wtorek, 2 października 2018

"Osaczona", Tess Gerritsen - recenzja


Fatalna kłótnia byłych kochanków, podczas której facet nie ogarniał, że to koniec schadzek. Jaki mógł być tego efekt? Czyżby kobieta wnerwiła się nie na żarty, chwyciła za nóż kuchenny i zaczęła wymachiwać ostrzem, by odciąć dawnemu amantowi to i owo? Podobne wnioski niewątpliwie przychodzą na myśl policji, a w sumie nie ma co się temu dziwić, zwłaszcza że dowody jasno sugerują winę Mirandy Wood, głównej bohaterki „Osaczonej”. Prawdziwego mordercy należy jednak szukać gdzie indziej, choć wyjaśnienie całej afery wymagać będzie od książkowych postaci trochę wysiłku.

Owszem, zabity już na pierwszych stronach Richard Tremaine ostatnimi czasy słusznie irytował pannę Wood. Ale też sama była na siebie zła, iż dała się wciągnąć w ten romans. Nie dość, że z szefem, to jeszcze żonatym. Czarę goryczy przelała zaś egoistyczna natura Ryśka, której coraz trudniej było nie dostrzec, mogąc go obserwować również w pracy. Z jednej strony, Miranda powinna mieć zatem wreszcie spokój, gdyż chłop nie spróbuje więcej się narzucać ani uszczęśliwiać na siłę swoimi walorami. Z drugiej, zwłoki i narzędzie zbrodni znaleziono w mieszkaniu kobiety, co generuje dalszą lawinę komplikacji. Niby podejrzana nie utknęła za kratkami, a to dzięki kaucji opłaconej przez tajemniczego anonima. Niemniej nie brak krzywych spojrzeń oraz różnych sekretów. Na dokładkę, śmiertelne zagrożenie zdaje się teraz zmierzać ku protagonistce. Co nie znaczy, że wyszła z tego pierwszorzędna literatura.

O ile pełnokrwiste thrillery Tess Gerritsen nie przysporzyły mi powodów do narzekań, o tyle jej wczesne książki, których fabuły bazują na doprawieniu kryminału bądź dreszczowca wyraźną porcją romansu, nie wywołują równie satysfakcjonującego wrażenia. Bo – niestety – pisanie o porywach serca niespecjalnie pani Gerritsen wychodzi na tym początkowym etapie kariery. Tak przynajmniej wygląda mój dotychczasowy kontakt z prozą amerykańskiej literatki, a po przeczytaniu „Osaczonej”, jednej z pierwszych powieści owej autorki, swojego zdania nie zmieniam. Przyznam, że wpierw nawet o mało co nie odbiłam się od przedstawionej tu historii. Zwyczajnie wszystko zapachniało mi na dzień dobry dużym banałem (przemyślenia bohaterów, dialogi itp.). Na szczęście potem akcja obiera bardziej angażujący kierunek, acz motyw strzały amora, jaka to ugodzi Mirandę i Chase’a, brata zamordowanego mężczyzny, do samego końca skrzypi niczym nienaoliwione zawiasy.

W związku z powyższym, zdecydowanie wolałam czytać o prywatnym śledztwie kręcących ze sobą postaci niż o ich sercowych rozterkach, które nadto lawirują pomiędzy pragnieniem czułości a przypływami wzmożonej nieufności. Kryminalna intryga została bowiem generalnie nieźle przyrządzona, oscylując wokół takich kwestii jak chociażby poplątane relacje rodzinne, tropienie cudzych brudów, budzące wątpliwości inwestycje oraz rozmaite układy. Co ciekawe, autorka napomyka przy tym o wpływie oskarżeń na czyjąś opinię wśród społeczności, elitarno-biznesmeńskim toku rozumowania czy nieliczeniu się z mniej zamożnymi osobami. Te drobne uwagi bywają zresztą dość trafne, mimo że niekiedy jakby zbyt łopatologiczne. W każdym razie, nie miałam problemów z uwierzeniem, że – przykładowo – taki Richard potrafił wykorzystywać ludzi.

Reasumując, „Osaczona” to powieść, której kryminalne aspekty umieją się obronić. Oczywiście nie reprezentują wybitnego poziomu, ale zdradzają predyspozycje Tess Gerritsen do snucia historii ze zbrodniami na pierwszym planie. Co innego sprawy sercowe, które przez swoją naiwność negatywnie rzutują na wartość całokształtu. Jeżeli jednak potrzebowalibyście odmóżdżającej rozrywki, by odetchnąć na chwilę od natłoku obowiązków i jednocześnie nie wsiąknąć w lekturę na amen, niewykluczone, że pozycja ta będzie niezgorszym wyborem. Sama właśnie sięgnęłam po ową książkę akurat wtedy, kiedy nie chciałam rzucać się na potencjalnie bardziej pochłaniające lub ambitniejsze tytuły.



-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Osaczona
Tytuł oryginalny: Presumed Guilty
Autor: Tess Gerritsen
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Liczba stron: 304

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.