Powieść pt. „Carnivia.
Bluźnierstwo” została poniekąd zareklamowana jako płód swoistego „dream teamu”
w jednej osobie. Informacje na okładce przyrównują bowiem autora – Jonathana
Holta – do Roberta Ludluma, Dana Browna i Stiega Larssona, przy czym
równocześnie pada uwaga, że mamy tu styczność z jeszcze zręczniejszym piórem.
Po zakończeniu lektury trochę bym jednak polemizowała z tymi ochami i achami.
Owszem, książka na pewno nie nuży, lecz nazwałabym ją po prostu niezłą bądź
całkiem dobrą.
Większość
akcji utworu rozgrywa się na terenie Wenecji, a centralnymi postaciami tej
historii uczyniono trzy osoby. Kapitan Kat Kapo to pani karabinier, która
otrzymuje właśnie pierwszą sprawę zabójstwa, zostając przydzieloną do śledztwa
pod okiem doświadczonego pułkownika. Podporucznik Holly Bolland z US Army,
druga kluczowa persona, przylatuje zaś do Italii, żeby odbyć czteroletnią
służbę jako łącznik pomiędzy amerykańskim wojskiem i lokalnymi cywilami. Trzecim
głównym bohaterem jest dla odmiany facet – wywodzący się z włoskiej
arystokracji Daniele Barbo. Genialny matematyk, informatyk, haker i totalny
odludek, który ma nieco na bakier z prawem. Nie wszyscy patrzą wszak
przychylnie na jego dzieło – popularny portal społecznościowy Carnivia. To
swego rodzaju mariaż Second Life z Facebookiem, który pozwala wędrować po
wiernie odtworzonej, wirtualnej wersji Wenecji, oferując zarazem pełną
anonimowość.
Brytyjski
autor wprowadza powyższych protagonistów oddzielnie, a następnie kontynuuje
naprzemienne serwowanie dedykowanych im rozdziałów, by w miarę rozwoju fabuły zgrabnie
spleść losy tej trójki. Ofiarą morderstwa, które Kat próbuje wyjaśnić wraz ze
swoim przełożonym – Aldo Piolą, pada kobieta w stroju księdza i z tatuażami
przypominającymi symbole, jakimi wymazano opustoszały szpital psychiatryczny. Łatwo
więc zgadnąć, iż na pewnym etapie bohaterka napotka poważne przeszkody, starając
się odkryć tajemnicze okoliczności zbrodni, wespół z proweniencją denatki.
Niemniej panna Tapo nie składa broni, a wręcz przeciwnie – stanie się jeszcze
bardziej zdeterminowana. Podobnie jest z Holly, którą rozmowa z dziennikarką Barbarą
Holton skłoni do węszenia wokół konfliktu bałkańskiego z lat 90. XX w. A skoro
tytułowa Carnivia stanowi znakomity przyczółek dla czyichś sekretów, nic
dziwnego, że ojciec tego projektu również zaangażuje się w sieć tutejszych
intryg.
Jonathan
Holt przyrządził istny koktajl wątków, który obejmuje m.in. kwestie kościelne,
nowe technologie, mniej bądź bardziej podejrzane działania zbrojne czy handel
żywym towarem. Część tych motywów zapewne przyczyniła się do porównań z
konkretnymi pisarzami, bo religijne kontrowersje mogą wzbudzać skojarzenia z
Brownem, a taki Daniele zdaje się być duchowym krewnym Lisbeth Salander,
aspołecznej hakerki zrodzonej z wyobraźni Larssona. „Bluźnierstwo”, które tak
na marginesie jest pierwszą odsłoną trylogii, operuje zatem przerobionymi przez
popkulturę pomysłami, co samo w sobie nie jest jakąś szczególną ujmą. Wielu
twórców przecież tak robi, i to z pozytywnym skutkiem. Holt też się w sumie nie
wyłożył, gdyż nadał historii zadowalającą spójność, a ponadto potrafi zainteresować
i utrzymać żwawe tempo. Zabrakło jednak tego czegoś, co pozwoliłoby totalnie
wciągnąć się w wir przedstawionych wydarzeń. Sugerowanego przez okładkowe
blurby efektu WOW. A i nie zaszkodziłoby minimalne ograniczenie tej całej
wielowątkowości.
Choć
lektura nie pochłonęła mnie niczym pustynne piaski zabłąkanego podróżnika, nie
zamierzam nikomu odradzać spotkania z „Carnivią”. Jeśli lubicie powieści
sensacyjne, można sprawdzić przynajmniej ten pierwszy tom i zobaczyć, czy w
ogóle podejdzie Wam styl angielskiego literata. Sama generalnie nie żałuję czytelniczej
sesji przy „Bluźnierstwie”, lecz czy zabiorę się za dalsze części?
Przypuszczalnie tak, tyle że nie wiem, kiedy. Raczej nie w najbliższej
przyszłości, a to przez natłok innych pozycji do odhaczenia.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł
polski: Carnivia. Bluźnierstwo
Tytuł oryginalny: The Abomination
Autor: Jonathan Holt
Wydawnictwo:
Akurat
Liczba
stron: 400
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.