okoliczności – nie brak niejasnych punktów w związku z tragicznym losem sklepikarki. Na dokładkę, policji dojdą również inne zmartwienia, czy raczej dodatkowe obowiązki. Bo nie dość, że spore zamieszanie wywołuje kręcony akurat w Tanumshede reality show, to autorka nie ogranicza się na kartach utworu do jednego podejrzanego zgonu.

Camilla Läckberg przeskakuje pomiędzy różnymi postaciami, serwując zazwyczaj krótkie sceny z ich udziałem. Teoretycznie powinno być więc wszystko cacy, a przy tym z należytym urozmaiceniem. Owszem, tak po części jest, przez co książkę czyta się generalnie lekko. Tyle że w tej odsłonie serii odnosiłam początkowo wrażenie, iż warstwa obyczajowa chciałaby nadto dominować i zepchnąć na boczny tor pierwiastek detektywistyczny. Zdecydowanie przydałoby się lepsze rozłożenie wybranych akcentów, a zwłaszcza zmarginalizowanie wątku telewizyjnego reality show. Mimo że uczestnicy i organizatorzy programu zostali celowo przedstawieni w nieprzychylnym świetle, wolałabym dostać mniej scen z momentami wręcz żenującymi popisami pseudocelebrytów. Na szczęście, poprawę przynosi dalszy etap fabuły, kiedy to kryminalna intryga nabiera wyraźniejszego kształtu, a w policyjnym śledztwie pojawiają się nowe tropy oraz wzajemne zależności. Wprawdzie co nieco można się domyślić przed tzw. ostatecznym rozstrzygnięciem, lecz ogólnie jest dobrze.

Wracając do czysto obyczajowych motywów, te też przecież posiadają swoje plusy, których brak byłby zresztą zaskoczeniem w pozycji spod pióra szwedzkiej literatki. Trzeba oddać autorce sprawiedliwość, iż wciąż potrafi przemycać uwagi z zakresu tematyki społecznej. Stąd przykładowo informacja o homoseksualizmie Marit posłuży jednocześnie za pretekst, by wspomnieć o obawach tej postaci przed oficjalnym ujawnieniem swojej orientacji seksualnej oraz ewentualnym ostracyzmem. Ba, nawet nadmiernie rozciągnięte wstawki o reality show coś wszak przekazują, wytykając ciemne strony takowych przedsięwzięć (bezduszną chęć podbicia słupków oglądalności, pogoń za zyskami czy gotowość do patologicznych zachowań przed kamerą). Poza tym, nie należy zapominać choćby o prywatnych sprawach Patricka i jego ukochanej Eriki Falck, którzy mają swój dom we Fjällbace. Sympatyczna para szykuje się obecnie do ślubu, aczkolwiek ogarnianiem wielu rzeczy przed imprezą zajmuje się głównie przyszła panna młoda (mężczyznę najbardziej pochłania za to natłok pracy na komisariacie w Tanumshede).

Podsumowując, „Ofiara losu” nie dorównuje wcześniejszym częściom, ale – pomimo pewnych niedoskonałości – absolutnie nie uważam czasu spędzonego przy lekturze za stracony. Nie w głowie mi zatem porzucanie tej skandynawskiej sagi i pierwszoplanowych bohaterów cyklu – Patricka i Eriki, których nadal szczerze lubię. Nie mówiąc o tym, że końcówka czwartego tomu raczy czytelników apetyczną zapowiedzią kolejnej odsłony.



-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Ofiara losu
Tytuł oryginalny: Olycksfågeln
Autor: Camilla Läckberg
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 448

6 komentarzy:

  1. Nie znam tej serii, ale z przyjemnością zacznę od pierwszego tomu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jedna książkę Pani Läckberg I była całkiem ok. Być moze I ta kiedyś przeczytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei planuję dalej przerabiać ten cykl i liczę na przyjemne wrażenia z lektury. :)

      Usuń
  3. ja bardzo lubię książki tej pani:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też jej pióro odpowiada w przypadku tego cyklu, więc przeczytam kolejne tomy. :)

      Usuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.