Z jednej strony,
można by powiedzieć, iż sięganie po film, na temat którego dotarły do nas
wcześniej praktycznie same nieprzychylne opinie, jest trochę jak pakowanie się
w kłopoty na własne życzenie. Z drugiej, niekoniecznie, bo zawsze istnieje
szansa (choćby malutka), że będziemy mieć odmienne zdanie i nie pożałujemy
poświęconego czasu. A jak to jest z „Escape Roomem” w reżyserii Willa Wernicka?
Horrorem, którego oglądanie niejednokrotnie mi odradzano? Niestety, obraz ten
potwierdził pierwszą z powyższych sytuacji. Co prawda oparto go na dość
ciekawym pomyśle, ale wykonanie to już zupełnie inna para kaloszy.
Wizyty
w escape roomach to popularna obecnie rozrywka, która polega na wydostawaniu
się z zamkniętych pomieszczeń, nieprzypadkowo określanych także mianem pokoi
zagadek. W środku znajdziemy bowiem różne zadania, a ich metodyczne rozwiązywanie
wymaga kreatywności, logicznego myślenia oraz uważnej obserwacji otoczenia. I
to właśnie do jednego z tego typu miejsc postanawiają udać się bohaterowie
omawianego dziś filmu. Ściślej rzecz ujmując, inicjatorką owego wypadu jest
Christen, która załatwia stosowne wejściówki w ramach urodzinowego prezentu dla
swojego chłopaka Tylera. Młoda kobieta zaprasza również do zabawy kilkoro bliższych
znajomych, z jakimi to para spotkała się wpierw w eleganckiej restauracji, żeby
wypić za zdrowie jubilata. A kiedy protagoniści wylądują wreszcie w tytułowym
escape roomie, faktycznie stawią tam czoła wyzwaniom. Niemniej przyjdzie im
zarazem zagrać dosłownie o swoje życie.
O
tym, że feralna wycieczka nie będzie mieć nic wspólnego z prawdziwą frajdą, widzowie
dowiedzą się nie tylko po poznaniu fabularnego zarysu, ale i dzięki pierwszym
minutom seansu. Otóż początkowy fragment dobitnie pokazuje, że wykorzystano tu motyw
zagadek, będących równocześnie śmiertelnymi pułapkami. Czuć w tym poniekąd echa
popularnej serii „Piła”, bo ktoś celowo urządza chorą grę. Tyle że obraz pana
Wernicka przesuwa środek ciężkości w kierunku formuły escape roomu. Szkoda
jednak, iż całokształt cierpi na ogromne problemy z rozlokowaniem
poszczególnych akcentów. Po wyżej wspomnianym wstępie, przychodzi wszak pora na
swoistą ekspozycję, służącą głównie przedstawieniu postaci i realiów. Nie dość,
że zbędnie rozciągniętą, to w dodatku, prezentującą zmanierowane towarzystwo, wobec
którego nie sposób wykrzesać jakąkolwiek sympatię czy – w obliczu późniejszych
kłopotów – współczucie. Do tego napotykane potem zadania, wespół z próbami ich
rozgryzania, też zrobiono w sumie bez polotu, choć arenę zmagań nieszczęsnych
graczy podzielono niby na kilka mniejszych, różniących się wyglądem
pomieszczeń. A jakby jeszcze było mało, kolejność eliminowania protagonistów okazała
się dla mnie prosta do odgadnięcia.
Koniec
końców, ten raptem ok. 85-minutowy film nierzadko bywa nużący i sprawia
wrażenie zrobionego na odczepnego, zwłaszcza że nie błyszczy również pod kątem
aktorskim. W zasadzie nie wiadomo zbytnio, dla kogo jest owa pozycja. Bo jeśli
ktoś szuka mocnych, makabrycznych scen rodem z „Piły”, uprzedzam, że podobne
momenty mają tutaj mniejszą siłę rażenia. Owszem, jako że nie jestem zwolenniczką
gore, mnie to akurat nie przeszkadza. Ale sęk w tym, iż „Escape Room” nie radzi
też sobie z budowaniem napięcia przy pomocy bardziej subtelnych środków. Czarę goryczy
przelewa natomiast finał, który chciał być chyba błyskotliwy, nęcić nutką
zaskoczenia i ewentualnego ciągu dalszego, a który w rzeczywistości uwypukla
słabą jakość scenariusza. I chociaż wątek pokoju zagadek mógł zaowocować niezłą
historią, tkwiący w nim potencjał został zaprzepaszczony. Jeśli więc
mielibyście ochotę na posmakowanie takiej zabawy bez wychodzenia z domu, lepiej
już sięgnąć po utrzymaną w owej konwencji grę komputerową (nawet średniak
będzie wtedy bardziej angażujący, skoro samodzielnie przystąpimy do główkowania).
--------------------------------------------------
Tytuł polski: Escape Room
Tytuł oryginalny: Escape Room
Reżyseria:
Will Wernick
Scenariusz:
Noah Dorsey
Obsada: Evan Williams, Annabelle Stephenson, Elizabeth
Hover, Dan J. Johnson, John Ierardi
Gatunek:
horror
Produkcja:
USA
Rok
premiery: 2017
Czas
trwania: ok. 85 minut
nie oglądałam. Piłę za to uwielbiałam :D obejrzałam wszystkie części:D
OdpowiedzUsuńZ "Pił" najlepsza wg mnie "jedynka", potem coraz bardziej szli w makabrę. Nie widziałam jednak tej, którą nakręcono po nieco dłuższej przerwie - bodajże ósmej pt. "Dziedzictwo". Ciekawa jestem za to, co wyjdzie z tej nowej, której premiera dopiero przed nami (z Chrisem Rockiem i Samuelem L. Jacksonem w obsadzie).
UsuńPiły nie zamierzam ogladać. A ten film... musiałam wpisać w google aby zobaczyć kadry czy widziałam... nie nie widziałam i nie zamierzam... już fragmenty mnie znechęciły :P
OdpowiedzUsuńNiestety, nie udał się ten film.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWidziałam inne dwa z tym motywem i równeiż klapa ;/
UsuńJa z kolei wiem, że są dwa filmy o takim samym tytule. Jeden miał chyba premierę w 2017 r. jak ten, któremu poświęciłam ów wpis. Drugi jest bodajże z 2019 r. Żadnego z nich nie widziałam, lecz o tym nowszym słyszałam, że jest ponoć całkiem ok (chyba nawet szykuje się sequel). W każdym razie, temu nowszemu chciałabym w przyszłości dać szansę, ale nie wiem, kiedy obejrzę.
UsuńTen najnowyszy widziałam... był w porządku za to taki wcześniejszy to tragedia... nie pamietam tytułu ale tam było ze córka z ojcem jechali samochodem, potem zrobili postój, znaleźli dom ktory oferuje escaperoom i próbowali wydostać się z tego mieszkania... Dom ucieczki, dom bez wyjścia coś takiego
UsuńO filmie nie słyszałam. Chętnie obejrze, chociaż średnio polecasz :) wydaje się być dobrą pozycją na odmóżdżenie :)
OdpowiedzUsuńTaki właśnie do szybkiego obejrzenia i zapomnienia, tylko szkoda, że nie okazał się lepszy.
Usuńfilmu nie widziałam, ale sama koncepcja oczywiście chwyta... szkoda, że poszli na łatwiznę i się nie przyłożyli bo to mogło żreć
OdpowiedzUsuńNiestety, nie udało się, pomimo generalnie ciekawego pomysłu.
UsuńNa film mnie nie nakłoniłaś ale podsunęłaś mi pomysł prezentu dla męża, czy raczej fabuła filmu mi podsunęła ;p. On lubi zagadki a w takim pokoju jeszcze nie był :). Hehe raczej takich przygód tam mieć nie będziemy. Szkoda, że film wyszedł słabo, to miało potencjał.
OdpowiedzUsuńPotencjał był, ale niestety nie wykorzystano go. Co do prawdziwych escape roomów, nie byłam nigdy w takich pokojach. Za to grałam w grę komputerową, która wykorzystuje ten motyw - Play With Me. A jeśli chodzi o pomysł na wspólną wyprawę z mężem, mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić.
UsuńA wiesz, że nigdy nie byłam w escape room'ie? :P cóż... pewnie filmu nie obejrzę ale może się wybiorę w końcu przeżyć to na własnej skórze? ;)
OdpowiedzUsuńJa też jeszcze nie byłam w takim pokoju, ale może kiedyś spróbuję. Grałam natomiast w polską grę komputerową Play With Me, która sięga po taki motyw. To było ciekawe, choć specyficzne doświadczenie.
UsuńRaczej nie skuszę się obejrzeć, bo nie przepadam za takimi gatunkami filmów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Wg mnie lepiej już poszukać czegoś ciekawszego, jeśli naszłaby Cię ochota na coś z tego gatunku. Również pozdrawiam.
UsuńJa dostałam taki prezent jako gra escape room karciano planszowa i naprawdę była super
OdpowiedzUsuńO planszowo-karcianej wersji nie słyszałam, ale brzmi ciekawie.
UsuńCóż - nie każdemu dane kręcić film. Nawet King się pokusił i wyszło mu wielkie G
OdpowiedzUsuńNiestety, nie wszystkie filmy są warte uwagi.
UsuńO takich pokojach też nie słyszałam. Chętnie bym się pobawiła :)
UsuńOsobiście nie kupiłam pomysłu na escape roomy. Myślę, że to dość niebezpieczne.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie byłam nigdy w takim pokoju, ale kiedyś spróbuję. Grałam za to w grę komputerową, która utrzymana jest w takowej konwencji.
UsuńW escape roomie nie bylam, bo jakos sie nie złożylo, a film to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńFilmu nie polecam, a co do prawdziwego escape roomu, nigdy w takim nie byłam, lecz kiedyś może i bym spróbowała.
UsuńNo cóż ja mam grono znajomych i ZAWSZE kieruję się ich opinią. Jeden mówi idź koniecznie na ten film i już wiem że na pewno nie pójdę, jedna mówi "ta książka to arcydzieło" i już wiem że lepiej iść do skupu makulatury i tam sobie coś do poczytania znaleźć.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony wiem komu mogę zaufać i to działa.
Każdy ma swój sposób. Przyznam, że czasem też odzywa się we mnie taka jakby przekorna ciekawość. Bo skoro dany film jest mi odradzany, to aż mnie niekiedy korci, by samodzielnie się o tym przekonać. Grę też zdarzyło się na podobnej zasadzie nabyć.
Usuń