Ludzie muszą
czasem stawiać czoła demonom własnej przeszłości, acz dla Pameli Cavendish,
głównej bohaterki serii Endless Fables, takowa konfrontacja nabiera
dodatkowego, bo iście dosłownego znaczenia. Nie dość, że bolesne wspomnienia
odżywają, to na domiar złego, nadnaturalne siły coraz bliżej się czają. Kobieta
nie zamierza jednak składać broni, a jej poczynania jak zwykle przedstawiono
pod postacią udanego połączenia ukrytych obiektów i elementów rodem z
nieskomplikowanej przygodówki.
Endless
Fables 4: Mroczne Odbicie wysyła panią antropolog Pamelę Cavendish do
niemieckiego miasteczka Mittenwald. Nie jest to zresztą jej pierwsza wizyta w
tym rejonie, choć od poprzedniej minęło kopę lat. Wcześniej przyjechała tam
bowiem jeszcze jako mała dziewczynka, zaprzyjaźniając się wówczas z dwójką
lokalnych dzieci – rodzeństwem Agatą i Hansem Regenkuhrt. Wtedy też doszło do wielce
enigmatycznego, a przy tym tragicznego zdarzenia – zniknięcia wyżej
wymienionego chłopca. Niemniej po latach pojawia się światełko w tunelu, które
sprawia, że dorosła już Agata pisze do Pameli list z prośbą o pilne przybycie. Mianowicie
Hans ponoć dał nagle znak życia, co stwarza realną szansę na jego odnalezienie.
Panna Cavendish chętnie udziela zaś dawnej przyjaciółce wsparcia, zwłaszcza że
zaginięcie młodego Regenkuhrta odcisnęło swoje piętno również na dzielnej antropolożce.
Scenariusz
gry utrzymany jest w klimacie bliskim mrocznej baśni, obierając za swój motyw
przewodni istnienie innego wymiaru. Mowa o świecie snów, który funkcjonuje
niejako równolegle do naszej rzeczywistości i dopuszcza ludzi do siebie głównie
drogą objęć Morfeusza, aczkolwiek spanie to niejedyny sposób na ujrzenie tegoż
uniwersum. Ba, niebezpieczeństwa z tamtego wymiaru stanowią także spore zagrożenie
dla zwykłych śmiertelników, w czym szczególna zasługa mrocznego Piaskuna.
Potężnej istoty, przez której obecność twórcy swobodnie nawiązują do postaci
wywodzącej się z europejskiego folkloru.
Mimo
że całokształt sprowadza się do klasycznej historii o walce z nadprzyrodzonym
złem, brak większej oryginalności w niczym tu nie wadzi. Takie opowieści od
zawsze cieszą się przecież wzięciem, a do tego niejednokrotnie zdały egzamin,
jeśli chodzi o segment niedzielnej rozrywki. Nie inaczej jest z fabułą
Mrocznego Odbicia, która to została zgrabnie, zwięźle i lekko nakreślona. A po
zakończeniu podstawowej przygody możemy zabrać się za sympatyczny rozdział
bonusowy. Co prawda ów dodatek to przede wszystkim pretekst do kolejnego
spotkania z uprzednio poznanymi Puchaczami, ale kupił mnie właśnie możliwością
ponownego zobaczenia tych pociesznych, niebieskich stworzeń.
Pod
kątem rozgrywki, losy Pameli serwują odbiorcom – jak już zaznaczyłam we wstępie
– relaksujący zestaw różnych scen typu hidden object, zagadek inwentarzowych oraz
wszelakiego sortu minigierek. Wśród tych ostatnich mamy takie zadania jak
przykładowo łączenie zdjęć z odpowiednimi notkami, przyrządzanie leku na bazie
przepisu, układanie witraży, starcia runiczne oparte na wskazywaniu symboli czy
obrazkowo-tekstowe sekcje, które rozszerzają tło fabularne. Postawiono przede
wszystkim na sprawdzone pomysły, częstując nas zarazem poszczególnymi
wyzwaniami tak, abyśmy docenili ich zróżnicowanie. Solidna mechanika nie powinna
być, swoją drogą, zaskoczeniem dla fanów gier HOPA, gdyż Endless Fables 4 zostało
opracowane przez doświadczone w tym gatunku Sunward Games z Węgier, posiadające
też na koncie m.in. cykl Bractwo Tajemnic (The Secret Order).
Pozytywne
odczucia wzbudza także warstwa audiowizualna, która z powodzeniem dokłada swoje
trzy grosze do kreacji świata przedstawionego (czy raczej światów, skoro mamy
do czynienia z dwoma rzeczywistościami). Owszem, dostrzeżemy oszczędność w
animacjach ludzkich sylwetek, ale potraktowane pędzlem pietyzmu plansze to
prawdziwa gratka dla oczu, podczas gdy o wrażenia słuchowe troszczy się dopasowana
do śledzonych wydarzeń muzyka. Co zrozumiałe, sfera snów dała deweloperom duże
pole do popisu przy odmalowywaniu typowo fantastycznych scenerii i uwypuklaniu
surrealistycznych aspektów fabuły. Jednakże te fragmenty, kiedy to paranormalne
akcenty trzymają się na uboczu, również potrafią oczarować – jako przykłady
przytoczę tutaj cutscenkę z pociągiem mknącym wśród górzystych terenów oraz
przytulną uliczkę, którą zwiedzimy tuż po przyjeździe do miasteczka.
Reasumując,
Endless Fables 4: Mroczne Odbicie (Endless Fables 4: Shadow Within) to pozycja
zaprojektowana według lubianych w gatunku HOPA rozwiązań. Zarówno na gruncie
narracji, jak też gameplayu oraz kwestii estetycznych. Stąd kolejna odsłona
przygód panny Cavendish powinna przypaść do gustu sympatykom produkcji od studia
Sunward Games tudzież od polskiej firmy Artifex Mundi, pod której to wydawnicze
skrzydła trafił ów tytuł. Sama w każdym razie dobrze się bawiłam, spędzając
przy grze około czterech przyjemnych godzin z kwadransem.
---------------------------------------------------
Za udostępnienie
egzemplarza do recenzji dziękuję wydawcy – firmie Artifex Mundi.
Moglaby mi się spodobac
OdpowiedzUsuńNa mnie takie gry działają odprężająco. :)
UsuńTak! To mi się podoba!
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna gra. :)
UsuńKusi kusi zagrać :)
OdpowiedzUsuńMnie się podobało. :)
Usuń