R. L. Stine to
amerykański pisarz, którego specjalizację stanowią horrory dla dzieci i
młodzieży. Jedną z flagowych serii spod jego pióra jest „Gęsia skórka”,
przeniesiona, swoją drogą, zarówno na telewizyjne, jak też kinowe ekrany. A tak
się właśnie składa, że ostatnio przeczytałam książkę zawierającą dwie historie
z tego cyklu – „Krew potwora” oraz „Zdjęcie przepowie ci śmierć”. No i jak
było? Odpowiedź poniżej.
Krew potwora
Fabuła
„Krwi potwora” skupia się na perypetiach 12-letniego Evana Rossa, którego
rodzice wysyłają na jakiś czas pod dach wiekowej i ekscentrycznej ciotki
Kathryn. Główny bohater nie jest, delikatnie mówiąc, zachwycony owym faktem,
zwłaszcza że w dość ponurym domu krewnej próżno szukać zadowalających
protagonistę rozrywek, natomiast specyficzny humor starszej pani nie wpływa na
chłopca odprężająco. Do tego Sarabeth, kotka cioteczki, nie zachowuje się
przyjaźnie względem Evana oraz jego psa Triggera. Młodzieniec będzie miał ponadto
na pieńku z lokalnymi łobuzami – bliźniakami Rickiem i Tonym, lecz najwięcej
zmartwień bez wątpienia przysporzy mu tajemnicza, zielona substancja, czyli
tytułowa „Krew potwora”. Cóż, przynajmniej tyle dobrego, że Evan skumpluje się
z sympatyczną rówieśniczką Andreą (dla znajomych – Andy), choć to akurat ona zaproponuje
wypad do miasteczka i przekroczenie progów sklepiku ze starociami, gdzie
chłopiec natknie się na puszkę z feralną mazią.
Mimo
że galaretowata substancja szybko zaczyna demonstrować swoje niezwykłe cechy,
dzieci początkowo traktują ją bardziej jako coś w rodzaju wyjątkowo osobliwej
zabawki, a Evan nie żałuje zbytnio dokonanego zakupu. Ale do czasu, bo powody
do obaw również nie każą na siebie długo czekać. I to nie tylko dlatego, że pies
protagonisty połknie ździebko „potwornej krwi”. Trzonem przedstawionej historii
uczyniono zaś narastający lęk przed ową mazią oraz rozmyślania, jak ją ukryć
albo najlepiej w ogóle się jej pozbyć. Od razu przy tym uściślam, że nie
uświadczymy grozy z prawdziwego zdarzenia. To po prostu opowiastka z paranormalnym
dreszczykiem, dostosowanym do potrzeb małoletnich czytelników. Rzecz zatem
lekka w odbiorze i nawet stosunkowo przyjemna, lecz uprzedzam, że jednocześnie
przeciętna. Finał raczy nas z kolei jakby naprędce skleconym rozwiązaniem,
które łączy zabieg à la deus ex machina z wrażeniem ciut urwanego zakończenia.
Zdjęcie przepowie ci śmierć
„Zdjęcie
przepowie ci śmierć”, podobnie jak „Krew potwora”, także stawia na akcję
osadzoną w małomiasteczkowych realiach. Autor ponownie sięga tu również po
motyw obdarzonego złowrogą mocą rekwizytu, aczkolwiek tym razem chodzi o
powszechnie używany przedmiot, gdyż o aparat fotograficzny. Oto bowiem mamy
grupkę zaprzyjaźnionych dzieciaków w składzie: Greg Banks, Michael Warner, Doug
„Ptak” Arthur i Shari Walker. Znudzona paczka wędruje pewnego dnia po okolicy,
aż dociera do opustoszałej rezydencji, której czasy świetności dawno minęły. Za
to obecnie krążą różne niepokojące plotki na temat tegoż domostwa, co – niczym
zakazany owoc – skłania młodocianych protagonistów, by zajrzeli do środka, skuszeni
perspektywą potencjalnej przygody. I tak Greg znajduje w piwniczej szafce aparat,
który działa na zasadzie polaroidu. Sęk w tym, że wyskakujące ze sprzętu fotki
pokazują przykrą wersję najbliższej przyszłości. Przykładowo, jeśli na zdjęciu
widać upadek fotografowanej osoby ze schodów, to coś takiego rzeczywiście się
jej przytrafi.
Nietrudno
zgadnąć, że bohaterowie dostąpią tego wątpliwego zaszczytu i zmierzą się ze
skutkami przywłaszczenia sobie nietypowego aparatu. Próby bagatelizowania
problemu będą więc ustępować dołującej pewności, iż enigmatyczny gadżet jest
swoistym zwiastunem nieszczęścia. I chociaż najbardziej wyeksponowano postać
Grega, to wszak na pierwszym planie umieszczono kilkuosobowe grono przyjaciół,
co zdaje się wywierać ożywczy wpływ na fabułę. W porównaniu z „Krwią potwora”,
„Zdjęcie przepowie ci śmierć” wyróżnia więcej bohaterów i oferuje żwawsze tempo
narracji. Stąd druga opowieść jest bardziej wciągająca od pierwszej z omawianego
zbioru, zarazem dobrze dawkując napięcie. Ba, pewien moment, a konkretnie scena
z rodzinną przejażdżką, przywiódł mi nawet leciutko na myśl atmosferę w stylu
filmowej serii „Oszukać przeznaczenie”. Lepiej wypada też zwieńczenie historii,
które wprawdzie nie jest ósmym cudem świata, lecz sprawniej sobie radzi z
przemycaniem pierwiastka suspensu.
Czy warto?
Jedna
historia w ogólnym rozrachunku raczej średnia, a druga jak najbardziej
porządna. Mimo wszystko obie powinny przypaść do gustu docelowym, młodszym
odbiorcom, przy czym fotograficzna afera z większą dozą prawdopodobieństwa
zdoła także umilić czas dorosłym. Napotkawszy książkę w bibliotece, można wobec
tego sprawdzić ową pozycję, szczególnie jeśli chodzi o takich czytelników,
którzy nie posiadają jeszcze dowodów osobistych.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł
polski: Krew potwora. Zdjęcie przepowie ci śmierć
Tytuł oryginalny: GOOSEBUMPS: #3 Monster Blood, #4 Say
Cheese and Die!
Cykl:
Gęsia skórka
Autor:
R. L. Stine
Wydawnictwo:
Świat Książki
Liczba
stron: 208
Ranyboskie, ja nawet nie wiedziałam ze są książki z tego universum :D serial oglądałam na bieżąco.
OdpowiedzUsuńChyba przeczytam z sentymentu!
Mnie z kolei serial ominął. Filmów pełnometrażowych też jeszcze nie widziałam, ale chciałabym je kiedyś zobaczyć (powstały chyba 2 części). :)
UsuńHehe pamiętam, że serial bardzo mi się podobał a o dziwo z książką się nie spotkałam. Kiedyś pewnie byłabym serią zachwycona, teraz nie wiem czy potrafiłabym się tak wciągnąć ale może dla wspomnień sięgnę :D
OdpowiedzUsuńTo przede wszystkim seria dla dzieci, więc one będą czerpać najwięcej frajdy z lektury. Mimo wszystko w ramach lekkiej rozrywki można przeczytać tę książkę, a zwłaszcza historię o aparacie. Ja w każdym razie nie żałuję, że wypatrzyłam tę pozycję w bibliotece i postanowiłam się z nią zapoznać. Wprawdzie nie wsiąknęłam nie wiadomo jak bardzo, ale w ogólnym rozrachunku było nieźle. :)
UsuńJak bylam mlodsza uwielbialam tego typu książki
OdpowiedzUsuńNa mnie też ta książka zrobiłaby pewnie większe wrażenie, gdybym przeczytała ją wcześniej. Niemniej teraz i tak nie było źle, choć bez przesadnych zachwytów. :)
Usuń