Cozy traktuje
poniekąd o tym, jak ryzykowne może być niekiedy odwiedzanie krewnych. I to
bynajmniej nie dlatego, że ktoś z rodziny zanudziłby nas wtedy na śmierć
powtarzanymi w nieskończoność sucharami. Mowa o znacznie bardziej niesamowitym zagrożeniu,
ale tak już czasami bywa, gdy człowiek zapuszcza się na totalne odludzie.
Cozy
to krótki i darmowy point and click, który powstał w wyniku połączenia sił
dwóch twórców – Grahama Hutchisona oraz Evana Crowsa. Ten niezależny tytuł
zaprojektowany został z myślą o konkursie Pixel Horror Jam 2016, a udział w
owym wydarzeniu przyniósł grze wysokie, drugie miejsce. Co zaś zrozumiałe,
niewielkie rozmiary przygodówki czynią ją bardziej swego rodzaju doświadczeniem
niż pełnowymiarową opowieścią. Podkreślić jednak należy, że miniaturowa formuła
nie przeszkodziła deweloperom w poczęstowaniu graczy niepokojącym dreszczykiem.
Ba, raz nawet srogo się wystraszyłam. Owszem, była to sprawka klasycznej
zagrywki typu jump scare, lecz wywarła odpowiedni dla konwencji grozy efekt.
Główny
i zarazem grywalny bohater produkcji wybiera się z wizytą do wujka, który
mieszka w domku otoczonym lasem, gdzieś daleko od zgiełku wielkiego miasta.
Teoretycznie to zatem spokojna lokalizacja, ale wypadałoby przecież sprawdzić,
czy samotnemu krewniakowi nic nie dolega lub czy czegoś mu nie potrzeba. Wiedziony
troską o wujaszka, protagonista tak zresztą zamierza zrobić, tyle że nie
obędzie się niestety bez komplikacji, wykluczających szybkie i bezproblemowe
załatwienie sprawy. Nie chcę zdradzać szczegółów, lecz wiedzcie, że nasze
wirtualne alter ego będzie miało również kłopot z rychłym opuszczeniem tej
okolicy. Co istotne, pozostawiono w tym wszystkim miejsce dla swoistej nutki
niedopowiedzenia.
Ukończenie
Cozy powinno – przy pierwszym podejściu – potrwać maksymalnie do około 20
minut, w przeciągu których zmierzymy się z tradycyjną, przygodówkową mechaniką.
Konieczność klikania wiąże się natomiast z rozwiązywaniem klasycznych zagadek
przedmiotowych. Nie uświadczymy przy tym wysokiego stopnia skomplikowania, gdyż
do naszego ekwipunku nie trafi dużo fantów. A i dostępna do eksploracji
przestrzeń jest mocno ograniczona, bowiem przemieszczamy się po raptem kilku
planszach, obejmujących kawałek lasu oraz wujowskie domostwo. Jeśli więc przystanęlibyśmy
na chwilę z pytaniem „cóż teraz począć?”, to – pomimo tego – w zasadzie nigdy nie
grozi nam frustracja przez nadmierne testowanie możliwych interakcji.
Pod
kątem wizualnym, panowie Hutchison i Crothers kłaniają się sympatykom grafiki
retro, których nie zrazi fakt, że padający na ekranie śnieg to po prostu duże
piksele. Niemniej estetyczna surowość paradoksalnie sprzyja budowaniu słusznie
nieprzyjemnej, a ponadto tajemniczej atmosfery, zwłaszcza kiedy dodatkowo
uruchomimy własną wyobraźnię. Innymi słowy, czuć, że coś jest tutaj nie tak.
Nieźle spisuje się także udźwiękowienie, które tuż po odpaleniu gry próbuje
jakby uśpić naszą czujność dość spokojną nutką, a potem na zmianę operuje
ciszą, świszczącym wiatrem bądź ewidentnie złowieszczymi tonami. Te skromne
środki wystarczyły zatem producentom, by przygotować mały, acz klimatyczny
horrorek.
------------------------------------------------
Gra dostępna za darmo w serwisie
itch.io:
Odwiedzanie krewnych jest ryzykowne?! Haha
OdpowiedzUsuńRóżne sytuacje niekiedy się zdarzają. :D
UsuńFaktycznie grafika kojarzy się z pierwszymi modelami Windowsa :D
OdpowiedzUsuńStuprocentowe retro. :)
UsuńMieli twórcy wyobraźnię :)
UsuńNo i zaprocentowało to przy budowaniu klimatu. :)
Usuńrysunki jak z painta:)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. :)
Usuń