Antonina
Kasprzak zdecydowaną ręką sięgnęła po motyw rodem z historii fantasy, by
wykorzystać go do przyrządzenia obyczajowej opowieści dla młodych czytelników.
Niesamowitość w służbie prozy życia i okiem dziecka – na bazie takiego właśnie
przepisu zrodziła się „Wiłka smocza dziewczynka”.
Gwoli
ścisłości, fabuła książki koncentruje się nie tylko na perypetiach tytułowej
Wiłki, lecz także innych małolat – siostrzanego duetu tworzonego przez Polę i
Bułeczkę Adamczyk. Te dwie, spokrewnione ze sobą dziewczynki poznamy zresztą
jako pierwsze na kartach omawianej pozycji. Starsza Pola jest rozsądniejszą i
grzeczniejszą z sióstr, acz młodsza, rozbrykana Bułeczka, która ma zarazem duże
skłonności do gubienia rozmaitych rzeczy, to również poczciwa dusza. Wiłka
pojawi się zaś na ich drodze niejako przypadkiem, choć może i akurat przeznaczenie
stwierdza, że powinno dojść do skrzyżowania ścieżek tych bohaterek. W każdym
razie, pewną pomoc losowi przynosi też detektywistyczny zmysł inteligentnej
Poli, którą to zaintryguje przelotny widok tajemniczej dziewczynki. A niedługo
potem obie siostrzyczki będą mogły się z nią bliżej zapoznać, co wywrze
niebagatelny wpływ na egzystencję wszystkich trzech protagonistek. Bynajmniej
nie chodzi przy tym wyłącznie o sam fakt, że w żyłach nowej koleżanki panien
Adamczyk płynie krew istot zwanych wiłami.
Jak
podaje wydawnictwo BIS, którego nakładem ukazała się powieść Antoniny Kasprzak,
tytuł ten skierowany jest do dzieci w wieku 7-12 lat. Wskazana grupa odbiorców
zapewne najlepiej doceni walory płynące z owej lektury, przy równoczesnym
czerpaniu należytej przyjemności. Jednakże ci dorośli, którzy posiadają
potomstwo, też mogą znaleźć tu coś dla siebie, dostając okazję do paru
refleksji. Takich osób dotyczy bowiem uwaga, jaką przemycono na przykładzie
relacji Wiłki ze swoją matką. Mianowicie rodzice nie powinni kazać dziecku
realizować ich własnych ambicji, zwłaszcza gdy nie ma to nic wspólnego z jego marzeniami.
Natomiast coś odwrotnego robi, niestety, matula Wiłki, zmuszając córkę do
rygorystycznego trenowania tańca wił. A skoro już jestem przy wykorzystaniu
obecności tych istot w książce, dodam, że ów wątek posłużył zarysowaniu jeszcze
innych tematów, wykraczających poza nadnaturalny kontekst. Mam teraz na myśli
takie kwestie jak różnice kulturowe, odmienność ogółem czy swoista izolacja.
Nie trzeba być przecież wiłą (w ujęciu autorki kimś białowłosym o wężowej
skórze), by bezpośrednio zetknąć się z tymi zjawiskami.
Generalnie
polskiej pisarce nie można odmówić umiejętności wplatania do fabuły trafnych
spostrzeżeń i zahaczania o ważne problemy. Jako przykład pozwolę sobie
przytoczyć wzmiankę o wpajanej dzieciom nauce, by nie obdarzać zbytnim
zaufaniem dopiero co poznanych dorosłych. Albo płynące z całej opowieści
przesłanie, wedle którego zmiany w życiu mogą czasami zaprocentować czymś pozytywnym,
a co za tym idzie – wzbranianie się przed nimi nie zawsze jest najsłuszniejszym
wyborem. Ponadto, wspomniana zostaje zwiększona odpowiedzialność, jaka to może
spaść nawet na dziecięce barki. Dokładnie taka sytuacja stanie się udziałem Poli.
Bo kiedy mamę sióstr Adamczyk czeka dłuższy pobyt w szpitalu, a tata nie może zrezygnować
ze służbowych wyjazdów, starsza z dziewczynek odczuje wtedy nadmiar rodzinnych
obowiązków. Co
oczywiście nie znaczy, że Poli i Bułeczce zgotowano wyłącznie przełykanie piguł
goryczy.
„Wiłka
smocza dziewczynka” jest zatem taką lekturą, która cechuje się dydaktycznymi
wartościami. Pozycją, jaką można śmiało podsunąć dziecku z docelowej grupy
czytelników. Warto jednocześnie nadmienić, że również atrakcyjnie wydaną – ze sztywną
okładką, dużym drukiem oraz ładnymi ilustracjami Katarzyny Bukiert. A jeśli chodzi
o obrazki, które to zdobią historię spod pióra Antoniny Kasprzak, te charakteryzują
się dominacją stonowanych, jesiennych barw.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł
polski: Wiłka smocza dziewczynka
Autor:
Antonina Kasprzak
Wydawnictwo:
BIS
Liczba
stron: ok. 240
Podoba mi się
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobra propozycja czytelnicza dla dzieci. Cieszę się, że takie książki powstają. :)
Usuńbardzo fajna pozycja i dla dużego i dla małego czytelnika:) edukuje:)
OdpowiedzUsuńDokładnie. :)
Usuńczyli ujęłam sedno?:)
UsuńTak. :)
UsuńTakie lektury powinny być w szkołach. Edukują i zostawiają coś za sobą:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. :)
UsuńOh very nice book, cute cover
OdpowiedzUsuńxx
Thank you for visiting my blog. Many greetings to you!
Usuń