Choć w Castle of
Heart pokierujemy kamiennym rycerzem, zabawa bynajmniej nie polega na tym, by
stać nieruchomo niczym głaz. Wręcz przeciwnie, kluczem do sukcesu będzie tu
regularna aktywność, a konkretnie ciągłe biegi, skoki i okładanie napotkanych
niemilców. Dzięki temu nie dokonamy wszak przedwcześnie żywota, bo nasz
protagonista to poniekąd chodzący paradoks. Niby twardy jak skała, lecz zarazem
dość kruchy.
Castle
of Heart to platformowa gra akcji, którą krakowskie studio 7LEVELS przygotowuje
z myślą o konsoli Nintendo Switch. Bohater, w jakiego przyjdzie nam się
wcielić, był kiedyś normalnym człowiekiem, ale miał niestety pecha. Ot, zły
czarnoksiężnik rzucił na biedaka klątwę, tym samym nadając facetowi kamienny
image. Nasz protagonista oczywiście nie zamierza się poddawać i wyrusza w
podróż, by dotrzeć do zamczyska wrednego maga. Jak zresztą zasygnalizowałam na
wstępie, to dla pechowego herosa sprawa życia i śmierci. Przekleństwo wiąże się
bowiem z jeszcze inną niedogodnością. Skalista powłoka nie grzeszy trwałością,
a proces kruszenia skutkuje utratą życiowej energii. Nadmierne obniżenie paska
zdrowia może więc przykładowo doprowadzić do tego, że wojownikowi odpadnie jedna
łapka.
By
całkowicie nie rozpaść się na drobne kawałeczki, tłuczemy wszelkiej maści
oponentów, wśród których nie zabraknie paru szczególnie potężnych bossów. Ci
ostatni nie tylko dadzą nam najmocniej w kość, ale i stanowią pretekst do
zafundowania graczom najbardziej widowiskowych walk. Nadmienić przy tym trzeba,
że pomniejsi wrogowie ponoć także nie poskąpią intensywnych wrażeń. Urodzaj w
obrębie przeciwników nie ograniczy się zatem do zwykłej kosmetyki. Słowem, nie
obędzie się bez testowania rozmaitych taktyk. O ile byle mięso armatnie
wystarczy popieścić zardzewiałym mieczem, tak innym, nieco silniejszym drabom
lepiej pomachać magicznym toporem bądź cisnąć w nich płonącymi granatami. A i różnorodne
power-upy to jak najbardziej cenny element wyposażenia.
Droga
ku zwycięstwu, która – według informacji deweloperów – powinna potrwać ponad 7
godzin, prowadzić ma przez 20 poziomów, rozdzielonych pomiędzy 4 większe
obszary. Co istotne, przy projektowaniu środowiska gry, a także przeciwników,
inspirowano się zasobami słowiańskiej mitologii. Mało tego, niektóre tereny
będą wirtualnymi interpretacjami takich zakątków Polski, jakie zostały
rozsławione przez legendy. Ta fantastyczna i swojska wyprawa odbędzie się zaś w
I kwartale 2018 roku, bo wtedy właśnie nastąpi premiera. Warunkiem uczestnictwa
jest jednak posiadanie Switcha, gdyż, jak już wspomniałam, mamy do czynienia z
exclusivem dla konsoli Nintendo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.