środa, 4 marca 2020

"Escape Room" (2017) - recenzja


Z jednej strony, można by powiedzieć, iż sięganie po film, na temat którego dotarły do nas wcześniej praktycznie same nieprzychylne opinie, jest trochę jak pakowanie się w kłopoty na własne życzenie. Z drugiej, niekoniecznie, bo zawsze istnieje szansa (choćby malutka), że będziemy mieć odmienne zdanie i nie pożałujemy poświęconego czasu. A jak to jest z „Escape Roomem” w reżyserii Willa Wernicka? Horrorem, którego oglądanie niejednokrotnie mi odradzano? Niestety, obraz ten potwierdził pierwszą z powyższych sytuacji. Co prawda oparto go na dość ciekawym pomyśle, ale wykonanie to już zupełnie inna para kaloszy.

Wizyty w escape roomach to popularna obecnie rozrywka, która polega na wydostawaniu się z zamkniętych pomieszczeń, nieprzypadkowo określanych także mianem pokoi zagadek. W środku znajdziemy bowiem różne zadania, a ich metodyczne rozwiązywanie wymaga kreatywności, logicznego myślenia oraz uważnej obserwacji otoczenia. I to właśnie do jednego z tego typu miejsc postanawiają udać się bohaterowie omawianego dziś filmu. Ściślej rzecz ujmując, inicjatorką owego wypadu jest Christen, która załatwia stosowne wejściówki w ramach urodzinowego prezentu dla swojego chłopaka Tylera. Młoda kobieta zaprasza również do zabawy kilkoro bliższych znajomych, z jakimi to para spotkała się wpierw w eleganckiej restauracji, żeby wypić za zdrowie jubilata. A kiedy protagoniści wylądują wreszcie w tytułowym escape roomie, faktycznie stawią tam czoła wyzwaniom. Niemniej przyjdzie im zarazem zagrać dosłownie o swoje życie.

O tym, że feralna wycieczka nie będzie mieć nic wspólnego z prawdziwą frajdą, widzowie dowiedzą się nie tylko po poznaniu fabularnego zarysu, ale i dzięki pierwszym minutom seansu. Otóż początkowy fragment dobitnie pokazuje, że wykorzystano tu motyw zagadek, będących równocześnie śmiertelnymi pułapkami. Czuć w tym poniekąd echa popularnej serii „Piła”, bo ktoś celowo urządza chorą grę. Tyle że obraz pana Wernicka przesuwa środek ciężkości w kierunku formuły escape roomu. Szkoda jednak, iż całokształt cierpi na ogromne problemy z rozlokowaniem poszczególnych akcentów. Po wyżej wspomnianym wstępie, przychodzi wszak pora na swoistą ekspozycję, służącą głównie przedstawieniu postaci i realiów. Nie dość, że zbędnie rozciągniętą, to w dodatku, prezentującą zmanierowane towarzystwo, wobec którego nie sposób wykrzesać jakąkolwiek sympatię czy – w obliczu późniejszych kłopotów – współczucie. Do tego napotykane potem zadania, wespół z próbami ich rozgryzania, też zrobiono w sumie bez polotu, choć arenę zmagań nieszczęsnych graczy podzielono niby na kilka mniejszych, różniących się wyglądem pomieszczeń. A jakby jeszcze było mało, kolejność eliminowania protagonistów okazała się dla mnie prosta do odgadnięcia.

Koniec końców, ten raptem ok. 85-minutowy film nierzadko bywa nużący i sprawia wrażenie zrobionego na odczepnego, zwłaszcza że nie błyszczy również pod kątem aktorskim. W zasadzie nie wiadomo zbytnio, dla kogo jest owa pozycja. Bo jeśli ktoś szuka mocnych, makabrycznych scen rodem z „Piły”, uprzedzam, że podobne momenty mają tutaj mniejszą siłę rażenia. Owszem, jako że nie jestem zwolenniczką gore, mnie to akurat nie przeszkadza. Ale sęk w tym, iż „Escape Room” nie radzi też sobie z budowaniem napięcia przy pomocy bardziej subtelnych środków. Czarę goryczy przelewa natomiast finał, który chciał być chyba błyskotliwy, nęcić nutką zaskoczenia i ewentualnego ciągu dalszego, a który w rzeczywistości uwypukla słabą jakość scenariusza. I chociaż wątek pokoju zagadek mógł zaowocować niezłą historią, tkwiący w nim potencjał został zaprzepaszczony. Jeśli więc mielibyście ochotę na posmakowanie takiej zabawy bez wychodzenia z domu, lepiej już sięgnąć po utrzymaną w owej konwencji grę komputerową (nawet średniak będzie wtedy bardziej angażujący, skoro samodzielnie przystąpimy do główkowania).



--------------------------------------------------
Tytuł polski: Escape Room
Tytuł oryginalny: Escape Room
Reżyseria: Will Wernick
Scenariusz: Noah Dorsey
Obsada: Evan Williams, Annabelle Stephenson, Elizabeth Hover, Dan J. Johnson, John Ierardi
Gatunek: horror
Produkcja: USA
Rok premiery: 2017
Czas trwania: ok. 85 minut

29 komentarzy:

  1. nie oglądałam. Piłę za to uwielbiałam :D obejrzałam wszystkie części:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z "Pił" najlepsza wg mnie "jedynka", potem coraz bardziej szli w makabrę. Nie widziałam jednak tej, którą nakręcono po nieco dłuższej przerwie - bodajże ósmej pt. "Dziedzictwo". Ciekawa jestem za to, co wyjdzie z tej nowej, której premiera dopiero przed nami (z Chrisem Rockiem i Samuelem L. Jacksonem w obsadzie).

      Usuń
  2. Piły nie zamierzam ogladać. A ten film... musiałam wpisać w google aby zobaczyć kadry czy widziałam... nie nie widziałam i nie zamierzam... już fragmenty mnie znechęciły :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie udał się ten film.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Widziałam inne dwa z tym motywem i równeiż klapa ;/

      Usuń
    4. Ja z kolei wiem, że są dwa filmy o takim samym tytule. Jeden miał chyba premierę w 2017 r. jak ten, któremu poświęciłam ów wpis. Drugi jest bodajże z 2019 r. Żadnego z nich nie widziałam, lecz o tym nowszym słyszałam, że jest ponoć całkiem ok (chyba nawet szykuje się sequel). W każdym razie, temu nowszemu chciałabym w przyszłości dać szansę, ale nie wiem, kiedy obejrzę.

      Usuń
    5. Ten najnowyszy widziałam... był w porządku za to taki wcześniejszy to tragedia... nie pamietam tytułu ale tam było ze córka z ojcem jechali samochodem, potem zrobili postój, znaleźli dom ktory oferuje escaperoom i próbowali wydostać się z tego mieszkania... Dom ucieczki, dom bez wyjścia coś takiego

      Usuń
  3. O filmie nie słyszałam. Chętnie obejrze, chociaż średnio polecasz :) wydaje się być dobrą pozycją na odmóżdżenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki właśnie do szybkiego obejrzenia i zapomnienia, tylko szkoda, że nie okazał się lepszy.

      Usuń
  4. filmu nie widziałam, ale sama koncepcja oczywiście chwyta... szkoda, że poszli na łatwiznę i się nie przyłożyli bo to mogło żreć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie udało się, pomimo generalnie ciekawego pomysłu.

      Usuń
  5. Na film mnie nie nakłoniłaś ale podsunęłaś mi pomysł prezentu dla męża, czy raczej fabuła filmu mi podsunęła ;p. On lubi zagadki a w takim pokoju jeszcze nie był :). Hehe raczej takich przygód tam mieć nie będziemy. Szkoda, że film wyszedł słabo, to miało potencjał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potencjał był, ale niestety nie wykorzystano go. Co do prawdziwych escape roomów, nie byłam nigdy w takich pokojach. Za to grałam w grę komputerową, która wykorzystuje ten motyw - Play With Me. A jeśli chodzi o pomysł na wspólną wyprawę z mężem, mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić.

      Usuń
  6. A wiesz, że nigdy nie byłam w escape room'ie? :P cóż... pewnie filmu nie obejrzę ale może się wybiorę w końcu przeżyć to na własnej skórze? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jeszcze nie byłam w takim pokoju, ale może kiedyś spróbuję. Grałam natomiast w polską grę komputerową Play With Me, która sięga po taki motyw. To było ciekawe, choć specyficzne doświadczenie.

      Usuń
  7. Raczej nie skuszę się obejrzeć, bo nie przepadam za takimi gatunkami filmów.
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg mnie lepiej już poszukać czegoś ciekawszego, jeśli naszłaby Cię ochota na coś z tego gatunku. Również pozdrawiam.

      Usuń
  8. Ja dostałam taki prezent jako gra escape room karciano planszowa i naprawdę była super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O planszowo-karcianej wersji nie słyszałam, ale brzmi ciekawie.

      Usuń
  9. Cóż - nie każdemu dane kręcić film. Nawet King się pokusił i wyszło mu wielkie G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie wszystkie filmy są warte uwagi.

      Usuń
    2. O takich pokojach też nie słyszałam. Chętnie bym się pobawiła :)

      Usuń
  10. Osobiście nie kupiłam pomysłu na escape roomy. Myślę, że to dość niebezpieczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście nie byłam nigdy w takim pokoju, ale kiedyś spróbuję. Grałam za to w grę komputerową, która utrzymana jest w takowej konwencji.

      Usuń
  11. W escape roomie nie bylam, bo jakos sie nie złożylo, a film to nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filmu nie polecam, a co do prawdziwego escape roomu, nigdy w takim nie byłam, lecz kiedyś może i bym spróbowała.

      Usuń
  12. No cóż ja mam grono znajomych i ZAWSZE kieruję się ich opinią. Jeden mówi idź koniecznie na ten film i już wiem że na pewno nie pójdę, jedna mówi "ta książka to arcydzieło" i już wiem że lepiej iść do skupu makulatury i tam sobie coś do poczytania znaleźć.

    Z drugiej strony wiem komu mogę zaufać i to działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma swój sposób. Przyznam, że czasem też odzywa się we mnie taka jakby przekorna ciekawość. Bo skoro dany film jest mi odradzany, to aż mnie niekiedy korci, by samodzielnie się o tym przekonać. Grę też zdarzyło się na podobnej zasadzie nabyć.

      Usuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.