piątek, 4 października 2019

Endless Fables 4: Mroczne Odbicie (PC) - recenzja



Ludzie muszą czasem stawiać czoła demonom własnej przeszłości, acz dla Pameli Cavendish, głównej bohaterki serii Endless Fables, takowa konfrontacja nabiera dodatkowego, bo iście dosłownego znaczenia. Nie dość, że bolesne wspomnienia odżywają, to na domiar złego, nadnaturalne siły coraz bliżej się czają. Kobieta nie zamierza jednak składać broni, a jej poczynania jak zwykle przedstawiono pod postacią udanego połączenia ukrytych obiektów i elementów rodem z nieskomplikowanej przygodówki.

Endless Fables 4: Mroczne Odbicie wysyła panią antropolog Pamelę Cavendish do niemieckiego miasteczka Mittenwald. Nie jest to zresztą jej pierwsza wizyta w tym rejonie, choć od poprzedniej minęło kopę lat. Wcześniej przyjechała tam bowiem jeszcze jako mała dziewczynka, zaprzyjaźniając się wówczas z dwójką lokalnych dzieci – rodzeństwem Agatą i Hansem Regenkuhrt. Wtedy też doszło do wielce enigmatycznego, a przy tym tragicznego zdarzenia – zniknięcia wyżej wymienionego chłopca. Niemniej po latach pojawia się światełko w tunelu, które sprawia, że dorosła już Agata pisze do Pameli list z prośbą o pilne przybycie. Mianowicie Hans ponoć dał nagle znak życia, co stwarza realną szansę na jego odnalezienie. Panna Cavendish chętnie udziela zaś dawnej przyjaciółce wsparcia, zwłaszcza że zaginięcie młodego Regenkuhrta odcisnęło swoje piętno również na dzielnej antropolożce.


Scenariusz gry utrzymany jest w klimacie bliskim mrocznej baśni, obierając za swój motyw przewodni istnienie innego wymiaru. Mowa o świecie snów, który funkcjonuje niejako równolegle do naszej rzeczywistości i dopuszcza ludzi do siebie głównie drogą objęć Morfeusza, aczkolwiek spanie to niejedyny sposób na ujrzenie tegoż uniwersum. Ba, niebezpieczeństwa z tamtego wymiaru stanowią także spore zagrożenie dla zwykłych śmiertelników, w czym szczególna zasługa mrocznego Piaskuna. Potężnej istoty, przez której obecność twórcy swobodnie nawiązują do postaci wywodzącej się z europejskiego folkloru.

Mimo że całokształt sprowadza się do klasycznej historii o walce z nadprzyrodzonym złem, brak większej oryginalności w niczym tu nie wadzi. Takie opowieści od zawsze cieszą się przecież wzięciem, a do tego niejednokrotnie zdały egzamin, jeśli chodzi o segment niedzielnej rozrywki. Nie inaczej jest z fabułą Mrocznego Odbicia, która to została zgrabnie, zwięźle i lekko nakreślona. A po zakończeniu podstawowej przygody możemy zabrać się za sympatyczny rozdział bonusowy. Co prawda ów dodatek to przede wszystkim pretekst do kolejnego spotkania z uprzednio poznanymi Puchaczami, ale kupił mnie właśnie możliwością ponownego zobaczenia tych pociesznych, niebieskich stworzeń.


Pod kątem rozgrywki, losy Pameli serwują odbiorcom – jak już zaznaczyłam we wstępie – relaksujący zestaw różnych scen typu hidden object, zagadek inwentarzowych oraz wszelakiego sortu minigierek. Wśród tych ostatnich mamy takie zadania jak przykładowo łączenie zdjęć z odpowiednimi notkami, przyrządzanie leku na bazie przepisu, układanie witraży, starcia runiczne oparte na wskazywaniu symboli czy obrazkowo-tekstowe sekcje, które rozszerzają tło fabularne. Postawiono przede wszystkim na sprawdzone pomysły, częstując nas zarazem poszczególnymi wyzwaniami tak, abyśmy docenili ich zróżnicowanie. Solidna mechanika nie powinna być, swoją drogą, zaskoczeniem dla fanów gier HOPA, gdyż Endless Fables 4 zostało opracowane przez doświadczone w tym gatunku Sunward Games z Węgier, posiadające też na koncie m.in. cykl Bractwo Tajemnic (The Secret Order).

Pozytywne odczucia wzbudza także warstwa audiowizualna, która z powodzeniem dokłada swoje trzy grosze do kreacji świata przedstawionego (czy raczej światów, skoro mamy do czynienia z dwoma rzeczywistościami). Owszem, dostrzeżemy oszczędność w animacjach ludzkich sylwetek, ale potraktowane pędzlem pietyzmu plansze to prawdziwa gratka dla oczu, podczas gdy o wrażenia słuchowe troszczy się dopasowana do śledzonych wydarzeń muzyka. Co zrozumiałe, sfera snów dała deweloperom duże pole do popisu przy odmalowywaniu typowo fantastycznych scenerii i uwypuklaniu surrealistycznych aspektów fabuły. Jednakże te fragmenty, kiedy to paranormalne akcenty trzymają się na uboczu, również potrafią oczarować – jako przykłady przytoczę tutaj cutscenkę z pociągiem mknącym wśród górzystych terenów oraz przytulną uliczkę, którą zwiedzimy tuż po przyjeździe do miasteczka.


Reasumując, Endless Fables 4: Mroczne Odbicie (Endless Fables 4: Shadow Within) to pozycja zaprojektowana według lubianych w gatunku HOPA rozwiązań. Zarówno na gruncie narracji, jak też gameplayu oraz kwestii estetycznych. Stąd kolejna odsłona przygód panny Cavendish powinna przypaść do gustu sympatykom produkcji od studia Sunward Games tudzież od polskiej firmy Artifex Mundi, pod której to wydawnicze skrzydła trafił ów tytuł. Sama w każdym razie dobrze się bawiłam, spędzając przy grze około czterech przyjemnych godzin z kwadransem.



---------------------------------------------------

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawcy – firmie Artifex Mundi.

6 komentarzy:

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.