sobota, 26 grudnia 2020

"Opowieść o zimowym kotku", Holly Webb - recenzja

 

Kot niczym Biały Królik, za którym Alicja podążyła u Lewisa Carrolla do Krainy Czarów. Jodła niczym szafa, którą C. S. Lewis uczynił przejściem do fantastycznej Narni. To samo drzewo przywodzi też na myśl wehikuł czasu, gdyż umożliwia przeniesienie się do przeszłości. Takie właśnie atrakcje serwuje młodym czytelnikom Holly Webb w klimatycznej „Opowieści o zimowym kotku”.

 


Tytuł ten wchodzi w skład cyklu „Zaopiekuj się mną”, którego poszczególne odsłony są samodzielnymi historiami. Fabuła omawianego tomiku skupia się na losach sympatycznej dziewczynki o imieniu Ula. Główna bohaterka regularnie odwiedza ukochaną babcię, która mieszka obecnie w domu spokojnej starości. W zabytkowej, bo XIX-wiecznej posiadłości, otoczonej malowniczo staroświeckim ogrodem. Gdy zaś pewnego razu Ula spędzić ma u starszej pani cały weekend, ostatni zresztą przed bożonarodzeniowymi świętami, to spotyka ją coś wprost magicznego. Zauważony w okolicy biały kot zaprowadza bowiem protagonistkę pod piękną jodłę, która okazuje się być portalem wiodącym do minionych czasów.

 

Ruszając za tajemniczym mruczkiem, nasza bohaterka pozostaje zatem w tym samym miejscu, tyle że cofa się do XIX wieku, doświadczając onirycznej przygody z pogranicza jawy i snu. Współczesny dom opieki należy wtedy do fabrykanckiej rodziny Gołaś, a pierwszą osobą, jaką Ula tam poznaje, jest jedna z członkiń owej familii – młodociana Weronika. Co istotne, dziewczynki szybko łapią dobry kontakt. Natomiast Puszek, bo tak wabi się biały kocur, to pupil młodszej siostry Weroniki – chorej Lucynki, której ciężki stan bardzo martwi pozostałych domowników. A kiedy czworonożny wąsacz niespodziewanie przepada bez śladu, poczciwa Ula postanawia pomóc w jego odnalezieniu. Dlatego nie zabraknie w tej historii wzruszających tonów, których emocjonalny wydźwięk dodatkowo wzmacnia wątek mocno niedomagającej i tęskniącej za swoim kotem Lucynki.

 

Autorka potrafi poruszyć czułe strony czytelniczej wrażliwości. Umie też przemycić subtelne pierwiastki niesamowitości, jakie to wiążą się z udanym mariażem motywów podróży w czasie i magii Bożego Narodzenia. Co więcej, okołogwiazdkowa atmosfera daje o sobie znać na dwóch płaszczyznach. Prócz tej bardziej fantastycznej, wedle której w święta wszystko jest możliwe, mamy wszak jeszcze tą realną, acz – na swój urokliwy sposób – również niezwykłą. Myślę oczywiście o elementach takiego klimatu, na jaki składają się chociażby przykryte śniegiem tereny czy przyozdabianie choinki. I tak jak w przypadku innych pozycji z serii „Zaopiekują się mną”, wszystko zostało opowiedziane pod postacią skromnej objętościowo publikacji oraz za pomocą prostego, zwięzłego, lecz zarazem plastycznego języka.

 

„Opowieść o zimowym kotku” to bardzo przyjemna książka, od której słów bije ciepło i czar. Ba, nie tylko od tekstu, bo podobne, pozytywne oddziaływanie na odbiorcę można dostrzec w warstwie ilustracyjnej. Sygnowane przez firmę Artful Doodlers obrazki, które odznaczają się monochromatyczną kolorystyką, skutecznie przekonują, że brak szerokiej palety barw nie oznacza niedostatku na polu odmalowywania różnych detali. Stąd naszym oczom nie umkną takie szczegóły jak np. miękkość bielutkiego śniegu, puszysty koci ogon czy emanujący świąteczną aurą widok na dom z choinką w środku. W każdym razie, naprawdę polecam tę urokliwą historię. I to zarówno dzieciom, jak też dorosłym, którzy nie odmawiają sobie spotkań z literaturą dla młodszego grona czytelników.

 

 

-------------------------------------------------------------------

Tytuł polski: Opowieść o zimowym kotku

Tytuł oryginalny: The Snow Cat

Autor: Holly Webb

Wydawnictwo: Zielona Sowa

Liczba stron: 160

 

20 komentarzy:

  1. Piękna recenzja, i jakże miła odmiana od gier. Bardzo mi się spodobała ta recenzja jako żem - kociarz okropny jest. I na moim osiedlu pełno udomowionych, jak i dzikich kotów. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za bardzo miłe słowa. Też jestem kociarą, a u mnie w domu mieszka jeden kocurek. Również pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Uwielbiam koty, więc przeczytałabym te książkę nawet w ciemno:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta autorka pisze fajne ksiazki

    OdpowiedzUsuń
  4. Z Twojej recenzji tez bije ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem wielbicielką kotów, więc może i na książkę się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że miło spędzisz przy tej książce czas, jeśli po nią sięgniesz. :)

      Usuń
  6. Prześliczna recenzja 🥰🥰 Pozdrawiam cieplutko !!

    OdpowiedzUsuń
  7. jestem 100% kociarą:) książka dla mnie:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne są takie opowiadania, okładka mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.