niedziela, 29 października 2017

"Przychodzą z ciemności" - recenzja

Nie byłoby zbytniej przesady w stwierdzeniu, iż główni bohaterowie filmu „Przychodzą z ciemności” zamierzali otworzyć nowy rozdział w życiu. Może niekoniecznie lepszy, lecz przynajmniej na zbliżonym do dotychczasowego poziomie. Duchów raczej jednak nie planowali spotykać, ani tym bardziej użerać się z nimi.

Obraz w reżyserii Lluísa Quíleza koncentruje się na losach Sarah i Paula Harriman (granych przez Julię Stiles oraz Scotta Speedmana), a także ich małej córeczki o imieniu Hannah (Pixie Davies). Swoistym nowym początkiem miała być zaś dla protagonistów przeprowadzka do kolumbijskiego miasteczka. Tam bowiem czeka na Sarah kierownicze stanowisko w fabryce papieru, która należy do ojca kobiety, Jordana (Stephen Rea). Familia otrzymuje też sporych rozmiarów dom, co prawda położony na uboczu, ale w nastrojowej okolicy. Niestety, to posesja, gdzie – jak pokazuje filmowy prolog – stało się przed 20 laty coś złego. A skoro w grę wchodzi udział duchów, zjawom nie wadzi duży upływ czasu. Stąd ich uwadze nie ujdzie obecność nowych lokatorów, a co gorsza, szczególnie zainteresują się dziewczynką.

Najpoważniejszym problemem tej produkcji mogą być dla widzów klisze, klisze i jeszcze raz klisze. Innymi słowy, scenariusz podpierają takie fundamenty, na które złożyły się mocno oklepane pomysły. Motyw dziecka w niebezpieczeństwie za sprawą sił nadprzyrodzonych? Było. Wątek grzechów z przeszłości? Zemsta zza grobu jako apel o sprawiedliwość? Również. A i nawiedzony dom wśród lasów to znana melodia, doliczając do tego fakt, iż duchy pojawiają się także poza jego granicami. Zbyt dużo w owych akordach nachalnej odtwórczości, za mało w pełni autorskiej nuty. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem zagorzałą przeciwniczką fabularnych schematów. Wierzę, że często stosowane klocki mogą, przy odpowiednich proporcjach, posłużyć do opowiedzenia solidnej jakości historii. Niemniej w omawianym filmie były nadto wyraźne. Niejednokrotnie umiałam więc przewidzieć nawet te momenty, kiedy wystąpią tzw. jump scare’y.

Paradoksalnie film zdołał mnie w umiarkowanym stopniu wciągnąć, acz do nieustannego napięcia daleka tu droga. Ot, zwyczajnie chciałam zobaczyć całość, co przy gniotach najpodlejszego kalibru byłoby ciężkim wyzwaniem. A o katastrofie na pewno nie ma w tym wypadku mowy. Nieźle wypadają elementy lokalnego kolorytu, które ubarwiają fabułę wątkiem legendy o okrucieństwie konkwistadorów względem miejscowych dzieci. Z kolei temat fabryki pozwolił przemycić trochę kwestii społeczno-ekologicznych. Dodać przy tym trzeba, że tytuł został dobrze zrealizowany od strony wizualnej. Twórcy nie zaprzepaścili wdzięcznego pod owym kątem materiału, czyli południowoamerykańskiej scenerii. Nie pożałowano nam zatem atrakcyjnych ujęć z dżunglą czy uliczkami niezamożnej, lecz barwnej w swej egzotyce mieściny. Powodów do narzekań nie przysparza też wygląd widm –zeszpecone dzieci z workami lub szmatami na głowach słusznie mają w sobie coś niepokojącego.

Jak wobec tego finalnie ustosunkowuję się do perypetii Harrimanów? Otóż jestem mniej więcej po środku. Owszem, produkcję da się bezboleśnie obejrzeć, lecz nie uświadczymy fabularnych niespodzianek, prawdziwie przerażających fragmentów, wyrazistych postaci ani wybitnych kreacji aktorskich. To po prostu sztampowa, choć zadowalająca plastycznie historia o duchach, która serwuje nam przede wszystkim powtórkę z najbardziej ogranego repertuaru grozy. Jeżeli ktoś nie ma wysokich oczekiwań, może spróbować, ale nie zapamięta takiego seansu na długo.



--------------------------------------------------
Tytuł polski: Przychodzą z ciemności
Tytuł oryginalny: Out of the Dark
Reżyseria: Lluís Quílez
Scenariusz: Javier Gullón, David Pastor, Alex Pastor
Obsada: Julia Stiles, Scott Speedman, Stephen Rea, Pixie Davies, Vanessa Tamayo
Gatunek: horror, thriller
Produkcja: Hiszpania, Kolumbia, USA
Rok premiery: 2014
Czas trwania: ok. 92 minut

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.