czwartek, 26 marca 2020

"Upadłe anioły", Graham Masterton - recenzja


„Upadłe anioły”, czyli drugi tom cyklu z irlandzką panią komisarz Katie Maguire, to trzymający w napięciu thriller, acz zaznaczyć przy tym trzeba, że mamy do czynienia z historią dla ludzi o mocnych nerwach czy miejscami nawet o wytrzymałych żołądkach. W książce znajdziemy bowiem charakterystyczną dla Grahama Mastertona makabrę. Co więcej, dochodzi do tego kontrowersyjny temat przewodni.

Ta szczególnie szokująca kwestia dotyczy ofiar, jakie to uśmiercane są na kartach powieści w wyjątkowo brutalny sposób. Mianowicie ktoś porywa i morduje księży, którym zarzucono swego czasu molestowanie nieletnich. Na dokładkę, zabici, zanim wyzionęli ducha, poddani zostali okrutnym torturom, cierpiąc niewyobrażalne wręcz męczarnie. Zbrodnie wyglądają zatem na dzieło mściciela, który po latach postanowił wziąć sprawy we własne ręce i przystąpił do egzekwowania kolejnych wyroków. Co istotne, śledztwo bynajmniej nie należy do najłatwiejszych, a to dlatego, że charyzmatyczna pani Maguire, wraz ze swoimi współpracownikami, wchodzi na drażliwy, bo dotyczący przedstawicieli kleru grunt. I choć niektórzy zdają się zatajać pewne sprawy nawet przed policją, dzielna Katie nie zamierza odpuszczać, nieustępliwie węsząc za różnymi niepokojącymi sekretami.

Osoby, który przeczytały „Białe kości” – poprzednią książkę z serii, znajdą w jej następczyni z grubsza to, co oferowała debiutancka odsłona. Ponownie dostajemy więc sprawnie przyrządzony i zarazem zdecydowanie mroczny thriller. W ponurą tematykę utworu znów też wpisują się nad wyraz drastyczne fragmenty, jakie przypominają o Mastertonowych horrorach, będących wszak dominującym gatunkiem u owego autora. Stąd należy nastawić się na obecność mrożących krew w żyłach i drobiazgowo rozpisanych kaźni, które urządzane są zabijanym tutaj ofiarom. Ponadto, zatrważające detale nie ominą nas przy odkrywaniu rozwiązania całej zagadki. A w okolicach finału pisarz pokusił się nawet o szczyptę swego rodzaju surrealistycznej atmosfery. Nie zdradzę teraz, w czym dokładnie rzecz, lecz mam na myśli moment, który da się z jednej strony racjonalnie wytłumaczyć, zaś z drugiej, przemyca ociupinkę zagadkowej nuty. Coś podobnego można było zresztą zaobserwować w pierwszej części, aczkolwiek w odmiennym i silniejszym natężeniu (ze względu na śledztwo kręcące się m.in. wokół dawnych wierzeń).

Oprócz tego, Graham Masterton kontynuuje w „Upadłych aniołach” wątek osobistych spraw pani komisarz i jej najbliższego otoczenia. Dowiemy się chociażby o pewnych problemach z Siobhán – młodszą siostrą głównej bohaterki. Sama Katie, która, tak na marginesie, nadal pozostaje bardzo wyrazistą postacią, w szczególności będzie natomiast przeżywać rozterki związane z jej aktualnym partnerem o imieniu John. Co prawda ukochany darzy kobietę szczerym uczuciem, ale ich wspólną egzystencję zaczynają zaburzać duże kłopoty finansowe mężczyzny. Spokojnie, para nie skacze sobie nagle do gardeł, lecz John staje przed perspektywą sprzedania swojej irlandzkiej farmy i ewentualnego powrotu do USA, by tam podjąć nową pracę. Oczywiście facet nie planuje rzucać Katie, a wręcz przeciwnie, pragnie, aby ta udała się wraz z nim do Ameryki. Niemniej pani Maguire nie wie, jaką decyzję podjąć. Pomimo miłości do Johna, nie chce opuszczać Irlandii, gdyż długo walczyła o swoją bieżącą, wysoką pozycję na gruncie zawodowym. Jako reprezentantka lokalnych służb prawa, zwyczajnie ma również poczucie obowiązku wobec miejscowych.

Reasumując, autor zdołał utrzymać solidny poziom, jakim odznaczało się moje pierwsze czytelnicze spotkanie z Katie Maguire. „Upadłe anioły” powinny wobec tego ukontentować niejednego miłośnika mocnych dreszczowców, ale podkreślam, że to pozycja z kategorii „nie dla wszystkich”. Zarówno z powodu scen dosadnej przemocy, jak i z uwagi na poruszanie trudnego tematu.



-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Upadłe anioły
Tytuł oryginalny: Voice of an Angel (inny oryginalny tytuł to “Broken Angels”)
Autor: Graham Masterton
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 400

14 komentarzy:

  1. uwielbiam książki mastertona:D przeczytałam wszystkie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem zaś w trakcie przerabiania repertuaru tego autora - tzn. część jego książek już za mną, ale jeszcze dość sporo czeka na swoją kolej. :)

      Usuń
  2. Gdyby nie Twój wpis najprawdopodobniej nei usłyszałabym o autorze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może więc zaciekawi Cię coś z jego twórczości, acz trafiły mu się też słabsze pozycje. Co do tych lepszych, polecam np. horror "Manitou".

      Usuń
    2. Horrory to nie moja bajka ;)

      Usuń
    3. Manitou był świetny! :D

      Usuń
    4. Zgadzam się, tzw. "must read" dla fanów horrorów. :)

      Usuń
  3. Lubie Mastertona i bardzo lubie komisarz Mcguire

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem dopiero przy początku tej serii, ale jak na razie jestem zadowolona.

      Usuń
  4. Tak Masterton nie jest dla wszystkich :D ja akurat bardzo dużo książek od niego przeczytałam ale po Białe kości i Upadłe anioły nie miałam okazji jeszcze sięgnąć. Chyba nie było ich w bogatej kolekcji biblioteki. Opis jednak zachęca ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej serii akurat jest więcej elementów z kryminałów i dreszczowców, acz horrorowe klimaty też dają o sobie znać, bo jest dużo makabry. Oba tomy wciągające, lecz nie dla wszystkich z uwagi na te drastyczne sceny. Kto jednak po Mastertona sięga, to nie będzie zaskoczony. :)

      Usuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.