czwartek, 12 marca 2020

"Infekcja: Genesis", Andrzej Wardziak - recenzja


Niejeden człowiek narzeka latem na upały, bo istny żar leje się z nieba, a z rozgrzanych ciał pot spływa niemal strumieniami. Zwłaszcza ostatnimi czasy, kiedy wakacyjna pora potrafi wręcz zamęczyć tropikalnymi temperaturami. Ale wyobraźmy sobie jeszcze gorszą sytuację, że – zamiast po prostu czuć się niczym grillowane danie – moglibyśmy też dosłownie posłużyć za czyjś poczęstunek. I to w makabrycznych okolicznościach. Tak jak np. w powieści „Infekcja: Genesis”, której autor – Andrzej Wardziak – każe warszawiakom zmagać się z zombie apokalipsą.

Gorące lato w Warszawie, na terenie której osadzono fabułę tegoż utworu, zostaje właśnie ubarwione takim wątpliwie przyjemnym bonusem. Miejską codzienność niespodziewanie zakłóca bowiem wiadomy horror, a wraz z postępującym koszmarem rośnie chaos, jaki to pociąga za sobą enigmatyczny wirus, zamieniający ludzi w wygłodniałe zombie. Tytułowa infekcja szerzy się w szybki i klasyczny sposób. Słowem, jedni są pożerani przez już przemienionych, a ci, którzy zostali tylko ukąszeni, również mają przechlapane. Wszak wystarczy pojedyncze ugryzienie, by zarazić się, umrzeć i następnie powstać jako żywy trup.

Podczas lektury prześledzimy sceny, jakie rozgrywają się w różnych częściach stolicy i z udziałem rozmaitych postaci. Co nietrudne do przewidzenia, paru osobom z tego grona przypadną w owej historii kluczowe role. Do najważniejszych protagonistów zaliczają się policjant Kuba i jego żona Natalia, pracujący na co dzień w biurze Jacek, komandos GROM-u Paweł, a także nastolatkowie o imionach Max, Kaja oraz Tomek. Zarówno główni, jak i dalszoplanowi bohaterowie służą zaś autorowi do pokazania ludzkich reakcji w obliczu zaistniałej sytuacji. Wpierw oczywiście dominuje niedowierzanie, lecz nie brak świadomości, że dzieje się coś bardzo złego. Każdy pragnie ponadto przetrwać, aczkolwiek obecność krwiożerczych zombiaków wywiera też zarazem zróżnicowany wpływ na zachowanie postaci. Stąd – przykładowo – ktoś początkowo będzie nieco dłużej odcinać się w swoim mieszkaniu, kto inny nie straci zimnej krwi lub dla odmiany da upust tłumionym frustracjom.

Co istotne, powieść odznacza się sprawnym tempem, a kolejne wydarzenia następują po sobie dynamicznie. Żwawemu rytmowi sprzyja również regularne skakanie pomiędzy partiami skupionymi na perypetiach poszczególnych bohaterów, przy czym nadmienić jednocześnie muszę, iż na dalszym etapie fabuły dojdzie do silniejszego skrzyżowania ich ścieżek. Dodać jeszcze trzeba, że wartka akcja idzie tu w parze z obrazowym językiem, umożliwiającym przemycenie sugestywnych wzmianek o wyglądzie czy atakach żywych trupów, dokuczliwym upale itp. Generalnie książka spod pióra pana Wardziaka dostarczyła mi wrażeń zbliżonych do telewizyjnych oraz kinowych produkcji o tematyce zombie. I to takich, które reprezentują solidny poziom, jeśli chodzi o rozrywkę w mniej bądź bardziej horrorowym sosie. Z tą różnicą, że „Infekcja: Genesis” stawia na polskie realia, rzucając choćby nazwami stołecznych ulic i dzielnic.

Andrzej Wardziak nie usiłuje zresztą wmawiać czytelnikom, że przeprowadza rewolucję na polu ogólnych zasad rządzących apokalipsą zombie. Ba, bohaterowie przypomną sobie o tego typu filmach, porównując je ze swoim bieżącym położeniem. A tak na marginesie, słowa i myśli jednej postaci poczynią nawet w pewnym momencie aluzję do patetycznych wstawek, które występują czasem w amerykańskim kinie. Trzymając się różnego rodzaju odniesień, nie wypada mi także pominąć popkulturowych cytatów, jakie to autor gdzieniegdzie wtrąca, z powodzeniem przywołując konkretne tytuły (m.in. kultową serię gier Duke Nukem). Natomiast finał powieści raczy odbiorców emocjonującym cliffhangerem, który podsyca chęć zabrania się za kolejny tom cyklu. Niemniej i bez takiego zawieszenia akcji miałabym dużą ochotę na drugą część, skoro ani przez chwilę nie musiałam narzekać na nudę.



-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Infekcja: Genesis
Autor: Andrzej Wardziak
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 464

44 komentarze:

  1. Ta okładka mnie przerażą.. sama tematyka nie moja dziedzina niemniej cieszę się, że nie narzekałaś na nudę i masz ochotę na kontynuację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie akurat temat zombie interesuje, choć nie zawsze tak było. Książka w moim klimacie, więc też jestem zadowolona, że nie spotkało mnie rozczarowanie. :)

      Usuń
    2. Zombiaki to nie ja :)

      Usuń
    3. Wiadomo - każdy ma swoje ulubione tematy. :)

      Usuń
    4. Zombie lubisz od dawna? :)

      Usuń
    5. Parę lat już na pewno - dzięki serialowi "The Walking Dead" polubiłam ten motyw w filmach, książkach i grach.

      Usuń
    6. To ten serial o apokalipsie zombie?

      Usuń
    7. Nadal leci? Jaki jest jego fenomen? ;)

      Usuń
    8. Tak, wciąż go emitują. Co do fenomenu, serial jest adaptacją popularnych komiksów, acz ja akurat nie miałam z nimi bezpośredniej styczności. Mnie spodobały się w serialu postacie i relacje między nimi.

      Usuń
    9. romans człowiek+zombie? xD

      Usuń
    10. Nie, jak ktoś się tu zmieni w zombie, to chce tylko zjadać ludzi. ;) Romanse, owszem, są, ale między żywymi ludźmi.

      Usuń
    11. A nie ma romansu wśród zombiaków xD

      Usuń
    12. Tu akurat czegoś takiego nie ma i dobrze, bo zupełnie by nie pasowało do tego serialu.

      Usuń
  2. Teraz to sam tytuł już mnie nieco przeraża!
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale książka warta przeczytania, zwłaszcza dla sympatyków historii o zombieapokalipsach.

      Usuń
  3. Przyznam, że kiedyś stroniłam od zombie, a tym bardziej apokalipsy zombie. Do czasu. Do czasu aż obejrzałam "Walking Deada" - bezpowrotnie przepadłam i aktualnie sięgam niemal po wszystko, co związane jest z zombie + polecane przez innych, oczywiście. Dlatego na bank przeczytam. Nie wiem kiedy, ale kiedyś na pewno. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mną było podobnie. Tzn. nie unikałam totalnie tematu zombie, ale nie interesowałam się tym jakoś szczególnie. Ot, czasem się zdarzyło coś obejrzeć, lecz rzadko. Wzrost zainteresowania taką tematyką nastąpił u mnie też właśnie dzięki serialowi "The Walking Dead", który nadal oglądam. Nie przestałam go śledzić nawet, jak dokuczał mu spadek formy. W obecnych odcinkach znów jest wg mnie lepiej (jak pojawili się Szeptacze). A książkę Andrzeja Wardziaka polecam. Skoro to Twoje klimaty, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że powieść przypadnie Ci do gustu.

      Usuń
  4. Od razu przypomina się "Jestem legendą". Aż mi ciarki po plecach przeszły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam film "Jestem legendą" z Willem Smithem. Lubię do niego czasem wracać.

      Usuń
  5. Zombiaki nigdy nie wzbudzały mojej ciekawości. Jednakże okładka książki wzbudza moje zainteresowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat lubię historie o takiej tematyce, więc jak książka wpadła mi w ręce, to nie przepuściłam okazji i przeczytałam. Jak się okazało, w ogóle nie musiałam tego żałować, bo dostałam wciągającą lekturę.

      Usuń
  6. Wooo! Uwielbiam zombie! Tytuł zapisuję. Chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Apokalipsa zombie, książka moze mi sie spodobać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że tak, skoro temat Cię zaciekawił.

      Usuń
  8. cóż... widzę, że u Ciebie aktualnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak akurat wyszło, a książka warta przeczytania, jeśli interesujesz się historiami z zombiakami w tle.

      Usuń
    2. jasne, że się interesuję ! dzięki za poddanie tytułu

      Usuń
    3. Spoko, cieszę się, że trafiłam z tematem. :)

      Usuń
  9. Teraz my też nie mamy tak wcale łatwo ... też mamy z czym walczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, bieżąca sytuacja nie jest zbyt przyjemna.

      Usuń
  10. To musi być bardzo ciekawa książka XD

    OdpowiedzUsuń
  11. W Stanach broń jest dostępna w każdym większym markecie u nas... musielibyśmy się przed zombiakami bronić za pomocą mioteł czy krzeseł, a jedyną bronią miotaną, były by kamienie...
    Strach się bać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bodajże kiedy serial "The Walking Dead" przeżywał okres największej popularności, czytałam chyba gdzieś newsa o tym, że jakiś koleś w Stanach chciał udawać zombie i gdy próbował kogoś przestraszyć, to go właśnie bronią palną przegoniono (ba, chyba mało brakowało i mógł zarobić kulkę). Być może próbował przerazić osobę, będącą fanem tematyki do takiego stopnia, że uwierzyła w przebranie.

      Usuń
  12. Nie przepadam zbytnio za taką tematyką książek, aczkolwiek tej może dam szansę :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Człowiek człowiekowi wilkiem a zombie...
    Lubię popkulturowe nawiązania, ogółem może być fajne. Kurcze w czasie pandemii jeszcze nic o apokalipsie zombie nie przeczytałam, wstyd! Przecież trzeba się przygotować w razie jakby co o.o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba, a tu jeszcze takie swojskie pod pewnymi względami klimaty. :)

      Usuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.