Tak jak w
poprzednich latach, publikowany 31 października przegląd to odcinek specjalny. Dlatego
wspominam dziś o tych tytułach mniej bądź bardziej przygodowych, które
równocześnie reprezentują konwencję grozy. A jakie to pozycje załapały się do
okolicznościowego zestawu wieści? Odpowiedzi poniżej.
Apparition na Steam Early Access
Firma
Fat Dog Games, polski wydawca gier niezależnych, wypuściła w Halloween pierwszoosobowy
survival horror pt. Apparition, za
którego opracowanie odpowiada MrCiastku. Nie jest to jeszcze pełna wersja, lecz
debiut w ramach usługi wczesnego dostępu na Steamie. Niemniej prace nad tytułem
zbliżają się ku końcowi, a co za tym idzie – produkcja powinna opuścić fazę
rozwojową po dwóch lub trzech miesiącach. O czym w ogóle traktuje Apparition? Gra
przenosi odbiorców do fikcyjnego lasu Green Creek, dokąd wybierzemy się (a
jakżeby inaczej) nocą. Nasze zadanie polega natomiast na udokumentowaniu
tamtejszej aktywności paranormalnej, w czym pomóc mają kamera, rejestrator
dźwięku i tabliczka Ouija, umożliwiająca nawiązanie kontaktu z istotami
niematerialnymi. Warto być gorliwym, bo gromadzenie wiadomych dowodów
procentuje punktami, a te z kolei zużyjemy na ulepszanie potrzebnego sprzętu.
Jednocześnie należy uważać na agresywne duchy i demony, przed którymi – w razie
konieczności – musimy się chować. Steamowa karta gry dostępna jest pod tym adresem.
Nowe Chronicle
of Innsmouth na Kickstarterze
30
października uruchomiono crowdfundingową kampanię dla przygodówki Chronicle of Innsmouth: Mountains of
Madness. To następczyni ubiegłorocznego Chronicle of Innsmouth, przy czym prześledzimy
tu wydarzenia mające miejsce przed akcją poprzedniej odsłony serii od studia
PsychoDev. Zgodnie ze swoim podtytułem, prequel przybliży nam historię, która
bazuje na opowieści „W górach szaleństwa” H.P. Lovecrafta. Nie zabraknie zatem
wątku naukowej wyprawy na Biegun Północny, pozwalającej jej uczestnikom dokonać
szokującego odkrycia. Co ciekawe, w tej właśnie ścieżce narracyjnej prym ma
wieść prywatny detektyw Lone Carter, lecz nie będzie on jedynym grywalnym
bohaterem. Prócz wymienionej przed chwilą postaci, pokierujemy samym
Lovecraftem, a także twórcą Necromiconu – Abdulem Alhazredem, z którym to
odwiedzimy starożytny Jemen. Podobnie jak w przypadku debiutanckiej części, grafika
ukłoni się point and clickom z lat 90. XX wieku, tyle że tym razem dostaniemy
wyższej jakości pixel art. Zainteresowanych wsparciem projektu zapraszam na kickstarterową witrynę gry, gdzie znajdziecie też więcej informacji i odnośnik
do wersji demonstracyjnej.
Umfend w
sprzedaży
Umfend to niezależna propozycja
autorstwa AIHASTO, której zwiastun i oficjalny opis sugerują grozę idącą w
parze z niedopowiedzeniami, surrealizmem oraz ładunkiem emocjonalnym. Spędzenie
wieczoru przy tej grze da nam ponoć okazję do zasmakowania nastrojowego horroru
o miłości i upływie czasu. Jak dość enigmatycznie informuje producent, przejmiemy
stery nad postacią, która doświadczyła niegdyś dużej straty. Oto bowiem w roku
1996 otworzyły się drzwi do osobliwego świata zniekształceń, zabierając kogoś
bliskiego naszemu wirtualnemu wcieleniu. Bolesna przeszłość powraca zaś ze
wzmożoną siłą kilka lat później – w roku 2005, każąc stawić czoła trudnym do
racjonalnego wyjaśnienia sekretom i paru jump scare’om. Umfend nie zalicza się
do długich gier, ponieważ finał powinniśmy ujrzeć po około dwóch godzinach. Chętni,
by sprawić sobie tę mroczną, pierwszoosobową przygodówkę, zakupią ją za pośrednictwem platformy Steam lub serwisu itch.io.
No Way Out - A
Dead Realm Tale, czyli strach w VR
26
października na Steamie ukazało się No
Way Out - A Dead Realm Tale, przygodowy straszak z elementami akcji, a
ponadto przygotowany z myślą o sprzęcie do wirtualnej rzeczywistości. Firmy Game
Mechanic Studios (producent) i 3BLACKDOT (wydawca) wręczają tutaj odbiorcom
bilet do rezydencji szalonego wynalazcy Williama Huxleya, która 100 lat temu
stała się areną dla pewnej masakry. Choć owe włości kuszą obecnie różnych śmiałków
plotkami o ukrytych skarbach, to zarazem nadal skrywają niebezpieczeństwo przez
duże N. Po upiornej rezydencji, która zdaje się być zawieszona gdzieś pomiędzy
rzeczywistością i sferą piekielną, krążą wszak śmiertelnie groźne duchy.
Przemierzając zakamarki domostwa, nie tylko stawimy czoła tymże widmom, lecz
również zajmiemy się rozwiązywaniem zagadek. Stawka jest bardzo wysoka, bo
jeśli nie zdołamy uciec, zasilimy bank dusz, na wieczność uwięzionych w
granicach pechowej posesji.
Call of Cthulhu
już po premierze
Call of Cthulhu, którego
przygotowania podjęło się Cyanide Studio, a wydania – Focus Home Interactive,
to jeden z bardziej oczekiwanych ostatnio tytułów. Zarówno wśród sympatyków
przygodówek, jak i osób częściej sięgających po inne gatunki, zwłaszcza że
znajdziemy w nim domieszkę RPG tudzież skradanki. Nie mówiąc o wyraźnej horrorowej
otoczce, czerpiącej z twórczości H.P. Lovecrafta. Scenariusz produkcji osadzono
w latach 20. minionego stulecia, a grywalnym protagonistą uczyniono niejakiego
Edwarda Pierce’a, byłego żołnierza, którego aktualną profesją jest fach
prywatnego detektywa. Mężczyzna udaje się na wyspę Darkwater, by rozgryźć
tajemnicę śmierci artystki Sary Hawkins. Jak łatwo przewidzieć, dochodzenie
wykroczy poza klasyczną śledczą robotę, rzucając bohatera naprzeciw istnego
koszmaru i mocno szargając psychiką nieboraka. Gra od 30 października dostępna
na komputerach PC, a także na konsolach Xbox One oraz PlayStation 4.
--------------------------------------
Źródło ilustracji na początku wpisu: pixabay.com
Źródło ilustracji na początku wpisu: pixabay.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.