Cześć! A może raczej powinnam – niczym Święty Mikołaj – zawołać „Ho! Ho! Ho!”, skoro niniejszy wpis jest o okołogwiazdkowej tematyce? W każdym razie, niniejszy wpis to druga część świątecznych propozycji czytelniczych. O ile na potrzeby poprzedniego odcinka wybrałam głównie kryminały i dorzuciłam do tamtej puli komediowo-romantyczne akcenty, tak jego następca skupia się na obyczajowych historiach oraz pozycjach z kręgu literatury dziecięco-młodzieżowej.
„Magiczne chwile w pensjonacie Leśna Ostoja”, Joanna Tekieli
Jeżeli ktoś szukałby ciepłych historii obyczajowych w świątecznej polewie, proponuję zainteresować się „Magicznymi chwilami w pensjonacie Leśna Ostoja”. To zbiór sześciu opowieści, będący bożonarodzeniową odsłoną cyklu o tytułowym ośrodku wypoczynkowym. Joanna Tekieli zaprasza czytelników do prześledzenia perypetii znanych z tej serii postaci na różnych planach czasowych. Cofniemy się zatem do mniej bądź bardziej odległej przeszłości, a także zawitamy do teraźniejszości. Za wspólny mianownik dla poszczególnych partii służą oczywiście święta, co autorka z powodzeniem wykorzystuje również do podkreślenia związanych z nimi tradycji. To lektura w sam raz do jednoczesnego siedzenia lub leżenia pod kocykiem i popijania rozgrzewającego napoju.
Więcej w blogowej recenzji „Magicznych chwil w pensjonacie Leśna Ostoja”.
„Najcenniejszy dar”, Richard Paul Evans
„Najcenniejszy dar” to nowelka, którą Richard Paul Evans wypuścił wpierw własnym sumptem na rodzimym, amerykańskim rynku. Pomimo ograniczonego nakładu, książka ta przebiła się potem do świadomości coraz większej liczby mieszkańców USA, a zyskany tam z czasem status bestsellera pociągnął za sobą debiut owej publikacji w innych krajach, włącznie z Polską. To prosta, lecz przyjemna historia z udziałem pewnej rodziny – Richarda, Keri i ich córeczki Jenny, którzy przenoszą się pod dach posiadłości starszej pani o imieniu MaryAnne, potrzebującej kogoś do pomocy przy prowadzeniu domu. I choć skrzynka ze starymi listami, którą Richard odkrywa na tamtejszym strychu, zaprowadzają go na trop sekretów z przeszłości wiekowej chlebodawczyni, „Najcenniejszy dar” stanowi przede wszystkim opowieść o tym, co w życiu ważne. A osadzenie fabuły w sezonie świątecznym dodatkowo sprzyja uwypuklaniu wartości płynących z lektury.
Więcej w blogowej recenzji „Najcenniejszego daru”.
„Zwyczajne cuda”, Agnieszka Jeż
„Zwyczajne cuda” Agnieszki Jeż biorą na warsztat prozę życia i doprawiają tę tematykę bożonarodzeniową magią, by dać odbiorcom do zrozumienia, że pozornie zwykłe rzeczy mogą mieć istotne znaczenie, urastając do rangi bliskiej cudom. Niemniej trzeba też wykazać otwartość na nadejście ewentualnych zmian, dzięki którym nasza egzystencja ma szansę ulec poprawie. Wskazana jest także czujność, by nie przegapić różnych korzystnych zbiegów okoliczności. Owszem, powieść, na kartach której kluczowe role odgrywają bibliotekarka Marta i pracujący w firmie farmaceutycznej Krzysiek, zawiera dużo tego typu splotów wydarzeń. Ale nim zaczniemy podważać wiarygodność fabuły, weźmy pod uwagę bardzo ważną kwestię. Myślę o okołoświątecznej otoczce – wszak aura nadchodzącego Bożego Narodzenia potrafi ponoć wiele zdziałać. I o to właśnie chodzi w tej pokrzepiającej historii.
Więcej w blogowej recenzji „Zwyczajnych cudów”.
„W śnieżną noc”, Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle
Motyw grudniowych świąt jako czasu, kiedy łatwiej o różnorakie cuda, odzywa się też w zbiorze opowiadań „W śnieżną noc”, acz to propozycja skierowana głównie do młodzieży. Z jednej strony, dostajemy tutaj odrębne historie od różnych autorów, które zdają test z bycia samodzielnymi utworami. Z drugiej, łączy je coś więcej niż bożonarodzeniowy klimat, ponieważ ktoś wcześniej poznany przewinie się w kolejnej opowieści na dalszym planie lub po prostu zostanie wspomniany. Finał ostatniej zgrabnie spaja zaś zarazem całość. Mnie osobiście najbardziej spodobał się segment napisany przez Maureen Johnson, którego największe zalety to sympatyczna protagonistka i zgrabnie oddany ferwor, jaki często panuje przed świętami. Jednakże pozostałe partie publikacji, przygotowane przez Johna Greena oraz Lauren Myracle, też dają radę, zwłaszcza gdybyśmy mieli ochotę na odprężającą rozrywkę.
Więcej w blogowej recenzji „W śnieżną noc”.
„Niedźwiadek polarny”, Holly Webb
Holly Webb to ekspertka od książek przeznaczonych dla dzieci, która ma na swoim koncie m.in. pozycje utrzymane w zimowo-świątecznej konwencji. Wśród takich tytułów figuruje chociażby „Niedźwiadek polarny” o małoletniej Sarze, spędzającej Boże Narodzenie u dziadka. Co istotne, prym wiedzie w owej historii iście magiczna atmosfera, bowiem główna bohaterka budzi się nagle daleko od domu wiekowego krewnego, otoczona arktycznymi sceneriami. Na przykładzie onirycznej podróży dziewczynki, autorka pokazuje natomiast, że czasami człowiek chciałby zmienić to i owo w lubianej przez siebie opowieści. Zafascynowana gawędziarstwem dziadka, dziewczynka szczególnie ceni sobie losy pewnego małego niedźwiadka polarnego. A dokładnie takie zwierzątko jest jej dane spotkać podczas niezwykłego pobytu w arktycznym rejonie, opisanego przy użyciu przystępnego, plastycznego języka i okraszonego urokliwymi, monochromatycznymi ilustracjami.
Więcej w blogowej recenzji „Niedźwiadka polarnego”.
„Opowieść o zimowym kotku”, Holly Webb
„Opowieść o zimowym kotku” jest kolejnym tytułem z bogatego portfolio brytyjskiej pisarki Holly Webb. W tej książce również możemy liczyć na prosty, obrazowy styl, a także pełną ciepła opowieść z pogranicza jawy i snu, którą przystrojono ładnymi, czarno-białymi obrazkami. Ula, bo tak ma na imię młodziutka bohaterka owej historii, odwiedza przed Gwiazdką swoją babcię, mieszkającą w domu spokojnej starości. W ten sposób dziewczynka przekona się, że podróże w czasie najwyraźniej są możliwe. Swoją drogą, nie powinno to dziwić, gdy damy ponieść się czarowi świąt i uwierzymy, że mają one dosłownie niesamowitą moc sprawczą. Wracając do poczciwej Ulki, dziewczęciu będzie dane cofnąć się do XIX w., do czego przyłoży łapki pewien biały kot. Tak oto owa panna pozna inną małolatę – Weronikę, jedną z ówczesnych mieszkanek domu opieki, który, w minionych czasach, stanowi własność fabrykanckiego rodu. Dodam jeszcze, że fabuła z powodzeniem przemyca wzruszające niuanse, związane z chorą siostrą Weroniki – Lucynką. Mówiąc krótko, to naprawdę zacna literatura dziecięca.
Więcej w blogowej recenzji „Opowieści o zimowym kotku”.
--------------------------------------
Źródło ilustracji na początku wpisu: unsplash.com
Moim typem jest Joanna Tekieli. Pozdrawiam Julito :-) .
OdpowiedzUsuńPolecam i pozdrawiam :)
UsuńOpowieść o zimowym kotku spodobałaby się mojej córeczce
OdpowiedzUsuńUrocza książeczka, polecam :)
UsuńBardzo klimatyczne tytuły :). Lubię Johna Greena więc może na "W śniezną noc" kiedyś się skuszę. Dwa pierwsze tytuły też wydają się kuszące. Dobrze się nastroić na ten świąteczny klimat. Już zaczęłam pierwsze ozdoby wyciągać :)
OdpowiedzUsuńAkurat fragment Johna Greena najmniej mi się podobał, co nie znaczy, że w ogóle. Po prostu pozostałe historie bardziej do mnie trafiły. Niemniej to przyzwoite opowiadanko, no i ma ten klimacik :)
UsuńNie wiem, czy się wyrobię z jakąś klimatyczną książeczką (w sensie przeczytać, bo zrecenzować to już na pewno nie xD). W bibliotece na święta nie ma nic świątecznego no ;p
UsuńCoś tam pewnie mają w bibliotece, jeśli chodzi o takie klimaty. Podejrzewam więc, że albo przeczytałaś już wszystkie tamtejsze zbiory świąteczne, które Cię interesują, albo wszystko już wypożyczone. Co do czasu na czytanie i recenzowanie, niestety, tak bywa, że go brakuje na wszystko. Ale może chociaż uda Ci się coś przeczytać. Ewentualnie może jakiś świąteczny seans filmowy?
UsuńŻadnej z tych ksiażek nie czytałam. Evansa mam na koncie "Stokrotki w śniegu " i "Szukając Noel". Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń