Był wstęp, potem
rozwinięcie, a po nim prędzej czy później powinno nastąpić zakończenie. Skoro
więc trzeci epizod Bear With Me jest zarazem ostatnim, nadeszła pora, by
postawić graczy, no i oczywiście bohaterów tej przygodówki, przed definitywną
konfrontacją z tajemnicami, jakie roztaczają się nad osobliwą metropolią Paper
City. Co najważniejsze, chorwackie studio Exordium Games zamknęło swoją opowieść
w satysfakcjonujący sposób.
Pierwsze
uruchomienie Bear With Me – Episode Three powita nas filmikiem, który
przypomina najistotniejsze wydarzenia z wcześniejszych rozdziałów. Zwracam na
ów fakt uwagę, bo to trafiony i praktyczny pomysł. Takie odświeżenie informacji
przydaje się przy dzielonych pozycjach, których kolejne odcinki wychodzą w
odstępach czasowych. A jeśli chodzi o fabułę trzeciego epizodu, ta rozpoczyna
się z grubsza tam, gdzie deweloperzy poprzednio pomachali odbiorcom na do
widzenia. Oto bowiem dziesięcioletnia Amber Ashworth i Ted E. Bear, prywatny
detektyw o postaci pluszowego misia, zostają na skutek pewnych zawirowań
rozdzieleni. Dlatego też protagoniści, którzy w pierwszym odcinku przystąpili
do wspólnych poszukiwań brata dziewczynki, muszą działać teraz w pojedynkę.
Razem, lecz
osobno
Rozłąka
nie wpływa zbyt komfortowo na parę głównych bohaterów, mimo że ich relacje i
tak nie należały do idealnych. Niemniej stworzyli zgrany śledczy duet, w
związku z czym pannie Ashworth, przyzwyczajonej do towarzystwa pana Beara,
zdarza się odruchowo odzywać do nieobecnego przyjaciela. Zgorzkniałemu Tedowi
także zresztą doskwiera brak Amber, a do tego czuje się za nią odpowiedzialny. Pluszak
pragnie zatem odnaleźć dziewczynę, natomiast ona sama zdaje się być jedyną
szansą na ukrócenie zbrodniczych praktyk enigmatycznego Red Mana. Odziany w
czerwoną pelerynę podpalacz, który swoją drogą wykazuje dziwne zainteresowanie
osobą Amber, zdążył już solidnie namieszać od debiutu serii, siejąc coraz
większy chaos na terenie Paper City.
Mroczna opowieść
Trzeci
rozdział Bear With Me przerzuca nas pomiędzy takimi partiami, które
skoncentrowane są na Amber, a tymi fragmentami, gdzie pierwsze skrzypce gra misiek.
Mamy tu ponadto do czynienia z najmroczniejszym wcieleniem produkcji. Owszem,
ekipa z Chorwacji nadal lubi puszczać oko fanom popkulturowych cytatów – czy to
w inteligentnie rozpisanych dialogach, czy za pośrednictwem elementów scenerii
(wnikliwi obserwatorzy dostrzegą np. jajo obcego). Co więcej, uniwersum gry
wypełniają antropomorficzne zabawki, ale też zaznaczyć trzeba, iż bajkową
formułę od początku zderzano z konwencją kryminału noir. Przy okazji pokuszono
się o pierwiastek grozy, który w finałowym epizodzie mocno skręca ku
psychologicznym rejonom. Mianowicie małoletnią Amber czeka nie tylko stawienie
czoła Red Manowi, lecz również własnym lękom i wewnętrznym demonom.
Łatwo
się wobec tego domyślić, iż niemal psychodeliczne akcenty przybierają na sile w
końcowej fazie omawianego rozdziału. Dodam, że ten wzmożony szturm wzbudził
wpierw we mnie lekki dyskomfort. W takowym wrażeniu upatruję celowe zagranie,
ponieważ nie zawodzi zarówno sugestywna atmosfera, jak i logiczna konsekwencja.
Generalnie scenariusz epizodu nr 3 zasługuje na pozytywną notę – wprawdzie co
nieco dałoby się rozszerzyć przy niektórych wątkach, ale przypuszczam, że miejscami
skondensowany materiał wynika z zaniechania planów zrobienia pięcioodcinkowej przygodówki.
W każdym razie, nie zamierzam nadmiernie narzekać, gdyż doceniam oferowany
całokształt. Ba, Episode Three uraczył mnie na dokładkę przejmującymi i autentycznie
wzruszającymi momentami.
Obowiązki gracza
Pod
względem gameplayu, wieńcząca serię część jest najtrudniejszą ze wszystkich. Gwoli
ścisłości, nie uświadczymy hardcorowych wyzwań, ale mamy odczuwalny wzrost
stopnia skomplikowania. Poza typowym zbieraniem i używaniem przedmiotów,
niezależna produkcja serwuje nam kilka trochę bardziej wymagających zagadek.
Dla przykładu, w pierwszych minutach zmierzymy się z zadaniem polegającym na
otworzeniu drzwi według wskazówek od otoczenia. Kiedy indziej będziemy zaś musieli
rozprawić się z sejfem, do którego odblokowania nie wystarczy samo znalezienie
kluczy. Co ważne, fabularna struktura odcinka pociągnęła za sobą rozbudowanie
grywalnej roli Teda. Swoiste rozbicie historii na dwie linie narracyjne sprawiło,
że futrzakiem pokierujemy zdecydowanie częściej niż dotychczas, dysponując
wtedy oddzielnymi zasobami podręcznego inwentarza (można było jednak usunąć w
oknie ekwipunku Teda napis „Amber’s Stuff”).
Klimatyczne
opakowanie
Jednokrotne
przejście trzeciego rozdziału trwało w moim przypadku niecałe 3,5 godziny,
czyli najdłużej w porównaniu ze starszymi odcinkami, na których zaliczenie
potrzebowałam 2,5 (E1) i około 3 godzin (E2). Czas, jaki przeznaczymy na
ukończenie tegoż odcinka, pozwoli zwiedzić zadowalającą liczbę lokacji. Udostępnione
obszary to przeważnie nowe plansze, a i bywa, że wybrane regiony zbadamy z
dwóch perspektyw – Amber oraz Teda. Kreskówkowa stylistyka tradycyjnie operuje
głównie monochromatyczną kolorystyką, lecz postarano się o zwiększenie posępnej
atmosfery tak, by warstwa wizualna dzielnie wspierała scenariusz. Weźmy
chociażby menu gry – nie zobaczymy już tutaj obojga protagonistów, a wyłącznie
detektywa, który siedzi samotnie przy barze. Oprócz tego, do ogólnego niepokoju
swoje trzy grosze dorzucają wstawki z intensywną czerwienią. A udźwiękowienie? Jak
zwykle na plus, z nienachalną muzyką oraz profesjonalnym angielskim dubbingiem.
Finalna
konkluzja
Podsumowując,
Bear With Me to solidna opowieść, gdzie mieszanka różnych motywów fabularnych
idzie w parze z udanym drugim dnem, skłaniającym do skądinąd mądrych i
dojrzałych refleksji. Nie tracąc specyficznej atmosfery, trzeci epizod najmocniej
uderza w poważniejsze tony. Na jego przychylny odbiór złożyły się też
poprzednie części, które zadbały o odpowiednie wprowadzenie do realiów
przedstawionego świata. Żałuję, że przygody Amber i Teda dobiegły końca. Nie
ukrywam, zżyłam się z tymi bohaterami, a pozostali również potrafią zapaść w
pamięć, podobnie jak cała historia. Liczę, iż zespół z Exordium Games wysmaży jeszcze
niejednego point and clicka, bo nie można mu odmówić dobrej ręki do tego
gatunku. A gdyby deweloperzy zechcieli w przyszłości powrócić do zabawkowego
uniwersum, na pewno bym się o to nie obraziła.
---------------------------------------------------
Za udostępnienie
egzemplarza do recenzji dziękuję twórcom produkcji – Exordium Games.
Oficjalna
witryna gry Bear With Me mieści się pod tym adresem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.