wtorek, 10 grudnia 2019

"Cicha noc", R. L. Stine - recenzja


„Cicha noc” celowo podstawia czytelnikowi pod nos taką postać, którą bardzo ciężko uznać za pozytywną. Co jednak istotne, przedstawiona tu historia bynajmniej nie skupia się na czarnym, acz zarazem fascynującym charakterze, lecz na wybitnie irytującej osobie. R. L. Stine, autor tegoż utworu, podjął się zatem dość karkołomnego zadania. W przypadku niepowodzenia, takowy zabieg mógłby nie tylko znacząco osłabić płynące z lektury wrażenia, ale i wręcz odrzucić odbiorcę. Na szczęście, amerykański pisarz nie wyłożył się na realizacji swojego planu, dostarczając nam przyzwoitej rozrywki.

„Cicha noc” („Silent Night”) to tytuł, który wydany został w ramach przeznaczonej dla młodzieży „Ulicy Strachu” („Fear Street”). Seria ta zadebiutowała na polskim rynku w latach 90. XX wieku, przy czym warto nadmienić, że do naszego kraju nie dotarło dużo pozycji z tego okazałego – pod kątem liczby odsłon – cyklu. Co więcej, w obrębie owej marki mamy jeszcze różne podserie. I to właśnie do jednego z takich swoistych odłamów, a konkretnie „Fear Street Super Chiller”, zalicza się „Cicha noc”, tyle że do Polski zawitała pod ogólnym szyldem „Ulica Strachu”.

Akcja książki rozgrywa się w amerykańskim miasteczku Shadyside, gdzie akurat trwa przedświąteczny okres. Jako że lokalny dom towarowy odnotowuje wtedy zwiększony ruch i musi sprostać bożonarodzeniowym oczekiwaniom klientów, potrzebni są tam dodatkowi pracownicy sezonowi. Chętnych, by dorobić, nie brakuje, a kilka z takich osób zjawia się dzięki informacji od córki zamożnego właściciela sklepu – Revy Dalby. Dziewczyny, której nie można odmówić zarówno urody, jak i – niestety – paskudnego charakteru. To bowiem ona jest tą kluczową postacią o niebywałej zdolności do działania człowiekowi na nerwy. Załatwiając więc komuś zatrudnienie, Reva nie kieruje się czystymi intencjami. Niemniej nadciąga w końcu pora, aby odpłacono jej pięknym za nadobne.

Autor już na dzień dobry dąży do tego, żebyśmy praktycznie znienawidzili pannę Dalby. Z zapałem kreśli obraz tzw. bananowego dziecka, które przekonane jest o swojej wyższości i sądzi, że dosłownie wszystko mu wolno. Na dokładkę, pusta, snobistyczna i niesympatyczna Reva często bawi się cudzym kosztem, uważając to za świetną rozrywkę. Ale jeszcze w prologu dowiadujemy się też, że ktoś przystępuje do prywatnej zemsty. Recepta na generalnie udaną fabułę polega zaś tutaj na pokazaniu osobowości protagonistki oraz jej relacji z innymi bohaterami. Tak oto szybko poznajemy kolejne postacie, którym Reva zasłużenie się naraża. W efekcie dostajemy ciekawą zgadywankę na temat tego, kto z owego grona postanowił przejść od mściwych myśli do czynów, a także jak daleko się ostatecznie posunie.

Choć „Ulicą Strachu” rządzą nastoletnie horrorki i dreszczowce, w „Cichej nocy” nie uświadczymy typowej grozy, co zresztą nie podziałało na jej niekorzyść. Ogólnie rzecz biorąc, tę konkretną propozycję można zaklasyfikować jako kryminalny thriller w młodzieżowo-świątecznym wydaniu. Co ważne, Stine potrafi podtrzymać zainteresowanie czytelnika. A jeśli chodzi o niepokojące Revę wydarzenia, amerykański literat sprawnie łączy takie chwile, jakie okazują się – ku uldze bohaterki – fałszywymi alarmami, z realnymi powodami do obaw. Oprócz tego, fabułę urozmaica równoległy wątek, który pozwala nam zerknąć na losy Pam. Nie śmierdzącej groszem, lecz za to całkiem miłej kuzynki wrednej panny Dalby. Jej również Reva daje ostro popalić, przez co, swoją drogą, Pam narobi sobie wkrótce kłopotów, decydując się pomóc kumplom w popełnieniu pewnego wykroczenia.

Co natomiast wypadło najsłabiej? Ano nie kupiłam zbytnio swego rodzaju wytłumaczenia złośliwości Revy, według którego na takowe postępowanie wpłynęło traumatyczne przeżycie sprzed kilku lat. Nadto powierzchownie potraktowano także kwestię ewentualnej autorefleksji tej bohaterki, aczkolwiek zwięzła formuła „Cichej nocy” nie sprzyjała tworzeniu złożonych portretów psychologicznych. Jednocześnie fakt, iż mamy do czynienia z krótką opowieścią, zaprocentował jednak przy żwawym przeprowadzeniu odbiorców przez kolejne fragmenty historii. W każdym razie, bilans plusów i minusów daje przewagę zaletom, a co za tym idzie – książka sprawdziła się jako niewymagająca lektura na umilenie wolnego czasu.



-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Cicha noc
Tytuł oryginalny: Silent Night
Cykl: Ulica Strachu
Autor: R. L. Stine
Wydawnictwo: Siedmioróg
Liczba stron: 136

12 komentarzy:

  1. dla ciekawości bym czytnęła;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka nie jest długa, więc sprawdza się jako taka lektura na 1 wieczór. Ja w każdym razie nie żałuję, że natknęłam się na nią w jednej z bibliotek. :)

      Usuń
  2. haha ja właśnie też czytam "Cichą Noc" ale zbiór opowiadań kryminalno bożonarodzeniowych :D heh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem tak bywa, że zdarzają się różne książki o tych samych tytułach. Swoją drogą, mam nadzieję, że miło spędzasz czas przy Twojej "Cichej Nocy". :)

      Usuń
  3. Pierwszy raz o niej słyszę, chętnie sięgnę, jeśli się na nią natknę ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W bibliotekach może być, bo to starsza już książka. Sama właśnie natknęłam się na nią w jednej z bibliotek. Również pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Jak potrafi zainteresować czytelnika to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że książka się spodoba, jeśli będzie kiedyś okazja ją przeczytać. :)

      Usuń
  5. Tafilas tytulem w świąteczny klimat, hehe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam ochotę na coś ze świąteczną otoczką, a skoro inna książka z tej serii, którą niedawno czytałam ("Zamiana"), mnie wciągnęła, to stwierdziłam, że teraz w grudniu tym bardziej dobrze sięgnąć po "Cichą noc". :)

      Usuń
  6. Dla moich synów pewnie w sam raz...
    choć dla nich grozę budzi fakt małej ilości HP czy kończąca się ammo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te 2 rzeczy czasem też mnie trochę martwią, jeśli włączę strzelankę czy inną grę nastawioną na zręczność i uwzględniającą takie elementy. :)

      Usuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.