niedziela, 28 stycznia 2018

Castle of Heart – rycerz z kamienia zmierza na Switcha



Choć w Castle of Heart pokierujemy kamiennym rycerzem, zabawa bynajmniej nie polega na tym, by stać nieruchomo niczym głaz. Wręcz przeciwnie, kluczem do sukcesu będzie tu regularna aktywność, a konkretnie ciągłe biegi, skoki i okładanie napotkanych niemilców. Dzięki temu nie dokonamy wszak przedwcześnie żywota, bo nasz protagonista to poniekąd chodzący paradoks. Niby twardy jak skała, lecz zarazem dość kruchy.

Castle of Heart to platformowa gra akcji, którą krakowskie studio 7LEVELS przygotowuje z myślą o konsoli Nintendo Switch. Bohater, w jakiego przyjdzie nam się wcielić, był kiedyś normalnym człowiekiem, ale miał niestety pecha. Ot, zły czarnoksiężnik rzucił na biedaka klątwę, tym samym nadając facetowi kamienny image. Nasz protagonista oczywiście nie zamierza się poddawać i wyrusza w podróż, by dotrzeć do zamczyska wrednego maga. Jak zresztą zasygnalizowałam na wstępie, to dla pechowego herosa sprawa życia i śmierci. Przekleństwo wiąże się bowiem z jeszcze inną niedogodnością. Skalista powłoka nie grzeszy trwałością, a proces kruszenia skutkuje utratą życiowej energii. Nadmierne obniżenie paska zdrowia może więc przykładowo doprowadzić do tego, że wojownikowi odpadnie jedna łapka.


By całkowicie nie rozpaść się na drobne kawałeczki, tłuczemy wszelkiej maści oponentów, wśród których nie zabraknie paru szczególnie potężnych bossów. Ci ostatni nie tylko dadzą nam najmocniej w kość, ale i stanowią pretekst do zafundowania graczom najbardziej widowiskowych walk. Nadmienić przy tym trzeba, że pomniejsi wrogowie ponoć także nie poskąpią intensywnych wrażeń. Urodzaj w obrębie przeciwników nie ograniczy się zatem do zwykłej kosmetyki. Słowem, nie obędzie się bez testowania rozmaitych taktyk. O ile byle mięso armatnie wystarczy popieścić zardzewiałym mieczem, tak innym, nieco silniejszym drabom lepiej pomachać magicznym toporem bądź cisnąć w nich płonącymi granatami. A i różnorodne power-upy to jak najbardziej cenny element wyposażenia.

Droga ku zwycięstwu, która – według informacji deweloperów – powinna potrwać ponad 7 godzin, prowadzić ma przez 20 poziomów, rozdzielonych pomiędzy 4 większe obszary. Co istotne, przy projektowaniu środowiska gry, a także przeciwników, inspirowano się zasobami słowiańskiej mitologii. Mało tego, niektóre tereny będą wirtualnymi interpretacjami takich zakątków Polski, jakie zostały rozsławione przez legendy. Ta fantastyczna i swojska wyprawa odbędzie się zaś w I kwartale 2018 roku, bo wtedy właśnie nastąpi premiera. Warunkiem uczestnictwa jest jednak posiadanie Switcha, gdyż, jak już wspomniałam, mamy do czynienia z exclusivem dla konsoli Nintendo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.