środa, 18 października 2017

"Kaznodzieja", Camilla Läckberg - recenzja

Po „Księżniczce z lodu”, którą to Camilla Läckberg otworzyła swój flagowy cykl powieściowy, skandynawska pisarka wypuściła w świat „Kaznodzieję”, będącego nie mniej wciągającą pozycją niż poprzednia część kryminalnej sagi o Fjällbace. W szwedzkiej mieścinie znowu więc coś się źle dzieje, a czytelnicy przewrotnie zacierają ręce, bo nie muszą narzekać na niedostatek ciekawych wydarzeń.

Ekscytująca zabawa kilkuletniego chłopca, który wymyka się z domu bez niczyjej wiedzy, szybko przeradza się w szok, kiedy malec znajduje zwłoki młodej kobiety. Na miejscu policja dokonuje jednak kolejnego, bardzo niepokojącego odkrycia, a współczesne śledztwo zostanie połączone z zagadką zbrodni sprzed ponad dwóch dekad. Oto bowiem okazuje się, że Królewski Wąwóz, gdzie leżało ciało denatki, skrywa jeszcze dwa stare szkielety, należące do dawno zaginionych dziewcząt. Zbliżone modus operandi nie wyklucza, że za poszczególnymi zgonami stoi ten sam sprawca. Ale czy faktycznie tak jest?

Służby prawa mają twardy orzech do zgryzienia, lecz w takiej pracy trzeba liczyć się z występowaniem podobnych, czyli trudnych do wyjaśnienia przypadków. Co najistotniejsze, Camilla Läckberg ponownie nie zawiodła na polu kryminalnej intrygi, w której dużą rolę odegra tym razem wątek rodziny Hultów, potomków tytułowego kaznodziei Ephraima. Wprawdzie patriarcha rodu od pewnego czasu nie żyje, ale nadal odciska piętno na pozostałych członkach familii, nie wspominając o innych niesnaskach. Niemniej takie zawirowania nie dziwią, bo autorka już w pierwszym tomie dowiodła swojej wprawy do kreślenia skomplikowanych relacji międzyludzkich, a także wyrazistych sylwetek postaci. Dotyczy to nawet śledczych, będących wszak ludźmi o różnych charakterach i problemach.

W drugiej odsłonie cyklu nie zabraknie oczywiście policjanta Patricka Hedströma oraz pisarki Eriki Falck, pomiędzy którymi rozkwitł poprzednio romans. Związek sympatycznych bohaterów nadal trwa, a do tego kobieta jest w zaawansowanej ciąży. To, co zaś różni pierwsze dwie części, obejmuje tzw. rozkład sił na gruncie fabularnego udziału protagonistów. O ile „Księżniczka z lodu” aktywnie włączała Erikę do dochodzenia, tak „Kaznodzieja” lokuje literatkę bardziej na drugim planie. Owszem, Patrick, który pełni funkcję prowadzącego sprawę, informuje partnerkę o swojej robocie, a ta zechce co nieco pomóc przy stosownym researchu. Mimo wszystko dla niej zarezerwowano więcej warstwy obyczajowej, dzięki czemu prześledzimy chociażby macierzyńskie rozterki kobiety i niełatwe stosunki z młodszą siostrą Anną.

Warto ponadto pochylić się nad samą Fjällbacką, gdzie panuje akurat gorące lato. Upał da się we znaki bohaterom, a szczególnie brzemiennej Erice. Poza tym, cierpka uwaga o wakacyjnych odwiedzinach krewnych i znajomych nie ograniczy się jedynie do zwyczajnej informacji. Stąd Erika musi stawić czoła takim gościom, którzy przeważnie pragną po prostu załapać się na darmowy wypoczynek w malowniczej okolicy, myśląc głównie o własnej wygodzie. I wreszcie nie można zapominać o sezonie urlopowym pod kątem priorytetowego, detektywistycznego wątku powieści. Niebezpieczny przestępca latem to również realne zagrożenie dla lokalnej gałęzi turystycznej, zwłaszcza że chodzi o miejscowość czerpiącą duże dochody z kies wczasowiczów.

Reasumując, „Kaznodzieja” to zacny następca „Księżniczki z lodu”, a co za tym idzie – oferuje odbiorcom solidną porcję rozrywki dla miłośników takich kryminałów, które jednocześnie nie wzbraniają się przed rozbudową obyczajowych aspektów danych historii. Dlatego jak najbardziej zamierzam kontynuować moją czytelniczą przygodę z serią spod pióra pani Läckberg, by poznać pomysły autorki na kolejne mroczne tajemnice. Chętnie też dowiem się, co tam dalej słychać u Eriki, Patricka i osób z ich najbliższego otoczenia.



-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Kaznodzieja
Tytuł oryginalny: Predikanten
Autor: Camilla Läckberg
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 440

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.